Tylko dla zahartowanych wiernych: w Grodnie świętowano Chrzest Pański... w przeręblach FOTO


Tradycyjne kąpiele odbyły się w położonym tuż za miastem jeziorze Jubilejnym.

Już od dziewięciu lat członkowie miejscowego klubu morsów wraz z prawosławnymi wiernymi oraz po prostu miłośnikami silnych wrażeń zażywali lodowatej kąpieli z okazji Chrztu Pańskiego, zwanego także Świętem Jordanu lub „Wadochryszczem”.

– Rozdaliśmy 300 świadectw uczestnika w ciągu 10 minut. Nie możemy skontrolować całkowitej liczby kąpiących się, bo po 15.00 część oficjalna się kończy, ale ludzie i tak przyjeżdżają do północy. I wczoraj ludzie byli tu zaraz po północy – mówi organizator imprezy, Jahor. – Początkowo ta tradycja wzięła sę od święta Wadochryszcza, ale teraz składnik religijny odszedł nieco na bok i ludzie idą się kąpać już z przyzwyczajenia.

Najpierw jednak – zgodnie z tradycją – przed miejscem do kąpieli modli się prawosławny duchowny. Dopiero potem kilkaset osób po kolei zanurza się po trzykroć przed ustawionym tam krzyżem. Każdy wychodzi potem czerwony i zadowolony.

– Kąpię się już od 15 roku życia, to wspaniała rzecz! I nie tylko na Wadochryszcza. Człowiek się przyzwyczaja, a potem tego brakuje. Jak to wpływa na zdrowie? Już od kilku lat nie chodzę ani do apteki, ani do lekarzy. Idźcie się kąpać i o niczym nie myślcie. Nie jest zimno – na odwrót, chciałoby się, żeby było bardziej mroźno – przekonuje Aleh, który właśnie wyszedł z przerębla.

Przed kąpielą lepiej skonsultować się z lekarzem. Zwłaszcza ludziom, którzy mają problemy z sercem i nerkami.

– Dla kobiet w ciąży takie kąpiele są przeciwwskazane, ale dzieci można zanurzać, nic złego się nie stanie – zapewnia Jahor.

A ojciec Sierhij mówi o historii obchodzenia w ten sposób religijnego święta i o potrzebie przede wszystkim duchowego oczyszczenia podczas niego:

– Nikt nie wie, skąd wzięła ta tradycja. Narodziła się gdzieś na przełomie XIX i XX wieku. Kiedyś po liturgii szło się nad wodę, gdzie stała beczka – odbywało się święcenie i na tym koniec. Mogła być też taka tradycja, że duchowny mógł wrzucić drewniany krzyż do wody i wysłać gorących młodzieńców, aby po niego nurkowali… A mówiąc o naszym jeziorze Jubilejnym, to rok 2009. Powstał nasz Klub Morsów i on to wszystko zorganizował. Zaproszono mnie i księdza katolickiego. Ale dziś go nie ma.

W poprzednich latach ojciec Sierhij sam trzy razy zanurzał się w lodowatej wodzie.

– Jak wrażenia? Zimno, a potem gorąco. Trochę sceptycznie się do tego odnoszę – mówi duchowny. – Jeżeli nie ma przemian w sercu, to czy się zanurzać czy nie zanurzać, nic w człowieku się nie zmieni.

Czytajcie również:

Wszystkie zdjęcia:

Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat

Paulina Walisz, belsat.eu

Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat

Aktualności