Sekrety „nieoficjalnego handlu”. Jak produkty MAZ trafiają do Donbasu


Produkty Mińskiej Fabryki Samochodów regularnie trafiają na tereny Ukrainy zajęte przez separatystów. Jak działa schemat nielegalnych dostaw i jaką rolę odgrywają w nim urzędnicy z rosyjskiego Niżnego Nowogrodu – sprawdziła dziennikarka Biełsatu.

Belsat.eu pisał już wcześniej o tym, jak wielkie białoruskie przedsiębiorstwa państwowe handlują z firmami z tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Opowiadaliśmy wtedy o żywności i alkoholu. Według statystyk donieckiego portalu biznesowego DNR-live, białoruskie towary stanowiły wtedy około 25 proc. rynku spożywczego nieuznawanych republik. Jak dowiedzieli się dziennikarze belsat.eu, wymianę handlową zazwyczaj umożliwiają rosyjscy pośrednicy, bo na podpisanie bezpośredniego kontraktu z donieckim lub ługańskim podmiotem białoruskie prawo nie pozwala.

Wiadomości
Biznes na wojnie. Jak Białoruś „karmi” Donbas. Dochodzenie Biełsatu, cz. 1
2017.07.24 11:39

Postaraliśmy się teraz wyjaśnić, w jaki sposób części składowe białoruskich MAZ-ów trafiają do miasta Torez w obwodzie donieckim. Tam składa się z nich pojazdy specjalistyczne dla służb komunalnych. Miasto od 2014 roku jest pod kontrolą tzw. DRL.

Wystawa „Potencjał DRL 2018”.
Zdj. gorlovka.su

Białoruska delegacja na wystawie „Potencjał DRL”

W dniach 23-24 sierpnia w Doniecku odbywała się wystawa „Potencjał Donieckiej Republiki Ludowej 2018”, którego organizatorem było Ministerstwo Przemysłu i Handlu nieuznawanej republiki. Według miejscowej prasy, zaprezentowało się tam ponad sto przedsiębiorstw z Rosji, ŁRL i Białorusi.

Jednym z zakładanych celów współpracy była „aktywizacja współpracy” z inwestorami zagranicznymi. Skład białoruskiej delegacji nie jest w pełni znany, ale wiadomo, że był w niej Siergiej Pietrow, oficjalny przedstawiciel rosyjskiego obwodu niżnonowogrodzkiego na Białorusi. Całkiem prawdopodobne, że jest on jednym z koordynatorów nieoficjalnych projektów przemysłowych Białorusi i nieuznawanej republiki.

W wiadomościach donieckiej telewizji Junion poinformowano, że Toreskie Zakłady Elektrotechniczne (dalej – TETZ) zaprezentowały na wystawie „wspólny projekt z jedną z białoruskich fabryk”. Według dyrektora TETZ Igora Niewolonego, chodzi o koparkoładowarkę, której łyżka powstała według projektu białoruskiego producenta. Przy czym stoi on właśnie na tle takiej maszyny. Niewolony podkreśla – planowana jest produkcja śmieciarek „według analogicznego schematu”.

Projekt skomentował także Siergiej Pietrow:

– Dogadałem się z dyrektorem MAZ, to były minister przemysłu Białorusi, by odpowiednie struktury mogły dostarczać podwozia rostowskim firmom, żeby tutaj montować śmieciarki.

Warto podkreślić, że Pietrow mówi to Aleksandrowi Timofiejewowi (ps. Taszkient), który był prawą ręką zamordowanego szefa DRL Aleksandra Zacharczenki. Po zamachu bombowym w kawiarni Separ Taszkient uciekł do Rosji.

Tylko dlaczego rosyjski urzędnik negocjuje dostawy podzespołów MAZ do Donbasu? Kto na Białorusi stoi za nielegalnym handlem z DRL i czy zainteresowały się tym służby specjalne? Pod odpowiedź poszliśmy do Siergieja Pietrowa.

Siergiej Pietrow (z lewej) z przedstawicielami DRL. Zdjęcie opublikowane przez Pietrowa

Do Doniecka przez Rostów

Przedstawicielstwo rosyjskiego obwodu niżnonowogrodzkiego działa w Mińsku od 1999 roku – zajmuje dwa pokoiki w centrum miasta. Według statutu, ma ono uprawnienia do koordynowania handlowo-gospodarczej i kulturalnej działalności przedsiębiorstw, organizacji i instytucji obwodu niżnonowogrodzkiego na Białorusi.

