W Polsce zwalniają się miejsca pracy dla Białorusinów


Warszawa, Dworzec Zachodni. Codziennie przyjeżdżają tu setki Ukraińców, aby szukać pracy w Polsce. Co prawda ostatnio miejsce to stało się tylko punktem przesiadkowym na drodze do zamożniejszych stolic.

Konstantyn Szewczyk przyjechał już trzy lata temu. Zatrudnił się w polskiej firmie, teraz mieszka w Warszawie. Nie zamierza jechać na zarobki do Niemiec, chociaż płace są tam trzykrotnie wyższe. Stąd ma bliżej do domu, a język i tradycje są prawie takie same jak w ojczyźnie.

– Tutaj czuję bardziej jak w domu. A jeśli chodzi o dokumenty, to legalizacja w Polsce jest znacznie łatwiejsza niż w Niemczech – mówi Konstantyn.

Jednak nie wszyscy jego mieszkający w Polsce rodacy myślą tak jak on. Tym bardziej, że już w przyszłym roku Niemcy zamierzają zliberalizować swój rynek pracy dla obywateli państw pozaunijnych, a Bundestag przygotowuje ustawę migracyjną, która pozwoli m.in. Ukraińcom otrzymywać wizy umożliwiające legalną pracę.

Polscy pracodawcy biją na alarm: w ciągu kilku lat kraj może stracić do pół miliona pracowników z Ukrainy, co zmniejszy PKB o ponad 1,5 proc.

– Znowu powstaną nisze, które trzeba będzie wypełniać – mówi Maja Winiarska-Czajkowska z agencji pracy MOJRA w Warszawie.

Według różnych szacunków, w Polsce, gdzie średnia płaca wynosi równowartość ok. 1100 euro, pracuje ok. 2 mln Ukraińców. Jednak tylko 11 proc. z nich chce tu zostać na stałe – mówią wyniki badań przeprowadzonych przez firmę Personal Service.

– Ukraińcy nie szukają nowej ojczyzny. Szukają możliwości zarobku i to dla nich najważniejsze przesłanie. Co drugi Ukrainiec pracujący w Polsce, pracuje tu nie więcej niż 3 miesiące. A ponad rok – nie więcej niż 4 proc. To znaczy, że chodzi o zwykłą wahadłową migrację zarobkową – komentuje Wasyl Woskobojnik z projektu Partnerstwo i Zatrudnienie.

Dokąd wybierają się w tym celu Ukraińcy? Zaledwie 6 proc. z nich chciałoby pracować w Rosji, 26 proc. wybrałoby się właśnie do Polski, ale już 27 proc. – do Niemiec.

Jednocześnie zmiana orientacji ze Wschodu na Zachód odbywa się wśród pracowników z Białorusi – coraz więcej z nich chce starać się o zatrudnienie w Polsce. Czy mają oni szanse zająć miejsca zwolnione przez Ukraińców?

– Dla Białorusinów na pewno jest taka szansa. Jeśli oczywiście mają chęć do pracy w Polsce. Te wakaty są dla nich bardzo dostępne i atrakcyjne. Tym bardziej, że zarobki powinny wzrosnąć, bo o ile wiem, stawka dla Białorusinów jest wyższa niż dla obywateli Ukrainy – dodaje Maja Winiarska-Czajkowska.

A dla pracodawców liczy się tylko wymierny efekt.

– Jeżeli w Polsce będą potrzebni budowlańcy, to będzie tam wszystko jedno, czy będą to budowlańcy z Ukrainy czy z Białorusi. Trzeba brać pod uwagę specyfikę pracy w różnych krajach. Przeważnie to sfera usług, żywienia zbiorowego i oczywiście branża budowlana – uściśla białoruski politolog Aleś Łahwiniec.

W ub.r. wizy do pracy dostało 35 tys. Białorusinów. Ale brak siły roboczej z zagranicy jest w Polsce wciąż bardzo odczuwalny. We wspomnianej branży budowlanej brakuje ok. 100 tys. pracowników.

Wital Babin, cez/belsat.eu

Aktualności