Wielcy nieobecni. Kto bojkotuje mundial w Rosji?


Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej to święto sportu, ale też okazja do manifestacji politycznej. Gdy Rosja pokazuje swoją siłę, część wielkich tego świata ogłosiła bojkot.

Wczorajsza ceremonia otwarcia i pierwszy mecz mistrzostw na moskiewskim stadionie Łużniki zgromadziły na trybunach i przed telewizorami setki milionów kibiców. Wśród honorowych gości Władimira Putina nie zabrakło zaprzyjaźnionych dyktatorów: prezydenta Azerbejdżanu Ilchama Alijewa, przywódcy Tadżykistanu Emomali Rahmona, rządzącego Kazachstanem Nursułtana Nazarbajewa, przewodniczący parlamentu Korei Północnej Kim Yŏng Nam oraz kilku innych azjatyckich, afrykańskich i latynoskich szefów państw autorytarnych.

Władimir Putin z zaprzyjaźnionymi przywódcami.
Zdj. kremlin.ru

Pojawili się także szefowie demokratycznych państw satelickich Rosji, jak prezydent Mołdawii Igor Dodon czy nowowybrany premier Armenii Nikol Paszynian. Na specjalne zaproszenie prezydenta Rosji do Moskwy przyleciał także Alaksandr Łukaszenka, chociaż drużyna Białorusi nie dostała się do rozgrywek.

Czytajcie również:

– Dla wszystkich reżimów autorytarnych sport jest ważną częścią polityki. I oczywiście za pomocą swoich kanałów propagandowych Kreml będzie mówił, że żadnych problemów w relacjach ze światem nie ma, że jest szanowany, że przyjechało do nich 400 tysięcy kibiców. I nawet prezydent Sudanu, Alaksandr Ryhorawicz Łukaszenka i Alijew przyjechali – mówi szef białoruskiej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka.

Mecz tyranów

Pierwszy mecz, ku zaskoczeniu widzów i ekspertów, Rosja wygrała 5:0. Słaba reprezentacja gospodarzy zagrała z jeszcze gorszym składem Arabii Saudyjskiej. Obrońcy praw człowieka nazwali to spotkanie “meczem tyranów” i wzywali do nieoglądania go.

Królewski bojkot

Na widowni moskiewskiego stadionu Łużniki zabrakło przedstawicieli 9 rządów, które nie godzą się na politykę Kremla. To przede wszystkim walcząca z Rosją od 2014 roku Ukraina, ale także Wielka Brytania, Polska, Japonia, Szwecja, Islandia, Finlandia, Dania i Australia. Państwa Zachodu zjednoczyła jednak nie rosyjska agresja na Donbas i okupacja Krymu, ale kwietniowy zamach chemiczny na terytorium Zjednoczonego Królestwa. Gdy angielskie służby doszły do przekonania, że za otruciem Siergieja i Julii Skripalów stoi rosyjski wywiad, Londyn ogłosił, że na mundial nie polecą przedstawiciele rodziny królewskiej i rządu.

Plakat ukraińskiej kampanii bojkotu mundialu

Do brytyjskiego bojkotu dołączył jako pierwszy prezydent Andrzej Duda. Zapowiadając w kwietniu rezygnację z przyjazdu na mistrzostwa, minister spraw zagranicznych Islandii Gudlaugar Thor powiedział:

– Islandia pozostanie solidarna z Wielką Brytanią po ataku w Salisbury. Bilateralny dialog wysokiego szczebla z Rosją zostanie odłożony, a przywódcy Islandii nie wezmą udziału w Mistrzostwach Świata FIFA. Nakłaniamy Rosję do współpracy ze śledczymi.

Ta jednak nie nastąpiła.

Jeden bojkot – wiele przyczyn

Aktywista LGBT Peter Tatchell zatrzymany 14 czerwca 2018 podczas samotnej pikiety przed Kremlem

Zachód ma także inne powody, by podczas mundialu pokazać swoją dezaprobatę na politykę Rosji. Poza konfliktem na Ukrainie i zamachem w Anglii wymieniane są zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad Donbasem, wspieranie wojsk dyktatora Syrii, przetrzymywanie w koloniach karnych więźniów politycznych (w tym głodującego reżysera Ołeha Sencowa), brak poszanowania praw człowieka. Chodzi między innymi o prześladowanie, szczególnie na Kaukazie, osób homoseksualnych. Innym problemem jest zarzucany Rosjanom rasizm.

Czytajcie również:

Poza oficjelami, protestują także zwykli obywatele, którzy zrezygnowali z przyjazdu do Rosji i nie oglądają meczów. Twierdzą oni, że w ten sposób nie dają Rosji zarobić na wojny w Syrii, na Kaukazie i Ukrainie. Protestujący w Internecie używają hashtagu ##BoycottWorldCup2018.

Bojkoty, do których nie doszło

Po skandalu z udziałem rosyjskich kiboli w 2013 roku, pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej piłkarz Yaya Toure zapowiedział, że czarnoskórzy zawodnicy mogą nie przyjechać do Rosji. Do protestu czarnych piłkarzy jednak nie doszło.

Wczoraj, w dniu otwarcia mistrzostw, swój protest miał przegłosować i ogłosić Parlament Europejski. Grupa 60 europosłów (z dużą reprezentacją Polaków) zapowiedziała bojkot już w kwietniu, po zamachu na Skripalów. Eurodeputowanych do protestu skłaniać miał także miesiąc głodówki Sencowa. 14 czerwca Bruksela ograniczyła się do ponownej deklaracji poparcia dla Ukrainy.

Nie cały Zachód

Od protestu innych państw europejskich odcinają się władze Francji i Niemiec – krajów prowadzących interesy z Rosją i otwartych na współpracę z Kremlem. Kanclerz Niemiec Angela Merkel (prywatnie kibic) oświadczyła, że nie ma powodów, by nie pojechała na mundial. Z kolei Emmanuel Macron zapowiedział, że pojedzie do Rosji, gdy Francja dojdzie do półfinału.

Mundial – wstyd dla sbornej, pieniądze dla Kremla

Eksperci, komentatorzy i nawet rosyjscy kibice nie dają reprezentacji gospodarzy szans na wyjście z grupy. Rosjanie nawet nie zakwalifikowaliby się do zawodów, gdyby nie byli organizatorami mundialu. Po miesiącu rozgrywek przekonamy się, czy mistrzostwa przyniosły Rosji wizerunkowe zwycięstwo.

Jedno jest pewne – “ludzie Kremla” już skorzystali na imprezie. Z wydanych na stadiony, drogi, lotniska i resztę infrastruktury miliardów dolarów, większość trafiła do firm proputinowskich oligarchów.

Czytajcie również:

Piotr Jaworski/belsat.eu

Aktualności