Rosyjski zespół IC3PEAK odwołał dzisiejszy koncert w Mińsku. Grany przez nich witch house nie spodobał się białoruskim ideologom.
Niezależny portal MBCh Media poinformował o tym menadżer Oleg Mitrofanow.
– Jesteśmy teraz w Mińsku. Dosłownie godzinę temu do miejsca, w którym miał się dziś odbyć koncert, zadzwonił urzędnik ds. ideologii z miejscowego komitetu wykonawczego i stanowczo zalecał, aby nie przeprowadzać koncertu – powiedział Oleg Mitrofanow dziennikarzom portalu rosyjskiego opozycjonisty Michaiła Chodorkowskiego.
Według niego białoruscy urzędnicy grożą zamknięciem sali koncertowej.
– Mamy zgodę na trasę koncertową, wszystkie bilety wyprzedane, w klubie zmieści się 600 osób. Na telefony nikt nie odpowiada, a sali koncertowej grożą zamknięciem i szukaniem wykroczeń, jeśli koncert się odbędzie – powiedział menadżer grupy IC3PEAK.
O zakazaniu koncertu na swoim Telegramie poinformował szef międzynarodowej organizacji obrony praw człowieka “Agora” Paweł Czykow.
– Za plecami ideologów majaczą zielone mundury oficerów KGB Białorusi – napisał.
Wywodząca się z Tuły grupa IC3PEAK to duet Anastasii Kriesliny i Nikołaja Kostylowa. Tworzą muzykę elektroniczną w gatunku witch house (wiedźmi house) i dark rave początku XXI wieku.
W klipie “Śmierci już nie będzie” («Смерти больше нет») z albumu “Bajka” («Сказка») muzycy szykują się do samospalenia na schodach gmachu rosyjskiego rządu i jedzą mięso pod mauzoleum Lenina.
Od 17 listopada grupa IC3PEAK jest w trasie koncertowej z nowym albumem. 22 listopada rosyjska policja próbowała uniemożliwić ich koncert w Nowogrodzie – ostatecznie wystąpili, po kilku zmianach sali. 23 listopada służby doprowadziły do odwołania koncertu w Kazaniu. Z kolei salę koncertową w Woroneżu w trybie nagłym wizytowała straż pożarna, jednak występ odbył się w innym miejscu. Na liście miast, w których usiłowano nie dopuścić do koncertu mrocznej grupy są też Perm, Nowosybirsk i Saratow.
Na Białorusi o tym, czy koncert się odbędzie decydują każdorazowo urzędnicy wydziału ds. ideologii władz miejskich. Istnieje przy tym nieoficjalna czarna lista wykonawców, głównie opozycyjnych, którzy nie mogą występować przed publiką i być puszczani w mediach.
Gdy jednak władze nie mają żadnej podstawy do zakazania niewygodnej imprezy, nieoficjalnie grożą właścicielom sal koncertowych wzmożonymi kontrolami. Innymi “ostatecznymi” rozwiązaniami są: kontrola przeciwpożarowa, alarm bombowy czy szturm milicji antynarkotykowej.
Z kolei mińskim Polakom, którzy usiłowali świętować stulecie niepodległości Polski, najpierw odmawiały kolejne sale koncertowe, a wreszcie w ostatniej wyłączono prąd i wyproszono gości – w tym ambasadora RP.