W 33. rocznicę największej katastrofy technologicznej w dziejach ludzkości – awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu – telewizje HBO i Sky wypuściły na ekrany serial paradokumentalny “Czarnobyl”. Opowiada on o prawdziwych wydarzeniach, ale też o prawdziwych bohaterach.
W pierwszych trzech odcinkach poznajemy historię młodego strażaka, Białorusina Wasila Ihnacienki (ros. Wasilij Ignatienko), w którego wcielił się brytyjski aktor Adam Nagaitis. Był on jednym z pierwszych, którzy przybyli gasić pożar czwartego bloku Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Podczas akcji gaśniczej przyjął śmiertelną dawkę promieniowania i po kilku tygodniach męczarni zmarł w Moskwie.
Dramatyzmu dodaje historia prawdziwej miłości Wasila i jego żony Ludmiły, granej przez Irlandkę Jessie Buckley. Kobieta opiekuje się mężem mimo niebezpieczeństwa i zakazów.
Serial zmusza nas do postawienia pytanie: czy Białorusini wiedzą o swoim rodaku? W tym celu jedziemy do miasteczka Brahin na Polesiu. Jest tam ulica Ihnacienki, pomnik i wystawa muzealna poświęcona likwidatorowi.
Wasil Ihnacienka (ros. Wasilij Ignatienko) urodził się 13 marca 1961 roku we wsi Sparyżża, 9 kilometrów od Brahina. Jego wieś akurat została skażona promieniotwórczo podczas katastrofy czarnobylskiej i jej mieszkańcy zostali wysiedleni. Dziś w Brahinie, przed budynkiem administracji rejonowej stoi popiersie strażaka i miejsce pamięci z tablicami wymieniającymi wszystkie wysiedlone wsie rejonu brahińskiego. Na tablicy przeczytamy też, że w 2006 roku Ihnacience nadano pośmiertnie tytuł bohatera Ukrainy.
W Brahinie jest też malutkie muzeum historyczne, którego jedna sala jest poświęcona strażakowi. Są tam dokumenty i przedmioty związane z katastrofą czarnobylską, zdjęcia likwidatora. Kustosz Alena Bałuba mówi, że muzeum stara się popularyzować wiedzę o swoim rodaku.
– Przed 30. rocznicą katastrofy muzeum nakręciło film dokumentalny. Pojechaliśmy do matki Ihnacienki, która mieszka teraz w Berezynie. Bardzo dużo opowiedziała nam o synu. Mówiła, że był wesołym człowiekiem, lubił pożartować. Teraz ten film pokazujemy nie tylko w muzeum, ale też jeżdzimy z nim po rejonie.
Zapytaliśmy panią kustosz, czy kiedykolwiek były plany nadania Ihnacience tytułu bohatera Białorusi.
– Taka kwestia była poruszana, ale obecnie ma on tylko tytuł bohatera Ukrainy. Prawdę mówiąc, sami nie rozumiemy, dlaczego tak jest. Jako muzeum zwracaliśmy się w tej sprawie do władz. Ale po pierwsze, to nie jest prosta procedura. A po drugie, możliwe, że już o nim zapomniano. Chociaż ludzie go tu pamiętają.
Na ulicach Brahina szukamy młodzieży. Chcemy zapytać, czy znają Wasila Ihnacienkę.
– Znamy, to likwidator. Ale więcej nie powiemy, bo się śpieszymy – mówią dwie dziewczyny i biegną dalej.
Szukamy dalej. Może ktoś powie nam więcej o lokalnym bohaterze.
– Jasne, że wiem o Ihnacience. W Brahinie stoi jego pomnik – mówi pan Piatro. – Był młody i zginął. A urodził się we wsi Sparyżża w brahińskim rejonie. Tak, zasłużył na tytuł bohatera. Ale widać jest tu nikomu niepotrzebny, skoro taki tytuł przyznała mu tylko Ukraina. Wcześniej był potrzebny, a teraz nie.
– Tak, znam, to mój krajan – mówi pani Swiatłana. – Sama jestem ze wsi Iliczy, a on pochodził z sąsiedniej wsi Sparyżża. Teraz obie wsie są wysiedlone, to nasz ból. Gdy to wszystko się stało, nikt o Ihnacience nie mówił. Dowiedziałam się o nim później, jak w Brahinie postawili mu pomnik. Myślę, że warto dać mu tytuł bohatera Białorusi. Przecież jest Białorusinem, on na to zasłużył. A dlaczego do dziś nie ma tego tytułu, nie rozumiem.
O uznaniu Ihnacienki za bohatera Białorusi porozmawialiśmy z Alaksandrem Kochanem, przewodniczącym Bahińskiego Rejonowego Komitetu Wykonawczego.
– Pracuję tu od niedawna i za moich czasów ta kwestia nie była poruszana. Przed nami rocznica – 35-lecie awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Trzeba rozpatrzyć możliwości, tryb rozpatrywania takiej kwestii. Przekażę wydziałowi pracy ideologicznej, by poznali procedurę i zobaczyli, kto może ją zainicjować.
Odpowiedź szefa administracji można przyjąć za dobrą monetę. Nie udało się nam skontaktować się z wydziałem ideologicznym – kierownik jest na urlopie zdrowotnym.
Nazwisko Wasila Ihnacienki noszą ulice tylko w trzech białoruskich miastach. Poza Brahinem, jedynie w Mińsku i Berezynie są tablice poświęcone strażakowi. Ale biorąc pod uwagę skalę tragedii, trudno powiedzieć, czy to wystarczająco.
Maryja Buławinskaja, zdjęcia Siarhiej Lapin, pj/belsat.eu
Zdjęcie okładki: Reuters/Gleb Garanich/Forum
Czarnobyl – 33 lata po katastrofie jądrowej
33 lata po katastrofie jądrowej #Czarnobyl i #Prypeć pozostają świadectwem niszczycielskiej siły człowieka. To też swoisty #rezerwat życia w #ZSRR. #Chernobyl
Opublikowany przez Biełsat po polsku Piątek, 10 maja 2019
Poznaj historie innych likwidatorów katastrofy czarnobylskiej: