Poinformował o tym sztab Wiktara Babaryki, niedoszłego kandydata w sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi, powołując się na prawniczkę opozycjonistki. Maryja Kalesnikawa była koordynatorką sztabu.
Adwokat Ludmiła Kazak spotkała się z Kalesnikawą przebywajacą w mińskim areszcie. Prawniczka poinformowała, że jej klientka przebywa w celi z sześcioma innymi osobami i czuje się dobrze, pomimo przeżytego stresu. W areszcie udzielano jej pomocy medycznej, ponieważ miała skoki ciśnienia i bolało ją serce. Ma siniaki, ponieważ siłą wpychano ją do samochodu, którym miała opuścić Białoruś. Kazak zamierza zażądać przeprowadzenia obdukcji.
Nieznani ludzie zatrzymali ją 7 września, rano, na ulicy w Mińsku. Ze słów jej prawniczki wynika, że następnie przewieziono ją do siedziby wydziału do walki z zorganizowaną przestępczością, gdzie spędziła około połowy dnia. Potem trafiła do KGB i tam żądano od niej zgody na wyjazd za granicę. W nocy wywieziono opozycjonistkę na granicę białorusko-ukraińską i siłą próbowano zmusić do opuszczenia kraju. Z relacji współpracowników Kalesnikawej Antona Radniankaua i Iwana Kraucoua, aby tego uniknąć, porwała ona paszport i przez okno wydostała się z auta, którym razem jechali. Te słowa potwierdziła sama opozycjonistka.
Z relacji prawniczki wynika, że Kalesnikawa uważa, że została porwana i zamierza prawnie domagać się ustalenia i ukarania sprawców. Potwierdziła słowa Kraucoua i Radniankoua dotyczące prób siłowego wywiezienia jej poza granice kraju.
Dziś ma się odbyć przesłuchanie Kalesnikawej. Wieczorem ojciec przekazał jej do aresztu niezbędne rzeczy.
Kalesnikawa jest podejrzana o „wezwania do przejęcia władzy” w ramach postępowania wszczętego przez Komitet Śledczy wobec opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, której jest członkinią. Grozi jej kara pozbawienia wolności od dwóch do pięciu lat.
pp/belsat.eu wg PAP