Szef litewskiego MSZ: „Mińsk niech nie żywi iluzji wobec wspólnej eksploatacji elektrowni atomowej”


Litwa chłodno przyjęła propozycję prezydenta Białorusi dotyczącej wspólnej eksploatacji pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej powstającej 50 km od Wilna.

Minister Spraw Zagranicznych Litwy Linas Linkevičius oświadczył, że Mińsk nie powinien żywić iluzji, co do wspólnego wykorzystania nowopowstającej elektrowni.

Jego zdaniem, zaufanie, co do jakości obiektu można zwiększyć jedynie dopuszczając na budowę niezależnych ekspertów.

Wczoraj Łukaszenka podczas spotkania z dziennikarzami oświadczył, że podczas spotkania z ambasadorem Litwy zaproponował mu „zakończenie przepychanek” wokół budowy elektrowni i zaangażowanie się w projekt jako odbiorca energii „po normalnych cenach”, w sytuacji deficytu energii w kraju. Białoruski prezydent miał przypomnieć, że w białoruskiej elektrowni będą pracować litewscy specjaliści pracujący uprzednio  w zamkniętej litewskiej elektrowni atomowej w Ignalinie. Łukaszenka zadeklarował, że dopuści na budowę elektrowni grupę specjalistów z Litwy, Łotwy oraz Polski, którzy będą mogli badać kwestie bezpieczeństwa.

Litwini protestują, gdyż obiekt atomowy powstaje w Ostrowcu zaledwie 50 km. od Wilna. Ich zdaniem, lokalizacja ta nie została i skonsultowana. Zapowiadają, że nie będą kupować, ani przesyłać wytworzonej tam energii.

Czytaj więcej>>> Landsbergis o białoruskiej elektrowni atomowej: To zemsta Kremla

Zaniepokojenie wywołują kolejne przypadki problemów występujących podczas budowy. Belsat.eu wiosną br. jako pierwszy poinformował o zawaleniu się konstrukcji jednego z budynków. Kilka dni temu okazało się, że podczas montowania upadł korpus reaktora. Białoruskie władze ukrywały te incydenty. A gdy wyszły one na świtało dzienne, Łukaszenka zapowiedział, że jeżeli obudowa reaktora została uszkodzona, rosyjski podwykonawca będzie musiał ją wymienić.

Pierwszy blok elektrowni ma ruszyć wg planów, w 2018 r., kolejny w 2020 r.

Jb www.belsat.eu/pl/ «Delfi» www.belta.by

Aktualności