Białoruski prezydent podzielił się swoimi odkryciami podczas spotkania z gubernatorem obwodu kaliningradzkiego i ambasadorem Rosji w Mińsku.
Jak informuje jego biuro prasowe, Łukaszenka przekazał Rosjanom treść rozmowy, którą nieco wcześniej odbył z ministrami spraw zagranicznych Szwecji i Finlandii. Ann Linde i Pekka Haavisto mieli podczas niej zainteresować się wynikami niedawnych wyborów na Białorusi i składem nowego parlamentu.
– Oni zaczęli mówić: „Dlaczego nie ma prozachodnich opozycjonistów? W ubiegłym były trzy osoby, a w tym – ani jednej.” Nie we mnie tkwi przyczyna. Jeżeli ludzie nie popierają, to co mogę zrobić” – stwierdził Łukaszenka.
Wyjawił też partnerom z Rosji, że jego polityczni oponenci nic nie robią, mimo że są finansowani przez Zachód. I o tym też miał wspomnieć wcześniej szefom dyplomacji Szwecji i Finlandii:
– Mówię: nie dawajcie im pieniędzy. Oni dają pieniądze, a tamci kupują samochody i budują wille. Pieniądze niemałe idą, my wszystko widzimy. To czego nie widzimy my, Rosjanie nam podpowiedzą, skąd one idą – zapewniał Łukaszenka. – Zazwyczaj przez Litwę, Polskę… Amerykanie i Niemcy finansują.
Jak stwierdził, białoruską opozycję obecny układ po prostu urządza, ponieważ jego zdaniem ma ona stałe źródła finansowania, a nie musi ponosić odpowiedzialności za rządzenie krajem.
– Dobrze sobie żyją. Po cholerę im ta władza i ból głowy – ironizował.
sk, cez/belsat.eu