Tortury w rosyjskich więzieniach są normalną praktyką


Po burzy, jaką wywołał film pokazujący strażników więziennych torturujących skazanego wydawało się, że nadejdą zmiany. Nic z tego, bo służba więzienna zamiata sprawę pod dywan.

Dzięki publikacji na stronach Nowej Gaziety filmu z kolonii karnej nr 1 w obwodzie jarosławskim, w Rosji rozpoczęła się dyskusja o torturach w więzieniach i w ogóle o warunkach panujących w zakładach karnych. Film przekazała gazecie adwokat Irina Biriukowa. Na nagraniu widać, jak grupa strażników bije więźnia Jewgienija Makarowa. Strażnicy sami nagrywali filmik i świetnie się bawili torturując osadzonego. Tyle, że Briukowa zdobyła nagranie.

I natychmiast wyjechała z Rosji. Otrzymała bowiem pogróżki. I nic dziwnego, bo poważnie zaszkodziła Federalnej Służbie Wykonywania Wyroków (FSIN), czyli służbie więziennej. Zatrudniająca ponad 300 tysięcy funkcjonariuszy służba pilnuje 640 tysięcy osadzonych w gigantycznym, rosyjskim systemie penitencjarnym. W skład systemu wchodzą porozrzucane po całym kraju areszty śledcze, kolonie karne i ciężkie więzienia. Film Biriukowej pokazał, jak grupa zatrudnionych w nich strażników bije i torturuje więźniów. Tyle, że to nie wyjątek, ani żadna nowość. W rosyjskich więzieniach tortury są na porządku dziennym.

Nurek, słonik i dżoker

Pomysłowość rosyjskich strażników więziennych jest ogromna. I wsparta wieloma latami doświadczeń w dręczeniu więźniów. Katalog tortur stosowanych w koloniach karnych jest bardzo bogaty. Od zwykłego bicia, najczęściej takiego, by pozostawiać jak najmniej śladów (np. bicie pałką w stopy), po bardzo wymyślne tortury. Jeden z bohaterów filmu Iriny Biriukowej, strażnik z jarosławskiej kolonii karnej lubił np. bić więźniów bardzo mocno w uszy. Tak, że uszkadzał im wewnętrzne narządy i tracili słuch. Popularny jest, stosowany również często na komisariatach policji, tzw. słonik. Polega na założeniu ofierze maski przeciwgazowej i zakręceniu na pewien czas pochłaniacza. W prostszej wersji tej tortury zamiast maski do podduszania używana jest zwykła reklamówka.

W rosyjskich więzieniach, aresztach i koloniach karnych przebywa ok. 640 tys. skazanych i podejrzanych. Źródło: dw.com

Strażnicy stosują również podtapianie, np. w toaletach. I nazywają ten rodzaj męczenia więźniów „nurkiem”. Ale strażnicy w łagrach potrafią być bardziej bestialscy. Zdarzają się gwałty. Najczęściej do gwałcenia wskazanych ofiar zachęcani są inni więźniowie. Stosowany jest cały katalog podwieszań, np. za wykręcone za plecami ręce. Albo skuwania w niewygodnych pozycjach. Jedną z bardziej okrutnych tortur jest ujawniony w jednej z kolonii karnych Karelii tzw. dżoker. Więźniowi rozerwano szczękę. W słynnym, moskiewskim areszcie śledczym Matrosskaja Tiszina na porządku dziennym był tzw. spadochroniarz. Aresztant trafiał do celi, w której lojalni wobec służby więziennej więźniowie najpierw go bestialsko bili, a potem zrzucali z drugiego poziomu piętrowych łóżek.

W rosyjskim internecie można spotkać katalog ilustracji i opisów wymyślnych tortur stosowanych w więzieniach. Źródło: livejournal

Nadia Tołokonnikowa, jedna z aktywistek grupy Pussy Riot skazana za śpiewanie prowokacyjnej piosenki w moskiewskim soborze, narzekała, że w celi kolonii karnej nr 14 w Mordowii, gdzie odsiadywała wyrok, skazane torturowano chłodem. Cele były celowo wietrzone i nieogrzewane w czasie surowej, rosyjskiej zimy. Rosyjscy strażnicy podpatrzyli metody amerykańskich agentów wymuszających zeznania od muzułmańskich terrorystów i torturują więźniów… muzyką. Np. Jurij Szorczew, szachista podejrzewany o morderstwo, był zmuszany do słuchania noc w noc bardzo głośno utworów niemieckiej grupy hard-rockowej Rammstein. Według opowieści byłych skazanych znaczną część tortur wykonują inni więźniowie, zmuszeni, bądź przekupieni przez strażników. Ale i sami strażnicy lubią się wyżywać na niepokornych, bądź niechętnych do płacenia łapówek więźniach. Przypadek filmu z koloni karnej pod Jarosławiem ujawnił skalę problemu. W tortury byli zaangażowani niemal wszyscy pracownicy więzienia. I traktowali je, jak coś zupełnie normalnego.

Imperium łagrów kontratakuje

Opublikowany przez Nową Gazetę film Biriukowej wywołał poruszenie. Tematem musiały zająć się nawet państwowe stacje telewizyjne. W końcu szefostwo FSIN obiecało, że w całej Rosji będą przeprowadzone kontrole w zakładach karnych mające wyjaśnić, czy nie są stosowane tam tortury. Wczoraj w obwodzie briańskim zatrzymano nawet strażnika więziennego podejrzanego o doprowadzenie do śmierci więźnia okrutnymi torturami.

– Ujawnione zostało tabu, o którym właściwie wszyscy wiedzieli, tylko nikt z tym nic nie robił – uważa Iwan Żilin, dziennikarz Nowej Gazety zajmujący się tematyką więzienną i dodaje – Teraz też sprawa będzie zamieciona pod dywan.

Jeszcze wiosną zajmujący się prawami osadzonych portal Gułag Info ujawnił przypadki tortur w koloniach karnych na anektowanym przez Rosję Krymie. Po publikacji filmu w Nowej Gazecie, z kolonii karnej nr 2 w krymskim Kerczu dotarły informacje o biciu i duszeniu więźniów. Strażnicy męczyli ich by wymuszać łapówki. I kiedy już wydawało się, że znajdująca się w ogniu krytyki służba więzienna zacznie się choć trochę oczyszczać, imperium FSIN zaczęło się bronić.

W końcu służba więzienna to państwo w państwie. Tworzy zamknięty system w którym przepadają skazani, zdani na łaskę strażników. Wczoraj wystąpił zastępca szefa FSIN Anatolij Rudyj. Powiedział, że więzień Jewgienij Makarow sprowokował strażników. I w ogóle to sam jest sobie winien, bo słuchał kogoś, kto go namawiał do prowokowania strażników. A sami strażnicy są, zdaniem wiceszefa FSIN, najbardziej winni tego, że nagrali filmik z tortur, a potem pozwolili, by wydostał się na zewnątrz i trafił do mediów.

Michał Kacewicz/belsat.eu

 

 

 

 

Aktualności