W Homlu i Orszy upamiętniono ofiary NKWD


Już za kilka dni Białorusini będą obchodzić Dziady – pradawne święto zmarłych przodków. Dla wielu mieszkańców kraju to dzień szczególnie smutny, ponieważ przypada na rocznicę masowych egzekucji, przeprowadzonych pod koniec października 1937 roku. Pamięć ofiar stalinowskich represji uczczono w Homlu i Orszy.

Na Cmentarzu Nowobielickim w Homlu prawosławni wierni zebrali się na panichidzie, czyli nabożeństwie żałobnym w intencji pochowanych tam zakonników z klasztoru czonkowskiego, którzy odmówili wyrzeczenia się wiary. Wolontariusze uporządkowali też starą część cmentarza.

– Zbiega się to w czasie z Dziadami, jesiennym świętem zmarłych. Dlatego to wydarzenie jest powiązane logicznie – i upamiętnienie przodków i upamiętnienie rozstrzelanych. Właśnie dlatego stało się tradycją odczytywanie u nas na cmentarzu list rozstrzelanych – mówi wolontariusz Andrej Skidan.

Podobny czyn społeczny odbył się też w Orszy, na Górze Kobylackiej. Pod koniec lat 80. władze ZSRR przyznały, że tam również NKWD masowo rozstrzeliwało ludzi.

– Wiem o swoim dziadku, wiem dlaczego go rozstrzelano. Wiem to wszystko z opowieści mojej matki. Miała wtedy 11 lat… Dobrze pamięta, jak go zabierali i jak go bili. To nasza historia, bez której nigdzie się nie podziejemy. Trzeba o tym pamiętać – opowiada wnuczka ofiary komunistycznego terroru Dzina Kacar.

Na przeprowadzenie uroczystości w Orszy niespodziewanie zezwoliły miejscowe władze, które dotychczas były niechętnie nastawione do tematów związanych ze stalinowskimi represjami.

Czytajcie również:

Michaś Iljin, cez/belsat.eu

Aktualności