Na mityng przyszło około 8 tysięcy osób. Wiele z biało-czerwono-białymi flagami i plakatami po białorusku “Wierzymy, możemy, zwyciężymy”. Te trzy słowa stały się hasłem kampanii.
Swiatłana Cichanouskaja ubolewała, że władze wybrały bardzo niedogodne dla mieszkańców Witebska miejsce, gdzie pozwoliły na organizację mityngu: park z trudnym dojazdem i bez parkingów.
– Bardzo mi przykro, że […] jest was wielu, a ja wszystkich nie widzę – podkreśliła.
Kandydatka wyraziła nadzieję, że ten rok stanie się przełomowym. Podzieliła się też swoimi planami.
– Gdy zostanę prezydentem, a tak się stanie, po pierwsze uwolnię więźniów politycznych. Po drugie, ogłoszę uczciwe wybory. Będzie w nich mógł brać udział każdy, nawet obecny prezydent – zaznaczyła.
Swiatłanie Cichanouskiej towarzyszyły tradycyjnie przedstawicielki niezarejestrowanych potencjalnych kandydatów Walerego Capkały, czyli jego żona Weranika oraz Wiktara Babaryki – Maryja Kalesnikawa. Ta ostatnia zachęcała Białorusinów, żeby odrzucili strach.
– Widzimy, że wy też chcecie, żeby ten rozwalający się gruchot władzy dojechał do swojej ostatniej stacji […] Nasz główny wróg to nie reżim. A nasz strach. Nie bójcie się, razem damy radę – podkreśliła Maryja Kalesnikawa.
Wcześniej odbyły się spotkania w Nowopołocku i Głębokiem, na których zebrało się po 1-2 tysiące ludzi.
pp/belsat.eu