W czwartek 16 lipca przedstawiciele Ambasady RP odwiedzili groby wojskowe w Brasławiu, Miorach i Dragunach. Dyplomaci objeżdżają cmentarze z 1920 roku w ramach obchodów stulecia bitwy warszawskiej.
Władze polskie reprezentowali: doradca ambasadora Arkadiusz Klębek, przedstawiciel attache wojskowego mjr Tomasz Burda oraz pracownik konsulatu Patrycja Woźniak.
Najpierw polska delegacja odwiedziła cmentarzu staromiejski w Brasławiu. Spoczywa tam kilkudziesięciu polskich żołnierzy, którzy zginęli podczas wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919-1920 lub zmarli od ran w szpitalu polowym.
Dyplomaci zostali tam przyjęci przez przedstawicieli władz lokalnych, na czele z zastępcą przewodniczącego rejonowego komitetu wykonawczego Wolhą Wialiczką, miejscowego proboszcza ks. Stanisława Mrzygłóda, oraz miejscowych Polaków.
Po modlitwie i złożeniu wieńca pod pomnikiem poległych żołnierzy Arkadiusz Klębek i Wolha Wialiczka wygłosili krótkie przemówienia.
Przedstawiciel ambasady przypomniał, że w tym roku mija 100 lat od wojny polsko-bolszewickiej. Z kolei za niespełna miesiąc Polacy będą obchodzić stulecie zwycięstwa w bitwie warszawskiej, która na dwie dekady zmieniła polityczną mapę Europy:
– Tu leżą polscy żołnierze, którzy walczyli także o tę ziemię. Ziemię, która łączy dzieje i narody Polski i Białorusi.
– Rozumiemy znaczenie tej daty – powiedziała przedstawicielka białoruskich władz. – Cieszymy się, że poinformowaliście nas o swojej wizycie i dziękujemy miejscowej Polonii i osobiście Teresie Szakiel za to, że te groby są w dobrym stanie.
Następnie wszyscy obecni zapalili znicze na mogiłach poległych żołnierzy.
Należy zaznaczyć, że po upływie wieku nagrobki były bardzo zniszczone i nie wszystkie z nich ocalały. W czasach sowieckich okoliczni mieszkańcy zniszczyli kilka krzyży, na kwaterze wojskowej odbywały się też pochówki. Według Denisa Krawczenki, przedstawiciela Związku Piłsudczyków biorącego udział w odbudowie cmentarza, nie wszystkie pochówki zostały przywrócone.
A po drugiej stronie ulicy znajduje się miejsce pochówku żołnierzy rosyjskich poległych w czasie I wojny światowej. W “czasach polskich” cmentarz ten był uporządkowany i zadbany. Teraz wygląda na opuszczony, ponadto w czasach radzieckich część grobów została zburzona, a na tym miejscu postawiono budynek sądu, który nadal działa.
Następnym punktem trasy delegacji były Miory, gdzie na starym cmentarzu znajdują się również polskie groby wojskowe z 1920 roku. Niestety nie wszystkie z nich przetrwały do naszych czasów – część została zniszczona w czasach sowieckich. Ale ocalałe groby są w dobrym stanie, mimo że nie przeprowadzono tu renowacji.
Przedstawicieli sąsiedniego kraju przywitali w Miorach wiceprzewodniczący władz rejonu miorskiego Waleryj Draba i miejscowy proboszcz ks. Andrej Kulik. Byli też przedstawiciele duchowieństwa, lokalni dziennikarze, miejscowy historyk Witold Jermalonak i mieszkańcy.
Tu również odprawiona została krótka modlitwa, złożono wieniec i zapalono znicze.
– Wtedy były trudne czasy dla młodego państwa polskiego – zaznaczył Arkadiusz Kłębek. – Tę niepodległość trzeba było zdobyć, ale też jej bronić. Wtedy część Białorusi znalazła się w granicach II Rzeczypospolitej i ten okres łączy nas wspólną historią.
