Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o zakazie ekstradycji na Białoruś uchodźcy politycznego Alaksieja Dryka. Przedsiębiorcę wspierającego w latach 2012-2013 opozycję próbowało zwerbować KGB. Dryk wyjechał wtedy do Polski.
– Wreszcie rozpatrywanie sprawy dobiegło końca. Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie orzekła, że moja ekstradycja jest niedopuszczalna. Orzeczenie to poparła też prokuratura. Wcześniej Rada ds. Uchodźców Politycznych zadecydowała o nadaniu mi statusu uchodźcy – powiedział Białorusin po ogłoszeniu wyroku.
Alaksiej Dryk przyjechał do Polski w r. 2014, kiedy w kraju białoruskie KGB podjęło próbę jego werbunku. Biznesmen i aktywista przypomina, że od 2006 roku brał udział w manifestacjach organizowanych przez opozycję w Mińsku oraz zajmował się drukiem ulotek. W 2011 rozpoczął własną działalność gospodarczą – założył drukarnię, w której drukował też materiały opozycyjne.
Wkrótce potem władze w Mińsku oskarżyły biznesmena, że nie zapłacił on podatków w znacznej kwocie, fałszował dokumenty i deklaracje podatkowe. W związku z tym Prokuratura Generalna Białorusi zwróciła się z wnioskiem o wydanie Aleksieja Dryka. Polski sąd musiał się wypowiedzieć, czy żądania Mińska są zasadne.
Rozpatrywanie sprawy trwało cztery lata.
– Chcę podziękować Ruchowi Solidarności „Razam”, Ruchowi „Za Swabodu”, Komitetowi Helsińskiemu. Wszystkim, którzy przychodzili na rozprawy – mówi po jej pomyślnym dla siebie zakończeniu Alaksiej.
Po ogłoszeniu wyroku zdjęto już z niego wszystkie ograniczenia nałożone przez sąd na czas postępowania. Na razie jednak jego nazwisko wciąż figuruje w bazie Interpolu.
SK, cez/belsat.eu