W Grodnie ginie kasztanowiec Elizy Orzeszkowej


Miasto może stracić jedynego prawdziwego świadka historii, pamiętającego pisarkę.

Grodno posiada dom – muzeum Elizy Orzeszkowej, ulicę jej imienia, granitowe popiersie oraz kasztanowiec z jej ogrodu. To jedyny świadek historii, pamiętający pisarkę: pomnik odsłonięto przed ostatnią wojną, a muzeum powstało w latach 70.

Obecnie 150-letnie drzewo jest zagrożone. Ekolodzy ostrzegają, że może nie dożyć nawet do sierpnia.

Ihar Łapiecha obserwuje drzewo nie pierwszy rok. W 2008 roku, po pokryciu kostką betonową ulicy, na której stoi kasztanowiec, wysłał nawet pismo do władz miejskich, ostrzegając o smutnych perspektywach oczekujących drzewo, ale otrzymał ogólnikową, nic nie znaczącą odpowiedź.

„Drzewo jest zarażone grzybkiem, a regularnie dobija je szrotówek kasztanowcowiaczek – mówi ekolog. – Oczywiście wypuści w tym roku liście, ale straci je już w połowie sierpnia. Myślę, że nie wystarczy mu sił, aby przeżyć kolejny zimny sezon”.

W piśmie sprzed ośmiu lat Łapiecha powoływał się na przepisy budowlane, których należy przestrzegać, aby nie uszkodzić drzewa podczas wymiany znajdujących się obok chodników. Pień należało owinąć, aby nie uszkodzić kory, a w obszarze korony, która powtarza kształt systemu korzeniowego, prace w ogóle nie powinny być prowadzone. Zielony krąg wokół drzewa powinien być nie mniejszy niż połowa korony.

Ekologów nikt wówczas nie posłuchał, niczego z zaleceń nie wykonano, dlatego drzewo znajduje się na granicy życia i śmierci. Ihar Łapieha zapewnia jednak, że kasztanowcowi można jeszcze pomóc, jeżeli podejmie się natychmiastowe kroki.

„Jeżeli w tym roku zdejmie się betonową kostkę, podkarmi nawozami, przeprowadzi terapię antygrzybkową i oprysk przeciwko szrotówkowi, to drzewo mogłoby jeszcze żyć. Warto byłoby też odmłodzić koronę, ale nie po barbarzyńsku, że zostaje goły pień. Cały zestaw tych przedsięwzięć wcale zresztą nie jest kosztowny” – przekonuje ekolog.

Kasztanowce pojawiły się w Grodnie jeszcze za czasów starosty Antoniego Tyzenhauza, w drugiej połowie XVIII w. Dlatego mogą być najstarsze w całym byłym Imperium Rosyjskim. Kijów – uważany za – „miasto kasztanowców” miał tylko dwa takie stuletnie drzewa, na terenie Ławry. Reszta to powojenne nasadzenia.

Najciekawsze grodzieńskie kasztanowce z uformowaną koroną usunięto w 2010 roku z ulicy Riepina, będącej wcześniej terenem parku przy rezydencji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Teraz władze miasta mają szanse, aby uratować chociaż kasztanowiec Elizy Orzeszkowej.

AK, belsat.eu

Aktualności