Rosja nadal nie chce rozmawiać z Białorusią o rekompensatach za „manewr podatkowy”

Potwierdził to wiceszef rządu w Mińsku Ihar Łaszenka, który mówi o nagłej zmianie retoryki Moskwy.

– Od sierpnia do listopada mówili o rozliczeniach. Ale potem strona rosyjska zajęła takie nieprzejednane stanowisko. Wychodzi na to, że taka retoryka zaczęła się pod koniec listopada – cytuje białoruskiego wicepremiera agencja informacyjna Interfax.

Ihar Łaszenka nie ukrywa przy tym, że jego zdaniem Moskwa odmówiła omawiania tej kwestii, nie proponując w zamian żadnych alternatywnych rozwiązań. Tymczasem Białoruś stała na stanowisku, że rekompensata powinna wynieść równo tyle, ile koszt rosyjskiego „manewru podatkowego”. Tzn., przy cenie ropy np. 60 dolarów za baryłkę, miałby ona stanowić ok 310-315 mln dolarów.

Jednak przebieg wczorajszych rozmów przeprowadzonych w Brześciu z rosyjskim premierem Dmitrijem Miedwiediewem uświadomił Białorusinom, że szanse na to są obecnie niewielkie.

– Wczoraj, po rozmowie z Dmitrijem Anatoliewiczem stało się dla nas absolutnie jasne stanowisko rosyjskiego rządu. Niestety nie jest ona zbieżna z naszym rozumieniem tej kwestii. Nasze stanowisko jest sprawiedliwe – zapewnia Łaszenka. – Można wziąć umowy euroazjatyckie i przeczytać wszystkie ich punkty. Warunki nie powinny się pogarszać. Na odwrót, powinno stwarzać się warunki do równego rozwoju.

Białoruski wicepremier przyznał też, że emocje dotyczące rosyjskich propozycji „wykraczają poza dopuszczalną skalę”.

– Jeżeli rekompensaty będą dotyczyć tylko rosyjskich przedsiębiorstw, a wobec nas nie będą wykonywane zobowiązania i będzie realizowany „manewr podatkowy”, to jak my – rząd – będziemy mogli spojrzeć w oczy obywatelom naszego państwa? Jeżeli jeszcze bardziej powiększy się przepaść w cenie? Dlatego kwestia ta jest tak ostra i emocje po prostu wykraczają poza dopuszczalną skalę – oznajmił Ihar Łaszenka.

SK, cez/belsat.eu