Spięcie na linii Erywań – Mińsk: Paszynian będzie domagać się wyjaśnień od Łukaszenki


P.o. premiera Armenii nie ukrywa oburzenia, że na spotkaniu z ambasadorem Azerbejdżanu białoruski prezydent omawiał sprawy dotyczące polityki zagranicznej Erywania.

– To mniej więcej tak samo, gdybym np. ja zaprosił jakiegoś zagranicznego ambasadora z kraju, który nie należy do ODKB i opowiedział mu o posiedzeniu, które odbywało się za zamkniętymi drzwiami – cytuje Nikola Paszyniana portal news.am. – Jestem zdziwiony, że człowiek, który pełni urząd prezydenta od 30 lat, mógł sobie pozwolić na podobny krok. I oczywiście powinienem zażądać wyjaśnień od prezydenta Białorusi i nie tylko od prezydenta Białorusi.

Do ODKB (Organizacji Umowy o Bezpieczeństwie Zbiorowym) należą obecnie: Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Rosja i Tadżykistan.

Paszynian odniósł się w ten sposób do poniedziałkowego spotkania białoruskiego przywódcy z ambasadorem Azerbejdżanu w Mińsku. Poprzedziło ono zaplanowaną na 19 listopada oficjalną wizytę prezydenta tego kraju, Ilchama Alijewa na Białorusi.

Czytajcie również:

Łukaszenka zdradził wtedy dyplomacie z Baku, że Mińsk ma trzy kandydatury na nowego sekretarza ODKB i że władze w Erywaniu, które chciałyby widzieć na stanowisku nadal swojego przedstawiciela, powinny raczej zająć się sytuacją we własnym kraju.

– Armenia stoi na czele Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej i ODKB. To bardzo duże obciążenie dla kraju w okresie przejściowym. Czy Armenia da sobie radę? – zadawał sobie pytanie Łukaszenka w obecności azerbejdżańskiego ambasadora.

MSZ Armenii zareagował na tę wypowiedź natychmiast i nazwał ją „niewłaściwą”.

Dwa tygodnie temu ze stanowiska sekretarza generalnego ODKB odwołano przedstawiciela Armenii Jurija Chaczaturowa, ponieważ w kraju toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. O wakat ubiega się Białoruś, chociaż formalnie kadencja Armenii trwa nadal i zakończy się dopiero w 2020 roku.

Aspiracje Mińska poparł jednak prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew i to od niego również oczekuje teraz wyjaśnień Paszynian.

– Nikt nie miał prawa występować z podobnym oświadczeniem, ponieważ decyzje w ODKB podejmuje się na zasadzie konsensusu. A my dokładnie określiliśmy swoje stanowisko – oznajmił p.o. premiera Armenii.

DD, cez/belsat.eu

Aktualności