Putin chce przeskoczyć kryzys

Rosyjski prezydent ograniczył swoją obecność publiczną, a pandemia, kryzys i krach na rynku ropy zburzyły jego plany. Dlatego chce uciec od problemów do nowego ZSRR.

Prawie do końca marca Władimir Putin funkcjonował normalnie. Trwały przygotowania do referendum w sprawie zmian w konstytucji 22 kwietnia i do defilady 9 maja. Rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak plany Kremla. W Rosji jest już 63 tys. przypadków zakażeń koronawirusem i ponad pięćset zakażonych zmarło.

Nagły wzrost zachorowań zmusił władze do stopniowego zaostrzania zasad kwarantanny. Sam Putin ukrył się w prezydenckiej, podmoskiewskiej daczy w Nowo-Ogariowie. Kieruje stamtąd państwem za pomocą wideokonferencji. Brak fizycznej obecności prezydenta dość szybko wpłynął na jakość zarządzania Rosją. Decyzje związane z walką z pandemią wziął na siebie premier Michaił Miszustin, jego rząd i władze regionów. Regiony zaczęły prowadzić politykę na własną rękę. Często w jawnej opozycji wobec rządu.

Opinie
Rosyjskie regiony usamodzielniają się pod wpływem pandemii
2020.04.08 15:09

Putin musiał odwołać zarówno referendum, jak i później, uroczyste obchody dnia zwycięstwa 9 maja. W tym rzecz świętą: defiladę na Placu Czerwonym. Posypał się misternie budowany plan przedłużenia władzy Putina i obudowania tego procesu propagandową opowieścią o odbudowie mocarstwowej pozycji Rosji w nawiązaniu do mitologii II wojny światowej.

Co gorsze spadł kolejny cios: zawalenie się rynku ropy naftowej i perspektywa utrzymujących się długo niskiej ceny baryłki. Tak niskiej, że nie gwarantującej żadnych dochodów dla rosyjskiego budżetu. A jest on oparty w 40 proc. na dochodach z ropy.

Wywiad
Krach na rynku ropy: Rosja wytrzyma, ale cena ratunku będzie wysoka
2020.04.21 17:28

Kiedy realizacja planów na pierwsze półrocze 2020 r. okazała się niemożliwa, rosyjski prezydent musiał zaplanować skok do przodu. I już dał pierwsze sygnały, co będzie jego celem w czasie kryzysu i wtedy, kiedy największa fala pandemii zostanie opanowana.

Na ratunek: ZSRR

Kiedy Putin wygłosił 15 stycznia orędzie, w którym zapowiedział zmiany w konstytucji zapewniające mu sukcesję władzy w wielu stolicach państw byłego ZSRR odetchnięto z ulgą. A z pewnością w Mińsku. Zaproponowany wtedy przez Putina plan zakłada bowiem zmiany dające mu prawo do ubiegania się o kolejne kadencje po 2024 r. Dotychczasowa konstytucja wykluczała taką możliwość. Przez długi czas analitycy zastanawiali się, czy jednym z wariantów zapewniających Putinowi kontynuację władzy nie będzie np. przyspieszenie integracji z Białorusią.

Tak, by powstał nowy twór państwowy: Związek Białorusi i Rosji, czyli taki mini-ZSRR. Na jego czele mógłby stanąć Putin-superprezydent. Wydawało się, że projekt sukcesji drogą konstytucyjną oddala przyspieszenie integracji. Radość w Mińsku była jednak przedwczesna. W ostatnią niedzielę telewizja Rossija 1 pokazała wywiad z Władimirem Putinem. To bardzo wyjątkowe nagranie. Właśnie nagranie, gdyż rozmowę z Putinem przeprowadzono 1 października ubiegłego roku w czasie wizyty w Erewaniu. Nagranie przeleżało pół roku. Nie bez powodu.

– Wspólny wysiłek postsowieckich państw daje korzyść wszystkim, nie patrząc na fobie z przeszłości i strach przed możliwym odrodzeniem ZSRR – powiedział wtedy Putin i dodał – Czując te zalety, a czują je wszyscy uczestnicy procesu, idziemy dalej, robimy nowe kroki naprzód.

Wiele wskazuje na to, że były to słowa przygotowywany na wprowadzenie w życie wariantu integracyjnego.

Biznes i propaganda

Słowa o odbudowie ZSRR miały zmotywować Alaksandra Łukaszenkę do uległości w nabierającym tempa konflikcie Rosji i Białorusi o dotowanie ropy, gazu i integrację. Miały być też ostrzeżeniem dla państw Azji Centralnej, Zakaukazia i Ukrainy. Putin jednak zdecydował o odłożeniu wywiadu na półkę. Postawił na inne instrumenty. Dziś, kiedy Rosja jest zaatakowana przez pandemię, a symbol sowieckiego resentymentu – Dzień Zwycięstwa jest odwołany, rubel pikuje wraz z ropą i Rosjan dopadły lęki przed powrotem lat 90., ZSRR jest jak znalazł. Podkreślenie, że to wywiad sprzed pół roku tylko nadaje mu autentyczności i wagi: Putin myślał o projekcie „sowieckim” już dawno. W wywiadzie rzuca konkretnymi propozycjami dla Euroazjatyckiego Związku Gospodarczego. Np. obniżenia ceł w ramach związku do zera na szereg produktów.

Beneficjentem takiego pogłębiania integracji gospodarczej będzie Rosja. Do EAZG należą: Rosja, Armenia, Białoruś, Kazachstan i Kirgistan. To Rosja jest najsilniejsza gospodarczo. Rosyjskie towary już teraz zalewają rynki Białorusi, czy Kazachstanu, nie mówiąc o słabszych ekonomicznie Armenii, czy Kirgistanie. W nadciągającym kryzysie rosyjskie firmy będą dysponować dużą nadwyżką produkcji, a jej sprzedaż przy tanim rublu i prawdopodobnych cięciach płac będzie się jeszcze bardziej opłacać. Z uwagi na sankcje i słabo konkurencyjne produkty, Rosjanie nie mogą rywalizować na rynkach zachodnich i te najbliższe, z EAZG są idealnym polem ekspansji.

Putin myśli o takiej ekspansji, ale obudowuje te plany skojarzeniami z ZSRR i aluzjami do budowy „rosyjskiej Unii Europejskiej”. Z punktu widzenia propagandy, to idealne posunięcie. Akurat teraz, kiedy wśród Rosjan narasta depresja i lęk, wizja odbudowy imperium napawa nadzieją. A dla Putina to ucieczka do przodu.

Więcej tekstów autora – w rubryce Opinie

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności