Uładzimir Makiej poinformował też, że w ubiegłym tygodniu do MSZ zaproszono zagranicznych dyplomatów, aby uniknąć „niepotrzebnych domysłów i nieprawidłowych skojarzeń”.
– Kuropaty powinny być memoriałem, a memoriał powinien być uporządkowany. (…) To powinno być miejsce, do którego mogą przyjść osoby, chcące pokłonić się, uczcić pamięć tych, którzy byli tam rozstrzelani i pogrzebani – powiedział dziennikarzom Uładzimir Makiej.
Oznajmił to podczas czwartkowej wizyty w białorusko-chińskim Parku Przemysłowym “Wielki Kamień” pod Mińskiem, zorganizowanej przez MSZ dla korpusu dyplomatycznego.
W ostatnich tygodniach władze zdemontowały w Kuropatach kilkadziesiąt krzyży i zaczęły budowę ogrodzenia. Twierdzą, że krzyże, postawione tam przez aktywistów opozycji, to „nielegalne konstrukcje”, a usunięto je w ramach „porządkowania terenu”. Makiej, komentując tę sytuację, powiedział, że należy sprawdzić, czy krzyże były stawiane legalnie.
– Oczywiście, należy działać delikatnie, po ludzku – stwierdził.
Dodał, że mając na względzie znaczenie tego miejsca i to, że ma ono być „prawdziwym narodowym miejscem pamięci, trzeba zrobić wszystko, by było ogrodzone ze wszystkich stron, żeby ludzie mogli tam wejść, pomodlić się”.
Makiej poinformował również, że w ubiegłym tygodniu do MSZ zaproszono zagranicznych dyplomatów, by przedstawić im oficjalne stanowisko, wyjaśnić sytuację wokół Kuropat, aby uniknąć „niepotrzebnych domysłów i nieprawidłowych skojarzeń”. Przebiegu ich spotkania z wiceministrem Alehem Krauczenką, o którym poinformowały nieoficjalnie media, nie komentowało ani MSZ, ani zagraniczne placówki dyplomatyczne.
W podobnym tonie jak Makiej, wcześniej wypowiadał się Waler Waraniecki, przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych:
– Kiedy nauczymy się postępować po ludzku? Po chrześcijańsku? Nie obrażając uczuć i godności innych ludzi. Dlaczego przez te wszystkie lata nie znaleźliśmy czasu na szeroką dyskusję o tym, jakie powinno być to święte dla nas miejsce wspólnej pamięci, bólu i pokajania? A teraz się spieszymy… Po co?” – napisał Waraniecki 4 kwietnia, pierwszego dnia demontaży krzyży.
Na terenie lasu w Kuropatach stalinowskie NKWD rozstrzeliwało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych dołach śmierci spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar, wśród nich są także Polacy.
W ciągu ostatnich 30 lat powstawał tam społecznych memoriał, złożony z krzyży stawianych przez aktywistów i obywateli. W sumie jest ich tam ponad tysiąc. Dopiero w 2018 r. z inicjatywy władz umieszczono tam pomnik upamiętniający ofiary.
cez/belsat.eu wg PAP, inf.wł.