Radca ambasady podziękował lokalnym władzom i mieszkańcom za uratowanie grobów. Z tych czasów nie zachowały się nawet wszystkie pochówki cywilne.
– Żołnierze ci walczyli o swoją ojczyznę – zaznaczył w swoim przemówieniu Waleryj Draba. – Jest całkiem prawdopodobne, że pochowani są tu również nasi rodacy, miejscowi z rejonu miorskiego.
Według Denisa Krawczenki biorącego udział w renowacji tych pochówków w 2018 roku, groby znajdują się w dwóch miejscach. Jeden z cmentarzy był dobrze zachowany, ale przy drugim wykonano dużo pracy.
Po południu przedstawiciele ambasady odwiedzili polski cmentarz wojskowy we wsi Draguny w rejonie miorskim. Znajduje się on w pobliżu dawnej granicy polsko-radzieckiej i kiedyś był pod opieką Korpusu Ochrony Pogranicza.
W Dragunach spoczywa około dwudziestu żołnierzy, którzy zginęli podczas wyzwalania tej ziemi od bolszewików wczesną jesienią 1919 roku. Są tu także dwa pochówki funkcjonariuszy KOP.
Według lokalnego historyka Witolda Jermalonka, zwłoki kilku żołnierzy przewieziono z prawego brzegu Dźwiny i pochowano w Dragunach już po wojnie polsko-bolszewickiej.
Oprócz pracowników ambasady na cmentarzu w Dragunach obecni byli zastępca naczelnika rejonu miorskiego Waleryj Draba, pracownica rady wiejskiej w Powiaciu Alena Sakałouskaja i jej rodzina, księża Wiaczasłau Adamawicz i Juruj Barauniou, a także okoliczni mieszkańcy.
Zapalono tam świece, odmówiono modlitwę za zmarłych i złożony wieniec.
– Walczyli o swoją ojczyznę i wypełniali swój obowiązek wojskowy – powiedział ksiądz Wiaczasłau. – Dlatego zasługują na to, abyśmy o nich pamiętali i modlili się za nich.
Radca ambasady Arkadiusz Klębek powiedział:
– Niewykluczone, że spoczywają tu nie tylko przedstawiciele Polski centralnej, ale także mieszkańcy tej ziemi, którzy uważali Polskę za swoją ojczyznę. Dziękujemy im za ich wyczyn, a także za możliwość spotkania się tutaj.
– Dwudziesty wiek był najkrwawszym w historii ludzkości, która przetrwała dwie wojny światowe i wiele lokalnych, które odcisnęły piętno na naszej ziemi – powiedział Waleryj Draba. – Musimy pamiętać o ofiarach. Ludziach, którzy polegli wtedy, żeby to się nie powtórzyło.
Wyraził też nadzieję, że nie zapomniano o sowieckich grobach wojskowych w Polsce.
Po Dragunach polscy goście odwiedzili dawne miasteczko Leonpol, leżące niegdyś na granicy. I to dwukrotnie: od 1772 do 1793 i od 1920 do 1939. Na miejscowym cmentarzu znajduje się również kilka grobów wojskowych, które pokazali mieszkańcy. Możliwe jest, że są w nich pochowani polscy żołnierzy, jednak napisy nie zachowały się.
Wskazywać na to może fakt, że obok nich znajduje się grób uczestnika powstania styczniowego Bonifacego Rutkowskiego. Tu też odmówiono modlitwę i zapalono świece.
A ostatnim miejscem odwiedzanym przez gości z Polski była kolumna ku czci konstytucji 3 maja, która powstała tu w 1791 roku. Kiedyś widniał na niej polski Orzeł Biały. Kolumna ta została restaurowana w czasach II Rzeczpospolitej i przetrwała do dziś.
Tekst Zmicier Łupacz, zdjęcia Leanid Juryk, pj/belsat.eu