„W FSB nie mogli nie wiedzieć o planach zabójstwa Niemcowa” – zamach na rosyjskiego opozycjonistę oczami b. policyjnego detektywa


Biełsat poprosił Andrzeja Mroczka eksperta Centrum Badana Terroryzmu Collegium Civitas i byłego policyjnego detektywa z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstwami o przeanalizowanie dostępnych w internecie materiałów foto i wideo z miejsca śmierci Borysa Niemcowa.

[vc_single_image image=”1″ img_size=”large”]

Były policjant uważa, że to właśnie fakt, że zabity był politykiem jest najważniejszym aspektem jaki należy brać pod uwagę w rozwikływaniu tajemnicy jego śmierci.  Ofiara nie była szeregowym obywatelem, ani członkiem gangu, który mógł zginąć z rąk swojego otoczenia.  I jakby rosyjska propaganda nie usiłowała przekonywać, że zabójstwo miało podtekst religijny, ma ono cechy operacji specjalnej, która odbyła się co najmniej przy wiedzy rosyjskich spec służb.

„Nie podlega dyskusji, że taka osoba jak opozycjonista Niemcow, dzień przed akcją protestu w centrum Moskwy znajdował się pod stałym nadzorem służb specjalnych. I oni musieli widzieć sprawców zabójstwa.”

Ile grup śledziło Niemcowa?

Jeżeli założyć, że za zabójstwem Niemcowa stała grupa niezależna od FSB – wrażenie robi fakt z jaką pewnością i dokładnością zabójcy wykonali swoje zadanie. Andrzej Mroczek jest również pewny, że zabójcy musieli podsłuchiwać telefon swojej ofiary.

„Oni musieli wiedzieć, gdzie się znajduje i w jakim kierunku porusza się. Po swojej wizycie w radiu (Niemcow przed śmiercią uczestniczył audycji radia Echo Moskwy – Belsat.eu) mógł wrócić taksówką do domu. Zabójcy śledzili Niemcowa i jego towarzyszkę jeszcze, gdy razem jedli w restauracji. Nagrania z centrum handlowego (tzw. GUM na Placu Czerwonym – Belsat.eu) na pewno uchwyciłyby twarze tych ludzi.

Zabójcy musieli wiedzieć, kiedy oni wychodzą i co robią, wsiadają do taksówki czy idą pieszo. I wtedy musieli się rozdzielić. Gdy przekonali się, że Niemcow idzie pieszo, to dwóch lub jeden musiał ruszyć za nim, a reszta została w samochodzie. Musieli wziąć pod uwagę wariant, że Niemcow jednak wybierze taksówkę. Wtedy pojechaliby za nim i zabiliby go w innym miejscu.”

Mroczek podkreśla, że Niemcowa w przeddzień demonstracji opozycyjnej powinna śledzić grupa agentów FSB. Nie mogli nie zauważyć, że opozycjonistę obserwuje ktoś jeszcze.

„Musieli więc poinformować swoich koordynatorów. A ci powinni dokonać próby identyfikacji lub neutralizacji drugiej grupy. Mogło to być zatrzymanie, sprawdzenie dokumentów. W takich sprawach służby nie mogą pozwolić sobie na istnienie jakiejś „konkurencji”.

W innym wypadku, zdaniem b. policjanta, konkurencyjna grupa musiała działać za zgodą, czy nawet przy wsparciu FSB.

Szeroko zamknięte oczy FSB

 

Miejsce zabójstwa znajdowało się faktycznie pod murami Kremla.

Rosyjskie media informują, że w dzień swojej  śmierci Niemcow znajdował się pod bezpośrednim nadzorem pracowników służb specjalnych już od godziny siódmej rano. Polityk był jednym z najbardziej rozpoznawalnych przeciwników Putina, a następnego dnia w centrum Moskwy miała odbyć się masowa akcja protestu, która mogła zgromadzić nawet kilkadziesiąt tys. osób.

„Według standardów stosowanych w służbach w śledzeniu Niemcowa musiało brać udział kilka osób. W wersji  najskromniejszej to: jedna osoba idąca bezpośrednio za figurantem. Dalej dwie, które nieustannie zmieniają pierwszego . W momencie zabójstwa ci ludzie musieli być na moście, a przynajmniej „osoba nr 1” widzieć moment zabójstwa i zabójcę. Grupie śledzącej powinien towarzyszyć również samochód z kierowcą i dwójką kolejnych współpracowników. To na wypadek, gdyby Niemcow zdecydował się jechać dalej taksówką, lub gdy trzeba by było zmienić pieszych agentów. Kolejny obserwator mógł znajdować się po drugiej stronie drogi, bo najbardziej efektywna jest obserwacja z minimum dwóch różnych punktów.”

Na filmiku z wideo rejestratora widać postaci przechodniów idących za Niemcowem. To najprawdopodobniej byli agenci FSB (od 00:39 min)

Morczka dziwi również brak reakcji ewentualnych agentów.

„Podczas śledzenia głównym celem jest obserwacja. Jednak w takiej sytuacji pracownicy służb powinni nie tylko poinformować centralę o tym co się wydarzyło, również jeden z nich powinien podbiec do leżącego i udzielić mu pomocy . Inni powinni spróbować zatrzymać lub iść śladem zabójców. To samo się tyczy agentów jadących samochodem. Podkreśliłam, choć była to obserwacja tajna, oni musieli zareagować”

Fakt, że zabójców nie złapano na gorącym uczynku może świadczyć, że agenci FSB nie otrzymali takiego rozkazu lub po prostu nie było ich na miejscu. Jednak decyzję o zdjęciu grupy śledzącej mogła podjąć jedynie centrala w koordynacji z zabójcami.

Andrzej Mroczek zwraca uwagę, że teren w pobliżu Kremla jest silnie nasycony policją i służbami specjalnymi w tym licznymi agentami ubranymi po cywilnemu. Ochrona wzmacniana jest szczególnie przed akcjami protestu. Mundurowi i agenci obserwują teren pod kątem niepokojących i podejrzanych wydarzeń. Jednak służby mundurowe tego wydarzenia „nie zauważyły”, a policja przybyła na miejsce dopiero po 10 minutach.

Nieprzypadkowy przypadek 

„Według mojego policyjnego doświadczenia, podczas „prowadzenia” figuranta wykorzystuje się różnego rodzaju sposoby maskowania. Figuranta mogą śledzić: zakochana para, dozorca, kobieta z wózkiem dziecięcym. I dlatego nie można nie zauważyć tu pługu śnieżnego, która przypadkowo znalazła się na miejscu przestępstwa. Oczywiście istnieje możliwość, że pojazd pojawił się tam w tym konkretnym momencie przypadkowo. Jednak ja nie wierzę w takie przypadki. Służby specjalne w swoich działaniach wykorzystują taki rodzaj kamuflażu, który nie wywołuje podejrzeń. Tym samochodem mógł kierować ktoś ze służb.”

Bogactwo tych wypadków zdaniem eksperta może świadczyć o wysokim stopniu koordynacji działań zabójców.

Pług śnieżny będący jednocześnie maszyną czyszczącą wyjeżdża na ulice akurat wtedy, gdy nie ma na nich śniegu i włącza urządzenia czyszczące, które zagłuszają strzały. Jednocześnie zasłaniając  scenę zabójstwa przed kamerami.

„Gdy włączone są urządzenia czyszczące kierowca nie był w stanie usłyszeć strzałów, czy krzyku. Dlaczego zatem się zatrzymał? Spojrzał w lusterko i zobaczył kogoś leżącego na ziemi? Gdy sprzątał drogę musiał przede wszystkim skoncentrować się na tym co znajduje się przed samochodem. A gdy podbiegła do niego Anna Durickaja (kobieta towarzysząca Niemcowowi – Belsat.eu), on jedynie zadzwonił na policje i pojechał dalej?”

Kierowca pługu śnieżnego po przesłuchaniu udzielił krótkiego wywiadu, w którym stwierdził, że musiał jechać dalej, bo pracował wg grafiku. Jego koledzy z pracy poinformowali, że pracował metodą zmianową: dwa tygodnie w swoim mieście, dwa tygodnie w Moskwie. Nie utrzymywał też z nimi bliższych kontaktów.

„Strzelał profesjonalista”

Niemcowa zastrzelono  z bardzo bliskiej odległości. Rosyjska telewizja stworzyła wizualizację sceny zabójstwa. Widać na nim jak zabójca wchodzi na most, mija Niemcowa odwraca się i strzela. Potem wsiada do samochodu i ucieka.

„Gdyby strzelał amator, to w takich warunkach niemożliwe, że ranna nie została towarzyszka Niemcowa. Nawet osoba mająca wcześniej do czynienia z bronią, ale nie będąca profesjonalistą nie mogłaby tego dokonać. Trzeba bowiem działać szybko, w warunkach stresu. Zabójca jest skoncentrowany na tym, by oddać jak najszybciej strzały, a potem uciec z miejsca przestępstwa.”

[vc_single_image image=”12″ img_size=”large”]

„Analizując rany wlotowe możemy określić jakiego wzrostu był zabójca. I od razu widać, czy był to człowiek wzrostu 165 czy 185 cm. Co do ciała i miejsca zdarzenia bardzo mnie ciekawi dlaczego tak szybko je zabrali. Już po godzinie zwłoki wywieziono i zmyto krew. To zbyt krótko jak na standardy  prowadzenia śledztwa panujące w Polsce i innych krajach.”

Ekspert zwraca też uwagę, że na miejscu zdarzenia przebywały osoby bez ochraniaczy na butach – co mogło spowodować zadeptanie śladów lub przypadkowe wyniesienie np. w podeszwie łusek czy nabojów. Co miało miejsce w przypadku śledztwa w sprawie zabójstwa gen. Papały.

Ślad Kadyrowa

„Zabójstwa mogli dokonać ludzie pochodzący z Czeczenii, jednak nie z powodów religijnych. W Czeczenii nie ma takiego wysokiego poziomu radykalizmu. A jeżeli zabójca był faktycznie członkiem specnazu Kadrowa, nie wierzę, że Kadyrow nie miał nad nim kontroli. Nie wierzę też, że podległa Kadyrowowi grupa mogła zabić opozycjonistę pod murami Kremla bez wiedzy moskiewskich służb specjalnych. Każdy inny zabójca nie związany ze służbami nie zaryzykowałby zabicia w miejscu tak nasyconym policjantami i agentami. „Przypadkowy” zabójca zaczekałby pod domem.

[vc_single_image image=”16″ img_size=”large”]

Zdaniem eksperta, rozkaz do zabicia Niemcowa nie musiał być wydany wprost przez Putina. Być może ktoś na Kremlu powiedział, że ma dość Niemcowa, a Kadyrow mógł wtedy zapowiedzieć, że zajmie się sprawą. Jednak nie dowiemy się tego nigdy jeżeli Kadyrow sam się do tego nie przyzna. Sami wykonawcy zabójstwa mogą nie wiedzieć skąd początkowo wyszedł rozkaz.

Rozmawiał Zmicier Jahorau/jb/Biełsat

Aktualności