Rosyjska „Młoda Armia” potrzebuje rekrutów. Szuka ich w domach dziecka


Zdj. Sergei Malgavko/TASS/Forum

Wstąpić do Wszechrosyjskiego Młodzieżowego Wojskowo-Patriotycznego Ruchu Społecznego „Junarmia” może każdy nastolatek i każde dziecko. Jeśli ma ukończone 8 lat i zgodę rodziców. Ale teraz organizacja zainteresowała się tymi, którzy rodziców nie mają.

Junarmię, (czyli w tłumaczeniu Młodą Armię) powołano do życia trzy lata temu. Inicjatorem jej powstania był minister obrony Siergiej Szojgu, a pomysł osobiście poparł prezydent Władimir Putin. W ub.r. w ośmiu regionach Rosji przeprowadzono pilotażowy projekt, wprowadzający organizację do domów dziecka. Teraz programem ma zostać objęty cały kraj.

Dlaczego? Rzecznicy Praw Dziecka (a wraz z nimi szefostwo Junarmii) alarmują: w Rosji jest ponad 50 tys. wychowanków domów dziecka i tylko 10 proc. z nich odnajduje się potem w dorosłym życiu. Pozostali się spijają, trafiają za kratki lub popełniają samobójstwa.

Ratować chce ich właśnie Junarmia. Zajmie się wychowankami domów dziecka w wieku od 7 do 17 oraz tzw. trudną młodzieżą. Organizacja widzi w tym też korzyść dla siebie:

– Junarmia zachęca do uczynków przez wielkie „U”. Ona wychowuje, ale nie resocjalizuje – tym bardziej przymusowo. To zadanie innych ludzi i innych organizacji. A Junaramia jest sprawą dobrowolną. Dlatego efekt jest odpowiedni: rozwój i popularność – cytuje Romana Romanienkę, zastępcę szefa sztabu Junarmii dziennik Moskowskij Komsomolec.

Obecnie do ruchu należy prawie 350 tys. rosyjskich dzieci i nastolatków. Przed 9. maja, czyli Dniem Zwycięstwa, jej kierownictwo chciałoby zwiększyć tę liczbę do pół miliona. A za rok w Rosji powinno być już milion „junarmiejców”.

Foto
Junarmia, czyli nowe Putin-Jugend zawędrowało nawet do Waszyngtonu
2019.01.14 17:57

Ale czy naprawdę współczesnym dzieciom niezbędne jest szkolenie wojskowe w duchu patriotyzmu? Zapytani przez nas mieszkańcy Moskwy nie byli co do tego zgodni.

– Powinno wybierać samo dziecko, czy chce się się tym zajmować czy nie.

– Można i samemu się obronić, i innym pomóc.

– Teraz czasy są takie, że trzeba być gotowym na wszystko. Im więcej będzie umieć, tym lepiej.

– 30 lat temu nas też dręczyli z rozkładaniem automatów i chodzeniem w szeregu. I w końcu rozwalili kraj. Teraz te same osoby chcą znowu zapędzić nas do szeregu.

Dla sierot i dzieci z problematycznych rodzin robi się w Rosji zbyt mało – uważają eksperci. Np. źle pracuje się z rodzinami zastępczymi – niektóre dzieci wracają do domów dziecka po kilka razy, tracąc zaufanie do dorosłych. Dlatego inicjatywa Junarmii budzi pewne wątpliwości:

– Nigdy nie zaryzykowałabym, żeby ludzie, którzy nie nie bardzo znają i nie bardzo rozumieją te dzieci, prowadzili z nimi takie programy. Może to wywołać wyraźną agresję, której i tak mamy dość w społeczeństwie. I nauczyć poprzez agresję rozwiązywać swoje problemy – uważa psycholog kliniczny Jelena Morozowa.

Ale w dokumentach, które już wysłano z Moskwy do regionów, zawarto jasno sformułowane wskazówki dotyczące współpracy z Junarmią. Napisał o tym dziennikarz niezależnej Nowej Gaziety Aleksiej Tarasow. Ostrzega on, że poprzez wciąganie dzieci do tego projektu zwalnia się je z konieczności poszukiwania samych siebie i proponuje w zamiana łatwiejszą drogę – zmilitaryzowaną.

– To nie potknięcie i usterka systemu, ale jego konsekwentny rozwój. Wszystkie te projekty i inicjatywy zbiegają się z przemówieniami generałów o „konieczności gromadzenia potencjału ludzkich zasobów mobilizacyjnych”. Moloch nie może funkcjonować bez tych dzieci – mówi Tarasow.

Czy dzieciństwo powinno zamieniać się w lekcje wojny i patriotyzmu, w okres przygotowania przedpoborowego? I dlaczego w celu resocjalizacji nie stosować pokojowych metod? To wciąż otwarte pytania. Ale zdaniem psychologów wychowanie to nie ludzie w mundurach i musztra, tylko codzienna praca z traumami wychowanków domów dziecka.

Junarmia oferuje zaś w swoim programie znane formy wychowania: wojskową grę terenową „Zarnica” i inne imprezy wojskowo-patriotyczne, które jeszcze pamiętają pokolenia wychowane w ZSRR. To również konkursy twórczości patriotycznej, zorganizowana pomoc potrzebującym, obozy letnie oraz przygotowanie do pracy w zakładach zbrojeniowych. Szczególne efekty ma też przynieść współpraca z innymi formacjami o charakterze militarnym. Czy to wystarczy?

Wiadomości
Rosyjski MON wybuduje pod Moskwą makietę Reichstagu…dla celów szkoleniowych
2017.02.22 15:07

– Po opuszczeniu przez wychowanka domu dziecka lub internatu nie ma u nas żadnej asysty. Wcześnie zachodzą w ciążę, wcześnie mają własne dzieci. Sami nie wiedzą, co z tymi dziećmi robić i nie mogą wychować ich we właściwy sposób. Nie mogą właściwie funkcjonować – przypomina Jelena Morozowa.

I musztra wojskowa nie nauczy normalnego życia. W Rosji społeczeństwo i tak jest już zmilitaryzowane i agresywne – mówi psycholog. A po to, żeby dzieci z domów dziecka dorastały w prawidłowy sposób, potrzebni im są nie faceci w mundurach, czy zgrupowania wojskowe, ale ciepło i zrozumienie ze strony specjalistów, których w Rosji jest zbyt mało.

Wersję wideo tego reportażu możecie obejrzeć w pełnym wydaniu programu “Wot Tak”:

Masza Makarowa, cez/Biełsat

Aktualności