Ukraina jest gotowa wprowadzić sankcje przeciwko białoruskim przedsiębiorstwom handlującym z separatystami


Ambasador Ukrainy Ihor Kyzym uważa, że jeżeli informacje ze śledztwa dziennikarskiego Biełsatu się potwierdzą, to białoruskie przedsiębiorstwa zostaną objęte sankcjami.

Kyzym udzielił wywiadu agencji Biełapan, w którym powiedział, że przedsiębiorstwa, które dostarczają bezpośrednio towary na tereny okupowane, otrzymają zakaz eksportu na Ukrainę. Dyplomata dodał, że władze w Kijowie będą się starać, by sankcje zostały nałożone na białoruskie firmy również przez Unię Europejską.

Dziennikarze Biełsatu ujawnili niedawno, że kilkadziesiąt białoruskich firm eksportuje swoje towary do tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych – bezpośrednio lub przy pomocy pośredników.

Ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko, fot. inshe.tv

– Uważam, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo wprowadzenia sankcji przeciwko białoruskim przedsiębiorstwom, które w nielegalny sposób handlują z separatystami – podkreśla w rozmowie z Biełsatem kijowski politolog Wołodymyr Fesenko. – Białorusini powinni rozumieć, że nie chodzi o jakiś nieprzyjazny gest w stosunku do Białorusi. To po prostu kwestia pryncypiów. Ukraina jest zwolenniczką dobrych stosunków z Białorusią, ale istnieją kwestie, w których jej stanowisko jest bardzo stanowcze. I jest to sygnał dla innych, że istnieje „czerwona linia”. Jeżeli białoruskie przedsiębiorstwa chcą działać na ukraińskim rynku, muszą wybrać: albo współpracujecie z Ukrainą, albo współpracujecie z separatystycznymi republikami.

Fesenko nie wie, w jakim stopniu przed ukazaniem się materiału Biełsatu władze w Kijowie wiedziały o wymianie handlowej Białorusi z terenami okupowanymi. Jednak jest przekonany, że opublikowanie tych danych zmusi je do zdecydowanych kroków.

– Organy państwowe są oparte na biurokratycznych zasadach. Możliwe, że otrzymały już jakąś informację, ale dopóki nie było rezonansu, nie podejmowano działań. Urzędnicy nie chcieli brać na siebie odpowiedzialności za konkretne inicjatywy – bo raptem mogłoby to zaszkodzić stosunkom dwustronnym. A w sytuacji, w której sprawa się upubliczniła, muszą zareagować.

Białoruski politolog Andrej Fiodaorau uważa, że prowadzenie przez Ukrainę sankcji wobec białoruskich firm jest całkiem realne. Jednak jednocześnie wskazuje, że Kijów może się wstrzymać przed podjęciem takiego kroku:

– Jeżeli chodziłoby o coś o charakterze bardziej przestępczym z punktu widzenia Ukrainy. O jakieś strategiczne zasoby – na pewno wprowadzono by sankcje. A jeżeli chodzi o żywność, to pojawiają się wątpliwości, bo tam również żyją obywatele Ukrainy. Jeżeli chodzi o sankcje UE, to ten scenariusz jest mało wiarygodny. Nie słyszałem o takich precedensach w przypadku innych krajów – dodaje.

II,jb belsat.eu

Aktualności