Do 17 września na Kobylackiej Górze miał pojawić się pomnik pochowanych tam ofiar NKWD. Jednak władze lokalne, początkowo pomocne, zmieniły zdanie.
Zamiast ustalonego z komitetem społecznym napisu “Pamięci ofiar represji politycznych”, władze miejskie zleciły wykonanie nowego – “Miejsce pamięci i smutku”. Neutralna tablica nie będzie więc informować o zbrodniach NKWD, której historią szczyci się Białoruś.
Prawdopodobnie ta zmiana stanowiska związana jest z roszadami w kierownictwie miasta. Początkowo z rodzinami ofiar i działaczami porozumiał się przewodniczący Orszańskiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego Alaksandr Pazniak. Jednak po wizytacji prezydenta Alaksandra Łukaszenki, dotychczasowy szef władz rejonowych został zdymisjonowany, a jego miejsce zajął Ihar Isaczanka.
– Za tych władz nie możemy niczego wywalczyć. Ale przynajmniej teraz uznają to miejsce, chociaż starają się nie pamiętać szczegółów tragicznej historii. A już nasze własnoręcznie wykonane pomniki na Kobylackiej Górze będą mówić, dlaczego to miejsce jest miejscem smutku – powidziała Biełsatowi Łarysa Areszyna, wnuczka rozstrzelanego w Orszy Iwana Hila.
Krewni zamordowanych zapowiedzieli, że nie poprzestaną na wywalczonym pomniku. Będą się jeszcze bronić swojego wariantu napisu.
– Nowy tekst tablicy nie był z nikim uzgadniany i nie rozmawiano z nami o tym – twierdzi Ihar Stankiewicz, krewny czworga rozstrzelanych. – Proponowaliśmy zupełnie inny wariant, “Pamięci ofiar represji politycznych”. Obawiam się, że społeczeństwo orszańskie będzie bardzo oburzone takimi zmianami.
Według bliskich ofiar, władze miejskie zapowiedziały, że tablica na Górze Kobylackiej pojawi się 25 lub 30 września.
Kobylacka Góra pod Orszą jest jednym z miejsc pochówku ofiar represji stalinowskich. To też drugie oficjalnie uznane takie miejsce na Białorusi – po Kuropatach. Już w 1982 roku podczas budowy torowiska zostały tu odnalezione szczątki 50 rozstrzelanych. Według badaczy, było tu rozstrzelanych i pochowanych od 300 do 5 000 osób.
Po rozpadzie ZSRR, władze lokalne ustawiły w tym miejscu pomnik – głaz narzutowy z tablicą. Tablica była wielokrotnie kradziona, a teraz pozostały po niej jedynie ślady na głazie.
Wiktar Starawojtau, pj/belsat.eu
Czytajcie również: