Skazano Hubarewicza. Kandydował na prezydenta Białorusi

To już piąty potencjalny kontrkandydat Alaksandra Łukaszenki, który przed wyborami ma trafić do aresztu. Jury Hubarewicz jest jeszcze na wolności – wyszedł z sądu przed ogłoszeniem wyroku.

Sąd dzielnicy Pierszamajski Rajon w Mińsku skazał prezesa Ruchu “O Wolność” Juryja Hubarewicza na 15 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Chodzi o prowadzoną przez niego legalną zbiórkę podpisów – opozycjonista jest potencjalnym kandydatem na prezydenta Białorusi.

Rozprawę prowadziła sędzia Anastasija Lajkouskaja, a świadkami oskarżenia byli funkcjonariusze OMONu – oddziałów milicji specjalnego przeznaczenia – Ihar Astapuk i Wiktar Achramowicz. Według nich podczas wiecu 7 czerwca na Rynku Komarowskim w Mińsku opozycjonista wykrzykiwał m.in. hasło: “Precz z karaluchem! i wziął udział w zgromadzeniu niezwiązanym z wyborami.

Polityk nie przyznał się do winy. Powiedział, że tego dnia jego komitet wyborczy zbierał podpisy poparcia dla jego udziału w wyborach prezydenckich.

– Rozumiem, że na tle represji wobec innych kandydatów, moja historia nie jest wyjątkiem. Ale proszę sobie wyobrazić: zostałem skazany za to, że na rynku zwracałem się do obywateli i wzywałem ich do poparcia mojej kandydatury podpisem. Te “wybory” z pewnością przejdą do historii – skomentował na swoim Facebooku Hubarewicz.

Polityk nie trafił jeszcze do aresztu. Opuścił salę sądową przed wydaniem wyroku. Może się teraz spodziewać doprowadzenia siłą przez milicję.

Wczoraj do aresztu śledczego KGB przewieziono Wiktara Babarykę. To były prezes białoruskiego banku Gazpromu, a obecnie główny kontrkandydat rządzącego od 26 lat Alaksandra Łukaszenki. W aresztach znajdują się też trzej niedoszli kandydaci – lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Siewiaryniec, prezes Socjaldemokratycznej Partii Białorusi Mikoła Statkiewicz i bloger Siarhiej Cichanouski.

Procesy opozycji – przez cały dzień

Na wokandę mińskich sądów trafiło dziś około 20 spraw za udział w nielegalnych zgromadzeniach – które w rzeczywistości były legalnymi zbiórkami podpisów za udziałem opozycjonistów w wyborach.

– Sądy karzą tych, którzy podczas zbiórek podpisów uczestniczyli w protestach na Rynku Komarowskim – twierdzą obrońcy praw człowieka z organizacji “Wiasna”.

Wśród skazanych dziś jest przewodniczący Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej “Hramada” Ihar Barysau, którego skazano na 1080 rubli (1800 złotych) grzywny. Taką samą karę ma zapłacić 83-letni aktywista Jan Hryb.

Za swój sprzeciw przeciwko rządom Łukaszenki po 1215 rubli (2030 złotych) zapłacą Halina Łahuckaja, Halina Żukouskaja, Aksanda Naborskaja i Wiktar Kawalkou. To samo przewinienie w przypadku Maryny Adamowicz (żony Mikołaja Statkiewicza), Aleny Hebremaryjan, Michaiła Waracowa i Arcioma Babki sądy wyceniły na 1350 rubli (1250 złotych). Siarhiej Hahlis zapaci 945 rubli (1580 złotych) grzywny, a kara dla Mai Nawumawej nie jest znana.

Poza karami pieniężnymi sądy orzekły dziś też kary aresztu. Aktywista Leanid Kułakou i bloger Eduard Palczys (ponownie) zostali skazani na 15 dni pozbawienia wolności. Dzmitryj Kudrawiec spędzi za kratami 10 dni, a aktywistka Młodych Chrześcijańskich Demokratów Jewa Sapryhina trafi do aresztu na 7 dni.

Od początku maja na Białorusi trwają wymierzone w opozycję represje przed wyborami prezydenckimi. W aresztach są już czterej potencjalni kandydaci: poza Pawłem Siewiaryńcem i Mikołą Statkiewiczem to bloger Siarhiej Cichanouski i bankier Wiktar Babaryka.

Prześladowani są również niezależni dziennikarze, w tym współpracownicy naszej stacji. Represje potępiły już Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i OBWE. W środę do uwolnienia przeciwników politycznych wezwali Mińsk polscy parlamentarzyści. Rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że nie odda Białorusi opozycjonistom. Potencjalnym demonstrantom groził użyciem broni palnej.

mh,pj/belsat.eu