O organizowaniu handlu z trzecimi stronami nie ma tu mowy. Statut podkreśla też oddzielnie, że przedstawicielstwo obwodu nie pełni funkcji politycznych (nie jest to placówka dyplomatyczna) i obowiązują je przepisy białoruskiego prawa. Nie jest częścią struktur ambasady Rosji. Podobne „regionalne” przedstawicielstwa są na Białorusi tylko dwa – niżnonowogrodzkie i krasnodarskie. Siergiej Pietrow jest przedstawicielem obwodu od 2010 roku i jest bezpośrednio podporządkowany gubernatorowi Niżnego Nowogrodu.

Wiadomości
Biznes na wojnie. Jak Białoruś „karmi i poi” Donbas. Dochodzenie Biełsatu, cz. 2
2017.07.25 17:00

Według słów Pietrowa, schemat dostaw produktów białoruskiego przemysłu ciężkiego do DRL powstał w 2016 roku.

– Oficjalnej współpracy pomiędzy MAZem i DRL nie ma. Chociaż oczywiście samochody MAZ mogą tam być. Zakłady w Mińsku dostarczają swoje produkty do moskiewskiego Domu Handlowego MAZ, potem kupują je firmy w Rostowie, skąd MAZy trafiają do Doniecka. O ile mi wiadomo, kierownictwo Donieckiej Republiki Ludowej planuje na bazie podwozi MAZ montować śmieciarki w Toreskich Zakładach Elektrotechnicznych – twierdzi urzędnik.

Pierwszym powodem, dla którego wybrano opisany schemat, jest polityka.

– W związku z uwarunkowaniami politycznymi, białoruskie przedsiębiorstwa nie mogą bezpośrednio handlować z nieuznawaną republiką. W razie bezpośrednich dostaw do DRL Białoruś zepsułaby sobie stosunki z Ukrainą, a MAZ spotkałyby sankcje. Ale prywatny rosyjski biznes ma takie prawo. Oczywiście, MAZ niczego nie narusza, gdy sprzedaje swoje wyroby np. do Rostowa.

Pietrow wspomniał o ważnym szczególne: wśród akcjonariuszy tych rostowskich spółek zazwyczaj są mieszkańcy DRL. Co więcej, przyznał, że podobny schemat łączy Donbas z Mińską Fabryką Traktorów i produkującym koparki Amkadorem.

Siergiej Pietrow w pracy.
Zdj. Kaciaryna Andrejewa

Tajemnica poliszynela i reakcja służb specjalnych

„Tylko nam” Pietrow pokazuje nam oryginał listu z tzw. Ministerstwa Przemysłu i Handlu DRL. Jest to pytanie o kolejną dostawę produktów MAZ. W lewym górnym rogu dokumentu jest adres Pietrowa, ale z treści zdążyliśmy jedynie wychwycić słowa „Kaciaryniczowi… bez wzmianki o DRL”. Na sfotografowanie dokumentu nie pozwolił.

Dzmitryj Kaciarynicz jest dyrektorem generalnym MAZ i byłym ministrem przemysłu Białorusi. Prawdopodobnie to o umowie z nim Pietrow mówił Taszkientowi podczas wystawy „Potencjał DRL”.

– Nadmiar sprzedaży nie istnieje. Gdy MAZy trafiają do Rosji, Dzmitryj Sciapanawicz przyjmuje to z radością – mówi zadowolony Pietrow.

Poprosiliśmy Rosjanina, by podał nam nazwy rostowskich firm. Poinformował nas później, że „kategorycznie zakazały” one rozmowy z dziennikarzami. Zapytaliśmy się, czy handlu z nieuznawaną republiką nie zabroniły białoruskie służby specjalne.

– Oj, nie. Jako przedstawiciel obwodu niżnonowogrodzkiego wspieram wchodzenie państwowych i prywatnych firm białoruskich na rynek rosyjski, w tym rynek DRL. Dlaczego miały by być jakieś problemy ze służbami? To nie są przecież towary podwójnego przeznaczenia. Nie widzę niczego złego w naszej pracy.

Na pytanie, czy władze Białorusi wiedzą o schemacie handlu z Donieckiem, Pietrow mówi, że to taka „tajemnica poliszynela”.

Wiadomości
Ługańskie Ministerstwo Energеtyki negocjuje dostawy węgla na Białoruś
2017.05.23 19:26

„Wszyscy o tym milczą”

W Toreskich Zakładach Elektrotechnicznych obiecano połączyć nas z dyrektorem handlowym w ciągu godziny. Jednak potem powiedziano nam, że w tym momencie „całe kierownictwo jest w delegacji”. Po jakimś czasie sekretarka przekazała jednak pytanie swojemu szefowi, ten jednak nie udzielił komentarza.

Zastępca dyrektora handlowego ds. maszyn ciężarowych MAZ Siarhiej Zacharewicz, który kontroluje dostawy do Rosji i na Ukrainę, powiedział Biełsatowi, że o transportach do Doniecka nic nie wie. Wśród oficjalnych klientów MAZ nie ma zakładów w Torezie.

– MAZ jest producentem szerokiej gamy sprzętu. Działając zgodnie z ustawą antymonopolową, nie mamy obowiązku śledzenia drogi każdego naszego produktu. Ciężki sprzęt to towar ruchomy, który może pojawić się w dowolnej części świata i być tam wykorzystywany w różnych celach. Nie wykluczam więc, że ktoś dostarcza go i w ten region.

Z kolei służba prasowa tzw. Ministerstwa Przemysłu i Handlu DRL potwierdziła nam, że separatyści nabywają maszyny i części MAZ.

– Zazwyczaj wszyscy o tym milczą – i tamta strona, i my. Inaczej będą sankcje, przecież jesteśmy nieuznawaną republiką. Nawet w razie pośrednich dostaw – od razu sankcje. Kwestia jest bardzo delikatna. Oczywiście pracujemy, ale milczymy. A nazwy rostowskich pośredników nikt wam nie wymieni – komentują w tajemnicy.

***

Od 2004 roku MAZ ma na Ukrainie oficjalnego dilera – spółkę Awto-MAZ z przedstawicielstwami w Kijowie i Tarnopolu. Przedsiębiorstwo jest obecnie jednym z liderów ukraińskiego rynku samochodów ciężarowych. W 2017 roku firma ogłosiła plan zajęcia 23-25 proc. tego rynku.

Światło dzienne ujrzało już też kilka wspólnych białorusko-ukraińskich projektów na bazie MAZów – m.in. wywrotek dla rolnictwa i ciężarówek dla ukraińskiej armii. A Ukrhazbank proponuje nawet kredyty na produkcję MAZów ze stawką procentową 10 proc., którą częściowo zwraca Białoruś. W ten sposób obecność MAZ na Ukrainie odgrywa znacząca rolę dla gospodarki obu państw.

Wiadomości
Ukraina walczy z Rosją na białoruskich ciężarówkach. Od teraz je też produkuje
2017.12.12 16:10

***

Jury Caryk, dyrektor Centrum Badań Strategicznych i Polityki Zagranicznej uważa, że nie ma niczego dziwnego w istnieniu takich schematów dostaw za pośrednictwem Rosji.

– Najprawdopodobniej schemat był inicjowany i proponowany właśnie przez rosyjskich partnerów. Szefostwo MAZ może przy tym wiedzieć, że taki schemat funkcjonuje.

– Dostawy nie są bezpośrednie, co z jednej strony pozwala Mińskowi dalej wykorzystywać swój kwazineutralny status polityczny wobec Donbasu. Z drugiej, daje MAZ dodatkowy rynek zbytu – dodaje ekspert.

– Oznacza to tylko jedno: w MAZie podliczyli możliwe ryzyka i doszli do wniosku, że korzyści przewyższają możliwe straty wizerunkowe. Uznali takie ryzyko za dopuszczalne.

Foto
Arsenał cukrownika produkującego dla Donbasu. Milicja znalazła automaty, granaty i rkm
2018.09.11 13:36

Kaciaryna Andrejewa, pj/belsat.eu

Aktualności