Rosyjsko-białoruska „mleczna wojna” uderzyła w rosyjskich cukierników


Rosyjskie władze otwarcie mówią, że zakaz importu mleka z Białorusi ma wspomóc miejscowych producentów. Ci jednak nie są stanie zapewnić odpowiedniej ilości surowca.

W kwietniu br. rosyjski minister rolnictwa ujawnił prawdziwy cel „mlecznych wojen” z Białorusią. Aleksander Tkaczow w wywiadzie dla agencji RIA Nowosti podkreślił, że na skutek taniego importu mleka z Białorusi rosyjscy producenci ponoszą ogromne straty. Minister przypomniał, że do Rosji z Białorusi jest dostarczane 86 proc. mleka w proszku, jego zdaniem po dumpingowych cenach.

– Białorusini powinni sobie poszukać nowych rynków zbytu dlatego, że mamy poważne zamiary napoić Rosjan ojczystym mlekiem. Planujemy w najbliższe 5-7 lat załatwić tę sprawę, jednak na razie widzimy, że normalnemu rozwojowi rynku przeszkadza nierówna konkurencja z wyrobami mlecznymi zawierającymi tłuszcz roślinny i mleko w proszku – mówił wtedy minister.

Czytajcie więcej:

6 czerwca br. Rosjanie zakazali importu mleka w proszku z Białorusi – posługując się pretekstem niskiej jakości sprowadzanego surowca. Rosja musi stosować tego typu ograniczenia pozataryfowe, gdyż razem z Białorusią tworzy wspólny rynek w ramach Unii Euroazjatyckiej.

Decyzja rosyjskich władz wywołała protest Stowarzyszenia Przemysłu Cukierniczego „Askont”, które zrzesza zachodnie korporacje działające w Rosji: Mars, Nestle, ale także duży rosyjski holding „Objedinionnyje Konditiery” (pol. „Zjednoczenie Cukierników”). Jego przedstawiciele poinformowali premiera Miedwiediewa o deficycie mleka w proszku wynikającym z ograniczenia importu z Białorusi. Sytuacja pogarsza fakt, że produkcja mleka w proszku wymaga przestrzegania ścisłych norm sanitarnych i niewielu rosyjskich producentów jest na to gotowych. Sama procedura otrzymania certyfikatu wytwórcy mleka w proszku trwa w Rosji 8 miesięcy. Jak informuje gazeta Kommiersant, rosyjskie produkty są nawet o 15-20 proc. droższa od białoruskich. Rosyjscy producenci pokrywają obecnie jedynie 50 proc. zapotrzebowania na surowiec, a resztę należy sprowadzić.

Rosyjscy cukiernicy grożą, że jeżeli nie będą mogli nabywać mleka na Białorusi, doprowadzi to do znacznego wzrostu cen na słodycze. A także obawiają się, że stracą rynek na rzecz producentów z Białorusi i Kazachstanu, którzy mogą na razie bez przeszkód eksportować słodycze do Rosji.

Czytajcie więcej:

jb/belsat.eu, kommersant.ru

Aktualności