Szef białoruskiego MSZ uciekł przed pytaniem o akredytację Biełsatu


Uładzimir Makiej został dziś dwukrotnie zapytany, kiedy kierowany przez niego resort przyzna akredytację naszej stacji.

Urzędnik wygłosił wykład podczas konferencji „Miński Dialog” w hotelu Marriott. Potem dziennikarze mieli możliwość zadać mu pytania. Dziennikarka Biełsatu zapytała, dlaczego MSZ uporczywie nie wydaje akredytacji stacji. Usłyszawszy pytanie, rzecznik prasowy ministerstwa usiłował odciągnąć swojego szefa od dziennikarzy. Dziennikarce jednak udało się je zadać jeszcze raz.

– Proszę się zwrócić do służby prasowej – usłyszała w odpowiedzi.

Telewizja Biełsat działa od 2007 r., jednak białoruski MSZ już trzykrotnie nie udzielił zgody na założenie oficjalnego punktu korespondenckiego, a także nie udziela akredytacji poszczególnym dziennikarzom stacji. Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą udzielić akredytacji, gdyż Biełsat… pracuje bez akredytacji. Jednak inne media o podobnym profilu – Radio Swaboda i Euroradio otrzymały od ministerstwa zgodę na działanie. Brak jej powoduje, że dziennikarze są traktowani automatycznie jako przestępcy naruszający prawo prasowe i są skazywani na wysokie grzywny za „nielegalny wyrób i rozpowszechnianie produkcji medialnej”. O prawa współpracowników Biełsatu upomniała się ostatnio międzynarodowa organizacja „Reporterzy bez Granic”, która zwróciła uwagę w swoim oświadczeniu, że tylko w tym roku kary nałożone na dziennikarzy Biełsatu wyniosły 73 tys. zł.

Czytajcie więcej:

КА, jb/belsat.eu

Aktualności