– Chcemy ponownego przeliczenia głosów na wyborach, chcemy uczciwych wyborów – powiedziała PAP Maryna.
– Wolności! Wolności! – skanduje tłum. – Niech żyje Białoruś!
– Co powiemy, jeśli wyjdzie do nas ktoś z władz? Przestańcie nas bić! Co wam zrobiliśmy? – mówią młodzi ludzie zgromadzeni przed budynkiem rządu, tuż naprzeciw wielkiego pomnika Lenina.
Naprzeciwko tłumu ludzi, którzy w rękach trzymają kwiaty, baloniki i biało-czerwono-białe flagi, stoją dwa szpalery żołnierzy specnazu opartych o tarcze. Demonstranci ozdobili je kwiatami. Potem postawiono przed nimi także butelki wódki.
Niektórzy z protestujących podchodzą z nimi rozmawiać.
– Jesteśmy z wami i wy bądźcie z nami. Dlaczego nas nie bronicie? – mówią do żołnierzy.
– Bronimy was. Zawsze – odpowiada jeden z nich.
Gdy na plac wchodzą medycy pogotowia ratunkowego, tłum wybucha brawami.
– Dziękujemy! Zuchy! – rozlega się na całe centrum Mińska.
Miting rozpoczął się od marszu robotników z kultowych Mińskich Zakładów Traktorowych – MTZ. W centrum miasta ich kolumna spotkała się z tłumem maszerujących przeciwko przemocy kobiet. Razem przyszli na plac, a po drodze przyłączali się do nich nowi ludzie.
Wcześniej robotnicy zakładów MTZ przedstawili swoje postulaty – chcą odejścia Alaksandra Łukaszenki, nowych wyborów i uwolnienia więźniów politycznych.
Na ulice Mińska i innych miast na Białorusi przez cały dzień w piątek wychodziły tysiące osób. Od rana napływają informacje o protestach robotniczych w zakładach w całym kraju. Na ulice wychodzą mieszkańcy wielu miejscowości [MAPA].
W pobliżu placu Niepodległości nie widać aut milicyjnych i wojskowych, m.in. słynnych autozaków – więźniarek. Media niezależne donoszą, że stoją kilka przecznic dalej, ale – jak zapowiedziano – jeśli nie będzie takiej potrzeby – nie będą przybliżać się do placu.
Pokojowe protesty trwają od niedzieli. W tym czasie służby bezpieczeństwa zatrzymały 6700 osób, setki poraniły, dziesiątki okaleczyły. Pracownicy służby zdrowia przekazują mediom informacje o kolejnych śmiertelnych ofiarach pacyfikacji i bestialstwa w aresztach.
Justyna Prus/PAP; pj/belsat.eu