Andrej Wardamacki uważa, że po raz pierwszy Alaksandr Łukaszenka w znacznym stopniu jest zmuszony korygować swoje strategiczne decyzje pod wpływem presji społecznej.
Grupa naukowców z 12 głównych światowych uniwersytetów bada, jak obywatele poszczególnych krajów reagują na epidemię Covid-19. W okresie 6-20 marca br. na pytania ankiety odpowiedziało prawie 111 tys. respondentów na całym świecie z czego 3,3 tys. z Białorusi. Badanie w tym kraju zorganizowała niezależna Białoruska Pracownia Analityczna Andreja Wardamackiego, który w rozmowie z Biełsatem zinterpretował wyniki badań.
Socjolog przypomina, że gdy 20 kwietnia kończono zbieranie danych – na Białorusi epidemia dopiero się zaczynała. Wyniki badań pokazują więc stan białoruskiego społeczeństwa w momencie pierwszego zetknięcia z pandemią. Ponadto badanie przeprowadzano on-line i do próby badawczej mogli trafić ludzie o największym stopniu z niezadowolenia z działań władz.
Wardamacki zwraca uwagę, że Białoruś pod względem powyższego wskaźnika i kilku innych daleko odbiega od średniej światowej. Np. pod względem stosunku do zasady niewychodzenia z domu Białorusini zajęli ostatnie miejsce w świecie, to samo dotyczy kwestii mycia rąk i nieuczestniczenia w imprezach masowych. Jego zdaniem wynika to z sytuacji informacyjno-medialnej w kraju. Białoruskie media podawały na początku, że koronawirus nie jest zagrożeniem, na które trzeba w szczególny sposób reagować .
Według badań Białorusini jednak niezbyt ufają własnemu rządowi. Pod względem zaufania do władz zajęli 8. miejsce od końca na 58 przebadanych krajów. Według eksperta wynika to z porównań z tym, jak zachowywały się rządy krajów sąsiednich czy np. Chin, gdzie podjęte działania były bardzo radykalne.
Białorusini również znacznie w mniejszym stopniu wykonują rekomendacje dotyczące samoizolacji i higieny.
Socjolog zwraca uwagę, że na tle innych krajów, na Białorusi obywatele szczególnie są niezadowoleni z działań rządu. Tymczasem zachowania społeczeństwa oceniają na średnim poziomie w skali świata. Co ciekawe, Białoruś w wielu aspektach trafia do grupy z tak różnymi państwami, jak np. USA. Jednak jak wskazuje ekspert, w wielu parametrach jest podobna do Rosji. Z kolei sąsiadująca z Białorusią Ukraina, w badaniach wypadła przeważnie w środkowym trendzie.
Ekspert uważa, że epidemia prowadzi do pogłębienia różnic pomiędzy władzą a społeczeństwem, co prowadzi do tworzenia się społeczeństw równoległych.
Jego zdaniem reakcja władzy bagatelizującej problemy wynika z dłuższej tradycji niż okres rządów Łukaszenki. Jeszcze podczas niemieckiego najazdu na ZSRR w pierwszych dniach zwalczono „panikarzy”. Inny przykład to katastrofa w Czarnobylu, którą ukrywano. Jednak socjolog uważa, że obecnie dostępność informacji w internecie zmieniła tę sytuację. Jego zdaniem, oficjalna wersja często nie wytrzymuje zderzenia z informacjami uzyskanymi z innych źródeł i białoruskie władze są zmuszone ją zmienić.
Ekspert wskazuje, że białoruskie społeczeństwo szybciej adaptuje się do nowej sytuacji władze: ludzie szyją maski, dostarczają jedzenie lekarzom, zbierają znaczne sumy na platformach crowfundingowych.
– Pod tym naciskiem oficjalne informacje również zmieniają swój ton, a zachowanie państwa też staje się inne. Krajem po raz pierwszy kieruje społeczeństwo – uważa Wardamacki.
Specjalista wskazuje, że swoją autonomię ujawniły niektóre struktury w kraju. Na przykład Kościoły, które wbrew państwowej propagandzie poprosiły wiernych o ograniczenie odwiedzin w świątyniach w czasie Wielkanocy.
Bardziej niezależnie od władz działa też służba zdrowia. Białoruskie państwo musiało też przychylić się do opinii rodziców i zgodzić się na zawieszenie zajęć, czy teraz, na ich zgodę na uczęszczanie dzieci do szkoły. Socjolog zwraca też uwagę, że w obliczu pandemii białoruskie władze regionalne również zaczęły działać bardziej samodzielnie i np. informować o liczbie zakażonych.
Andrej Wardamacki zauważa też zmiany na poziomie oficjalnej ideologii. Jedną z jaskółek jest artykuł „Żyjmy w przyjaźni” Jauhena Prejhiermana – politologa organizującego co roku konferencję Miński Dialog. Jest to międzynarodowa impreza pozwalająca białoruskim władzom zaprezentować światu swoje stanowisko w np. kwestiach geopolitycznych. Autor artykułu stawia tezę, że w celu przezwyciężenia kryzysu związanego z epidemią, konieczna jest współpraca władzy i opozycji, do czego potrzebny jest dialog. Według Wardamackiego publikacja przekazuje pewne tendencje wewnątrz władzy.
– Widać jak pod działaniem miękkiej siły zmieniają się strategiczne decyzje szefa państwa – dodaje.
Socjolog uważa, że dotychczasowy „zabetonowany” system społeczny na Białorusi ulega zmianie. Jego elementy już nie tkwią tam, gdzie miejsce im wskazał im Łukaszenka. Zabetonowany system zmienia się w bardziej żywy i aktywny organizm. Jego zdaniem głębokość tej zmiany jest zależna wprost od poziomu zachorowań. Im kryzys będzie większy, tym bardziej ulegnie erozji dotychczasowy, nieelastyczny system.
Rozmawiał Dzianis Dziuba, mb/ belsat.eu