Ukraina: podejrzany o 6 mln dolarów łapówki wyszedł z aresztu. Za 1,5-milionową kaucją


Funkcjonariusze NABU z przechwyconą łapówką.
Zdj. nabu.gov.ua

Za Andrija Kiczę, podejrzanego w sprawie próby wręczenia służbom antykorupcyjnym rekordowych 6 mln dolarów łapówki, wpłacono kaucję w wysokości prawie 40,4 mln hrywien (ok. 1,5 mln USD) – podała telewizja Hromadske.

W miniony piątek Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) poinformowała, że detektywi Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) udokumentowali próbę wręczenia łapówki w wysokości 6 mln dolarów kierownictwu NABU i szefowi SAP. Jak dodano, łapówkę za pośrednictwem swojej “prawej ręki” miał próbować wręczyć były wysoko postawiony przedstawiciel władz.

W sobotę podczas wspólnego briefingu szefowie NABU i SAP, Artem Sytnyk i Nazar Chołodnicki wyjaśnili, że w sprawie zatrzymano trzy osoby, w tym pracownika Państwowej Służby Podatkowej, który – jak dodali – pełnił rolę pośrednika.

W zamian za łapówkę miało być zamknięte postępowanie wobec właściciela ukraińskiej firmy gazowej Burisma Mykoły Złoczewskiego dotyczące współudziału w przywłaszczeniu środków z kredytu stabilizacyjnego Narodowego Banku Ukrainy.

Mykoła Złoczewski, prezes Burisma Group.
Zdj. wikipedia

Sytnyk zaznaczył, że chciano, by sprawa została zamknięta do niedzieli, kiedy Złoczewski, były minister ds. ekologii i zasobów naturalnych z czasów prezydenta Wiktora Janukowycza, obchodził urodziny. Według ukraińskich mediów była to jedna z najwyższych łapówek w historii Ukrainy. Jako “rekordową” określił ją też Sytnyk. Środki trafią do budżetu państwa.

W poniedziałek, jak informuje Hromadske, za Kiczę, jednego z zatrzymanych w sprawie, którego media opisują jako dyrektora ds. prawnych Burismy, wpłacono ponad 40 mln hrywien kaucji.

Burisma zaprzecza, jakoby doszło do próby wręczenia łapówki.

– Ani prezes Burisma Group, ani inni pracownicy firmy nie mają nic wspólnego z opisanymi działaniami – czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej firmy.

Przedsiębiorstwo utrzymuje także, że Kicza od dawna nie jest jego pracownikiem.

NABU i SAP zaznaczają, że ze sprawą nie są powiązani były wiceprezydent USA Joe Biden, ani jego syn Hunter, który był zatrudniony w tej firmie gazowej. Burisma znalazła się w centrum tzw. afery ukraińskiej, która była impulsem do wszczęcia postępowania w sprawie ewentualnego odsunięcia od władzy prezydenta USA Donalda Trumpa.

Według sygnalisty, najprawdopodobniej pracownika amerykańskiego wywiadu, Trump próbował wywierać presję na władze w Kijowie w sprawie wszczęcia śledztwa dotyczącego Huntera Bidena.

Wiadomości
Zełenski w USA: bardzo trudna wizyta w cieniu skandalu
2019.09.23 14:45
Aktualności