W Nur-Sułtanie, Ałma-Acie i Szymkencie protestowały setki ludzi. Demonstranci wzywali do bojkotu dzisiejszych wyborów prezydenckich, uważając je za nieuczciwe, a ich wynik za ustalony z góry.
Protestujący w Ałma-Acie (Ałmaty) skandowali hasła „Bojkot” i „Policja z narodem”. Jednak funkcjonariusze brutalnie zatrzymywali uczestników akcji i wpychali ich do podstawionych więźniarek.
W pacyfikacji protestu brały też udział jednostki specjalne.
Policjanci zatrzymywali nie tylko demonstrantów, ale także obserwujących zajścia obrońców praw człowieka i dziennikarzy – m.in. korespondenta agencji AFP Chrisa Rickletona.
Łącznie zatrzymano ponad 100 osób.
Kilkuset demonstrantów wyszło na ulice w stolicy kraju Nur-Sułtanie (do niedawna Astana). Tam również domagano się przeprowadzenia wolnych wyborów. Przedstawiciele tzw. resortów siłowych otoczyli protestujących, a następnie rozpoczęli zatrzymania najbardziej aktywnych.
https://www.facebook.com/100005639267279/videos/1097873413743957/
Około 20 osób zatrzymano też w leżącym na południu kraju, w pobliżu granicy z Uzbekistanem mieście Szymkent. Tam nikt niczego nie skandował, ale policja i tak wyłapała gromadzących się ludzi.
Dziś o 16:00 czasu polskiego w Kazachstanie zakończyło się głosowanie w wyborach prezydenckich – pierwszych, w których nie uczestniczył wieloletni przywódca państwa Nursułtan Nazarbajew. Bezsprzecznym faworytem był osobiście mianowany przez Nazarbajewa na jego następcę, p.o. prezydenta Kasym-Żamart Tokajew. Zdaniem obserwatorów zwycięstwo Tokajewa będzie bezdyskusyjne, a cała intryga polega tylko na tym, kto zajmie drugie miejsce.
ii, cez/belsat.eu