Ołeh Sencow nie głoduje w swoim imieniu, tylko domaga się wolności dla pozostałych Ukraińców. Bohaterska głodówka reżysera, presja międzynarodowa i nadchodzący mundial dają im nadzieję na wolność.
Ukraiński reżyser Ołeh Sencow skazany w Rosji na 20 lat kolonii karnej głoduje już dwudziesty dziewiąty dzień. Jest w fatalnym stanie, ale mówi, że chodzi o wszystkich więzionych w Rosji obywateli Ukrainy. W ramach solidarności z Sencowem 23 maja głodować zaczął trzymany w areszcie w Briańsku ukraiński żołnierz Aleksander Szumkow. Rosyjskie władze więzienne (z Federalnej Służby Wykonywania Wyroków) wpadły w panikę. Bo po rozległym systemie łagrów, więzień i aresztów rozniosła się wieść o proteście Sencowa. A także o pewnych szansach na zwolnienie niektórych więźniów przed mundialem w Rosji i prowadzonych rozmowach prezydenta Petra Poroszenki z Władimirem Putinem.
Do głodówki przyłączają się kolejni więźniowie. Od 28 maja pokarmu nie przyjmuje rosyjski więzień polityczny Stanisław Zimowiec w kolonii karnej w Wołgogradzie. Głodówkę przerwał, ze względu na stan zdrowia, Aleksander Kolczenko, skazany na 10 lat w tej samej sprawie, co Sencow. Głodówkę solidarnościową prowadzi od dwóch tygodni osadzony na Krymie Władimir Bałuch.
I choć reżyser Ołeh Sencow jet najbardziej znany i wstawia się za nim świat kultury i zachodni politycy, to nadzieja pojawiła się dla wszystkich, siedemdziesięciu pięciu uwięzionych w Rosji Ukraińców. Dzielą się na kilka grup. Część z nich to mieszkańcy zajętego przez Rosję Krymu. Np. Oleh Sencow i jego dwaj towarzysze skazani za przygotowywanie zamachów terrorystycznych.
Ich sytuacja jest bardzo ciężka, bo rosyjska prokuratura uznaje ich za obywateli Rosji, gdyż dla Moskwy Krym wraz z mieszkańcami jest częścią Rosji. Dlatego dostali pokazowo surowe wyroki (20, 10 i 7 lat kolonii karnej). Zostali potraktowani tak, jak rosyjska prokuratura traktuje np. czeczeńskich, islamskich radykałów. Uznawanie ich za obywateli rosyjskich utrudnia działania wsparcia ze strony Ukrainy, czy międzynarodowej opinii publicznej.
– Przecież to nasi ludzie, możemy ich sądzić według naszego prawa – mówi Putin.
W podobnej sytuacji są inni mieszkańcy okupowanego przez Rosję Krymu. Np. trójka aktywistów „Euromajdanu”, która w 2014 r. sprzeciwiała się aneksji Krymu przez Rosję.
Wśród więźniów Putina są i obywatele Ukrainy zatrzymani na granicy i oskarżeni o działalność wywrotową skierowaną przeciw Moskwie. Nikołaj Karpiuk i Stanisław Kłych skazani zostali na 22 i 20 lat więzienia. Ci mieszkańcy zachodniej Ukrainy i członkowie ukraińskich, nacjonalistycznych organizacji zostali zatrzymani w 2014 r. przy wjeździe do Rosji, a potem zniknęli. Odnaleźli się w 2016 r. w Czeczenii na ławie oskarżonych. Rosyjski sąd skazał ich za rzekomy udział w pierwszej wojnie czeczeńskiej w latach 90. Karpiuk siedzi w owianym złą sławą więzieniu we Władimirze.
W ubiegłym roku w sidła zastawione przez FSB wpadł 19-latek Pawło Hryb. Korespondował w sieci z młodą Rosjanką. W końcu pojechał do białoruskiego Homla spotkać się z dziewczyną i wszelki ślad po 19-latku zaginął. Okazało się, że na Białorusi porwali go agenci FSB. Pawło Hryb znalazł się przed sądem w Krasnodarze. Rosjanie oskarżają go o próbę organizacji zamachu bombowego na szkołę w Soczi. Na razie coraz bardziej podupadający na zdrowiu chłopak siedzi w w krasnodarskim areszcie.
Osobną grupą jest dziesiątka pojmanych na Krymie, lub w pobliżu granicy zajętego Krymu i Ukrainy tzw. dywersantów. Zdaniem Moskwy mieli przeprowadzać na Krymie akty sabotażu. Kilka osób siedzi w specjalnych celach aresztów w Moskwie i pozostają pod nadzorem kontrywywiadu.
Wśród nich Walentin Wyhowskij. Ten 35 latek z Kijowa we wrześniu 2014 r. pojechał na Krym na wystawę lotniczą. Tam zatrzymała go FSB i oskarżyła o próbę montowania siatki szpiegowskiej, której celem było pozyskanie technologii silników samolotu szturmowego Su-25. Rodzice Wyhowskiego przyznają, że syn zawsze interesował się techniką wojskową, ale takie miał hobby i nigdy nie miał nic wspólnego ze służbami specjalnymi. W Rosji dostał 11 lat ciężkiej kolonii karnej.
Jeszcze inną grupą są krymscy Tatarzy. Najczęściej oskarżeni o islamski radykalizm i np. współpracę z muzułmańską, radykalną organizacją Hizb-ut-Tahrir. W sumie za rzekomą współpracę z tą organizacją w rosyjskich więzieniach siedzi 34 krymskich Tatarów.
Najkrótsze, bo roczne, lub 2-3 letnie wyroki dostali młodzi ludzie skazani za publikacje proukraińskich treści w internecie. Są to mieszkańcy Krymu, którzy mimowolnie zostali rosyjskimi obywatelami.
Oprócz 75 znanych i udokumentowanych przypadków wyroków i aresztowań, jest jeszcze co najmniej kilka przypadków domniemanych. To osoby porwane na granicy lub zaginione w niewyjaśnionych okolicznościach, które prawdopodobnie dostały się w tryby rosyjskiej machiny sądowo-prokuratorskiej. Na liście Ukraińców nie ma żołnierzy i jeńców wojennych z wojny na Donbasie. Podlegają oni innym procedurom i są sukcesywnie wymieniani na pojmanych przez armię ukraińską Rosjan i tzw. separatystów.
Tacy jak Ołeh Sencow byli jednak cywilami, którzy sprzeciwiali się rosyjskiej polityce okupacji Krymu i agresji na Ukrainę. Nadchodzące mistrzostwa świata w piłce nożnej są przynajmniej dla niektórych z nich szansą na wolność. Rosja panicznie boi się nacisków międzynarodowych w tej sprawie i obawia się, że na stadionach mogą się pojawić hasła wzywające do uwolnienia Sencowa i innych. Dlatego nie wolno zapomnieć o zakładnikach Putina. Teraz jest najlepsza szansa na zrobienie czegoś dobrego dla nich. Inaczej, wkrótce mogą pojawić się kolejni.
Michał Kacewicz/belsat.eu
Czytajcie również: