Wiktoria Palczys: męża aresztowano na rozkaz z Moskwy


Dziś w Mińsku rozpoczął się zamknięty proces twórcy strony internetowej 1863x.com Eduarda Palczysa. 26-latek z Lidy już ponad pół roku przebywa w areszcie: najpierw w Rosji, potem na Białorusi. Już teraz został uznany przez białoruskich obrońców praw człowieka za więźnia politycznego.

Maniak informacji i filmów

Jak się poznaliście z Eduardem?

[Wiktoria Palczys] Gdy jeszcze  mieszkaliśmy w Lidzie, graliśmy w grupowe gry intelektualne i należeliśmy do jednego klubu. Jednak wtedy nie znaliśmy się. Potem już w Mińsku znajomy zaprosił mnie do gry w drużynie, w której Eduard był kapitanem. I tak się poznaliśmy – to było w 2009 r.

Już wtedy interesował się polityką?

Tak – i to już od wieku nastoletniego. Bardzo mnie zdziwiło, w jaki sposób spędzał czas. Cały czas czytał informacje na wszystkich możliwych stronach internetowych, które odnawiał co 20 min. Był opętany informacją. Był to dla niego okres nabywania wiedzy, która potem pozwoliła mu wyciągnąć odpowiednie wnioski i pisać to co pisał.

Jakie miał życiowe plany?

Chciał zajmować się robieniem filmów. Oprócz  informacji był opętany również tą dziedziną. Oglądaliśmy bardzo dużo filmów – znał bardzo wielu reżyserów i gatunków filmowych. I tu nie chodziło o politykę, chciał zostać reżyserem albo scenarzystą.

Uważał, że 1863x.com nie zainteresuje dużego audytorium

Czy uważał się za nacjonalistę?

Gdy u nas mówią „nacjonalista”, większość ludzi wyobraża sobie Hitlera (śmiech). Rosyjskie media z kolei lubią nazywać nacjonalistów faszystami. Jednak zdrowy nacjonalizm, to miłość do swojego kraju, gotowość do obrony jego niepodległości.

Wiktoria Palczys z obrońcą praw człowieka Alesiem Bialiackim
Wiktoria Palczys z obrońcą praw człowieka Alesiem Bialackim

Eduard nigdy nie określał się mianem nacjonalisty, jednak zawsze kochał i bronił to co swoje – białoruskie. Jest mądrym i nieobojętnym chłopakiem, który widzi co się tu odbywa i wie, że nie można tego tak zostawić.

Dlaczego zdecydował się stworzyć własną stronę internetową?

Na piątym roku Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego chciał otrzymać skierowanie do pracy w mediach (na Białorusi studenci po zakończeniu studiów odbywają obowiązkowe praktyki – Belsat.eu), jednak nigdzie mu się nie udało, bo był historykiem, a nie dziennikarzem. Oprócz tego praca w białoruskich mediach wkłada cię w określone ramy, a on chciał pisać po swojemu. Dla Eduarda wolność zawsze była bardzo ważna. Również swoboda działań zawodowych.

Czy rozumiał na jakie niebezpieczeństwa się narazi prowadząc swoją stronę?

Na początku myślał, że 1863x.com nie zainteresuje dużego audytorium. Więc uważał, że gdy po roku będzie miał już 1 tys. czytelników, to będzie sukces. A tymczasem tysiąc czytelników pojawiło się już po miesiącu! On do końca nie rozumiał powagi tego co robił. Teraz nawet ja nie mogę sobie tego uświadomić.

Areszt – na rozkaz Moskwy?

Skąd pomysł na nazwę strony?

Podczas naszych wspólnych rozmów doszliśmy do wniosku, że rok 1863 r. był punktem zwrotnym dla białoruskiej świadomości narodowej. Oczywiście było wiele innych wydarzeń historycznych. Jednak powstanie Kalinowskiego (tak na Białorusi nazywa się powstanie styczniowe – od nazwiska jego przywódcy na terytorium b. Wielkiego Księstwa Litewskiego – Belsat.eu) – to był punkt, z którego nie było powrotu i od tego momentu nie było możliwe już zduszenie białoruskości.

Jak Eduard widział przyszłość Białorusi?

Zawsze mówił, że może być wiele scenariuszy. Najbardziej pozytywny to łagodna białorutenizacja i odrodzenie narodowe, któremu nie będzie przeszkadzać władza. Uznał, że jednak jest to najmniej wiarygodny wariant, bo znajdą się tacy, którzy będą chcieli ją zdławić. Mówił o dużym prawdopodobieństwie zajęcia Białorusi przez Rosję po tym, co wydarzyło się w 2014 r. na Ukrainie.

Jak odnosiła się Pani do działalności męża?

Zawsze go wspierałam i zajmowałam się redagowaniem niektórych artykułów dla 1863x.com. Nawet proponował mi żebym sama coś napisała, ale uważałam, że on robi to lepiej.

Eduard otwarcie nie krytykował białoruskich władz, ale Rosję – dlaczego go więc aresztowano?

Myślę, że mógł być to rozkaz – specjalne polecenie z Rosji.

Podczas przeszukania zabrali nawet album z obrazami.

Tegoroczny areszt nie był jego pierwszym…

Po raz pierwszy trafił do aresztu w maju 2015 r. i to była wielka niespodzianka. Eduard pojechał na rozmowę o pracę, a tu w mieszkaniu pojawili się nieznani ludzie. I powiedzieli, że jest „sprawa karna” i przystępują do przeszukania, przy czym nie dali nawet zadzwonić do Eduarda. To było jak wiadro wody na głowę. Wtedy oskarżyli go jedynie za „rozniecanie wrogości na tle narodowościowym” – na podstawie art. 130 KK. Do tego skonfiskowali wszystkie elektroniczne nośniki – od pendrive’ów do notebooka. Zabrali wszystkie notatki, zeszyty, osobiste dzienniki i nawet mój album malarski.

Na długo Eduard wtedy trafił do aresztu?

Wsadzili go do szpitala psychiatrycznego w celu przeprowadzenia ekspertyz . Tam przesiedział miesiąc i wypuścili go z zakazem opuszczania kraju  Wtedy jednak myśleliśmy, że wszystko zakończy się karą grzywny i nie planowaliśmy wyjazdu. Jednak potem doszedł kolejny zarzut – rozpowszechnianie pornografii. To wszystko zmieniło. Wtedy on powiedział: „Wika, mam dobrą wiadomość, pamiętasz jak chcieliśmy zamieszkać na Ukrainie?”. Do Kijowa przenieśliśmy się na początku października 2015 r. Pracował tam w mediach, ja pomagałam mu czasem jako grafik.

Ekstradycja na Białoruś była wielką ulgą

Jak to się stało, że trafił w ręce rosyjskich służb specjalnych?

Niech lepiej sam o tym opowie, jak go wypuszczą. Gdy się o tym dowiedziałam, przez pierwsze dni czułam się jak we mgle. Dość szybko się dowiedzieliśmy, że znajduje się w Briańsku, jednak nie mogliśmy potwierdzić tej informacji. Jego ojciec i brat pojechali tam z paczką do aresztu – i została ona przyjęta. I tak stało się jasne, że tam jest. Jednak nie było od niego żadnych wieści. Ani listów, ani telefonów. To były dla mnie bardzo straszne dwa tygodnie.

Jednak w jaki sposób Eduard trafił na z powrotem Białoruś?

Niespodziewanie naszemu adwokatowi w Rosji powiedzieli, że jego klienta już tam nie ma. Nikt nie powiedział nam, gdzie go przewieźli. Poszliśmy do aresztu na ul. Wołodarskiego w Mińsku i okazało się, że się znalazł. To była dla nas ogromna ulga. Łatwiej było i przekazać paczkę i otrzymać od niego informacje.

Lepszy więzień polityczny niż ekstremista i miłośnik pornografii

Czym Eduard zajmuje się w więzieniu?

Dużo pisze, dużo czasu poświęca korespondencji. Przychodzi do niego wiele listów i on na wszystkie odpowiada – ma do tego bardzo poważny stosunek. Jedynie parę razy nie odpowiedział tylko dlatego, że nie mógł odczytać adresu zwrotnego.

Fragment listu od Eduarda
Fragment listu od Eduarda

Czyta?

Tak, nawet powieści kobiece np. Georges Sand, bo w bibliotece więziennej wybór jest niewielki. Uwielbia historię, więc przekazuję mu książki na ten temat. Otrzymuje też gazety w prenumeracie.

Jak areszt wpłynął na jego zdrowie?

Po fakcie dowiedzieliśmy się, że mocno się przeziębił. I wtedy sąsiedzi z celi leczyli go swoimi metodami. Ktoś miał imbir, więc go zaparzył itp. Teraz jednak przekazaliśmy lekarstwa i czuje się lepiej.

Czy widziała się z nim Pani osobiście?

By odbyć widzenie w czasie śledztwa, potrzebna jest specjalna zgoda od śledczego. Ten zezwolił – ale jedynie matce. Widzieli się raz – widzenie trwało 40 min – oczywiście przez szybę. Mnie nikt takiej zgody nie dał, choć Eduard napisał prośbę.

Czego pani oczekuje od sądu?

Nie mam złudzeń, że go uniewinnią. Oczywiście chciałabym żeby wyrok nie przewidywał pozbawienia wolności, jednak przygotowuję się do najgorszego: że mąż dostanie od dwóch do czterech lat więzienia.

Eduarda na Białorusi już uznano za więźnia politycznego – jak Pani się do tego odnosi?

W sytuacji, w której i tak będzie skazany dobrze, że otrzymał taki status. Lepszy więzień polityczny, niż zwykły ekstremista i miłośnik pornografii (śmiech).

Po co w ogóle dodali mu oskarżenie z artykułu o pornografii?

Myślę, że gdy wszczęli sprawę o „wzniecanie nienawiści”, w Śledczym Komitecie zdali sobie sprawę, że brakuje dowodów. W artykułach na 1863x.com nie było wezwań do zorganizowania ludobójstwa Rosjan, czy czegoś podobnego. Sprawa się sypała, trzeba było o coś się zaczepić. W efekcie znaleźli obrazek, który rzeczywiście był pornograficzny. (Palczys opublikował zdjęcie z rosyjskiej strony internetowej jako przykład czarnej propagandy – Belsat.eu) – jednak nie miał na celu rozpowszechnianie pornografii. Do tego oparcie oskarżenia na tym artykule to cios w reputację podsądnego.

Co zrobicie, gdy Eduard opuści wreszcie więzienie?

Mam marzenie, żeby gdzieś razem pojechać na wakacje. Trzeba się oczyścić od tego wszystkiego i iść do przodu. Choć na tydzień. Tym bardziej, ze Eduard nigdy na oczy nie widział morza.

AK/Jb/ belsat.eu/pl[vc_row][vc_column][/vc_column][/vc_row]

Aktualności