W Moskwie 40 tys. protestujących na akcji solidarności z uwięzionym Nawalnym


Według wstępnych szacunków w całej Rosji w akcjach protestu wzięło udział co najmniej 110 tys. osób w ponad 100 miejscowościach.

Aktualizacja
Rosja: dzień protestów przeciwko aresztowaniu Nawalnego. Od Władywostoku po Kaliningrad
2021.01.23 10:42

Agencja Reuters pisze, że w Moskwie odbył się jeden z największych protestów, które w ostatnich latach nie były koordynowane z władzami. Łącznie według agencji w rosyjskiej stolicy miało zgromadzać się nawet 40 tys. osób. Jednak rosyjskie MSW wcześniej oceniło, że w akcji na Placu Puszkina wzięło udział jedynie około czterech tysięcy osób, czyli 10 razy mniej.

Korespondent Biełsatu ocenia, że w proteście w Petersburgu wzięło udział 25 tys. osób.

Moskiewski departament zdrowia podał, że w moskiewskim proteście wzięło udział 19 osób zarażonych koronawirusem. Według resortu potwierdzają to dane z aplikacji „Monitoring społeczny”. Wcześniej agencja Rospotriebnadzor podkreślała, że 10-12 dni po proteście w stolicy Rosji wzrośnie liczba chorych na COVID-19.

Portal MBCh Media” wyliczył na podstawie danych otrzymanych od korespondentów i informatorów z regionów, że łącznie w akcjach na rzecz Nawalnego w Rosji wzięło udział co najmniej 110 tys. Osób. W publikacji napisano, że do obliczeń wykorzystano oceny minimalne, więc faktyczna liczba protestujących może być wyższa.

Według OVD-Info, do godz. 20.00 czasu moskiewskiego funkcjonariusze bezpieczeństwa zatrzymali ponad ponad 2100 osób podczas akcji protestacyjnych około 110 rosyjskich miejscowościach. Większość zatrzymanych przebywa w Moskwie, Nowosybirsku i Petersburgu. Jedną z zatrzymanych była żona Aleksieja Nawalnego Julia, która po kilku godzinach wyszła z komisariatu policji. Policja aresztowała też bliską współpracowniczkę opozycjonisty Lubow Sobol. Została ona oskarżona o złamanie zasad wyroku więzienia w zawieszeniu.

Rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na źródło w policji poinformowała, że podczas sobotniej demonstracji w Moskwie poszkodowanych zostało 39 funkcjonariuszy. Pojawiające filmiki w sieci agresji wobec policjantów pokazywały, że głównie obrzucano ich śniegiem.

Tymczasem funkcjonariusze OMOnu i Gwardii Narodowej na masową skalę używali przemocy fizycznej wobec protestujących.

Sieci społecznościowe obiegł filmik, na którym widać jak funkcjonariusz w Moskwie kopie nieuzbrojoną kobietę w brzuch, a ta pada. Poszkodowana trafiła do szpitala.

Współpracownicy Aleksieja Nawalnego zapowiedzieli, że w kolejny weekend ponownie zorganizują demonstracje w obronie aresztowanego opozycjonisty.

– W następny weekend przeprowadzimy nowe akcje protestu – zapowiedział w transmisji wideo współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow.

Akcje wsparcia Nawalnego odbyły się też poza Rosją. W Pradze akcję solidarności z Nawalnym zorganizowano na placu Jana Palacha. Inna demonstracja została przeprowadzona w czeskiej stolicy na Placu Borysa Niemcowa obok ambasady Rosji.

W Londynie obok ambasady Rosji rozciągnięto sznur z niebieskimi spodenkami. Z opublikowanej przez Nawalnego rozmowy telefonicznej z funkcjonariuszem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) wynika, że środkiem trującym skażono niebieską bieliznę opozycjonisty podczas próby jego otrucia w ubiegłym roku.

Przed ambasadą Rosji w Wilnie w akcji solidarności wzięło udział około 100 osób.

Demonstrowano też w Burgas na południu Bułgarii oraz w Monachium, stolicy niemieckiej Bawarii. Uczestnicy akcji w Mediolanie, na północy Włoch, stanęli wzdłuż ulicy, trzymając m.in. tablicę z napisem: „Putin, oddaj pieniądze skradzione narodowi”.

Podczas dzisiejszych akcji solidarności z więźniami politycznymi, Białorusini również okazywali wsparcie protestującym Rosjanom i Nawalnemu.

Wiadomości
Akcje solidarności z więźniami politycznymi w Mińsku. Około 100 zatrzymanych
2021.01.23 17:20

W Kijowie podczas akcji poparcia dla rosyjskiego opozycjonisty przed ambasadą Rosji w Kijowie doszło do konfliktu. Uczestnicy demonstracji starli się słownie z jej przeciwnikami, doszło też do szarpaniny. Nawalny jest krytykowany na Ukrainie za odmowę przyznania że Krym należy do Ukrainy.

jb/ belsat.eu wg PAP, inf. własna

Aktualności