Tadżyckim lekarzom kazano śpiewać hymn o Aryjczykach i Awicennie


Pomysł na utwór, który ma być wykonywany podczas oficjalnych uroczystości w celu zwiększenia prestiżu zawodowego medyków, zrodził się w gabinetach ministerstwa zdrowia.

– To pomysł samego szanownego ministra. Omówiliśmy go i zająłem się jego realizacją. Wezwałem kilku poetów i wyjaśniłem sens hymnu – zdradza Szamsiddin Kurbonow, dyrektor prywatnej kliniki Nasl w Duszanbe i jeden z pomysłodawców projektu.

Patetyczny utwór odwołuje się do wielowiekowych tradycji narodu tadżyckiego. W tym również medycznych. Jego słowa wspominają nie tylko o tym, że tadżyccy lekarze są spadkobiercami Aryjczyków (przodków ich oraz Persów – belsat.eu), ale także „pokoleniem Abu Ali ibn Siny”.

Rzeczywiście, do spuścizny żyjącego na przełomie X i XI wieku słynnego lekarza, znanego na Zachodzie jako Awicennna, przyznaje się kilka się współczesnych narodów. Ibn Sina urodził się na terenie obecnego Uzbekistanu lub Afganistanu, a zasłynął jako najsłynniejszy lekarz ówczesnej Persji. Przyszedł on na świat w 980 r. w rodzinie perskiego urzędnika podatkowego tamtejszego emira ibn Mansura. Emir wywodził się zaś z dynastii Samanidów, od której datuje się właśnie początki narodowości tadżyckiej.

– Chcieliśmy w ten sposób wzmocnić poczucie dumy pracowników służby zdrowia, ich odpowiedzialność i godność białego fartucha. Pokazać dumę z naszych przodków, pokazać, kim byliśmy. Pokazać, że jesteśmy spadkobiercami Abu Ali ibn Siny – wyjaśnia dr Kurbonow.

W tym celu spadkobiercom Awicenny dano tekst hymnu i kazano nauczyć się go na pamięć. Jego znajomość i wspólne śpiewanie podczas oficjalnych uroczystości ma bowiem także pomóc w poprawie niskiego statusu społecznego i prestiżu, będącego udziałem tadżyckich lekarzy.

– Uprzedzono, że będą kary za odmowę wykonania. Szczerze mówiąc, już od trzech dni nie mogę się nauczyć. Nie rozumiem po co nam hymn – dziwi się proszący o zachowanie anonimowości lekarz jednego ze szpitali rejonowych. – Naszym zadaniem jest leczenie ludzi, a nie śpiewanie pieśni.

Inicjatorzy zaprzeczają jednak, aby istniał jakikolwiek przymus. Owszem w rozporządzeniu ministra napisano, że hymn zawodowy pracownicy służby zdrowia „powinno się wykonywać” na wszystkich uroczystościach, ale nie każe się w nim wprost uczyć się go śpiewać. Jak to możliwe?

– Ten hymn jest już nagrany i jest też nagrany teledysk do niego. Będzie on odtwarzany tylko na początku uroczystości najwyższego szczebla, a w teledysku jest też tekst hymnu – wyjaśnia ministerstwo zdrowia.

Napisy te istotnie mogą się przydać. Lekarze wiedzą, że zgodnie z tym samym resortowym dokumentem przewidziano kary dyscyplinarne nie tylko za odmowę wykonywania hymnu, ale także za przeinaczanie jego treści. A znajomość jego słów będzie za to brana pod uwagę przy uznawaniu kwalifikacji zawodowych.

cez/belsat.eu wg informburo.kz, ozodi.org

Aktualności