Więziony w II RP, zabity w ZSRR. Zawiłe losy Bronisława Taraszkiewicza


Dziś dzień pamięci Bronisława Taraszkiewicza, autora „Białoruskiej gramatyki dla szkół” i tłumacza „Pana Tadeusza”. Drugą jego pasją była polityka. Po rozczarowaniu się polityką narodowościową II Rzeczpospolitej Taraszkiewicz zbliżył się do komunistów, by na koniec trafić do ZSRR.

Taraszkiewicz był jednym liderów działającej na terytoriach wschodnich II RP Białoruskiej Robotniczo-Chłopskiej Gromady (biał. Hramady). Był znany z tego, że ponad swój dobrobyt stawiał białoruską sprawę narodową. Zadziwiał tym nawet swoich wrogów.

– Podczas niekończących się przesłuchań udowadniał śledczym, że Hramada nie zajmuje się antypaństwową działalnością i nie ma kontaktów z komunistami. Śledczy uśmiechali się, bo doskonale wiedzieli, że przywódca masowej organizacji białoruskiej nie może nie mieć kontaktów z Mińskiem i Moskwą – podkreśla białoruski poeta Leanid Drańko-Majsiuk.

Podpis Bronisława Taraszkiewicza

Polskie władze nie raz wtrącały go do więzienia. Najgłośniejszym echem odbił się wyrok 12 lat więzienia za działalność komunistyczną. Jednak Taraszkiewicz został po trzech latach wypuszczony i wymieniony na zesłanego na Sołowki białoruskiego pisarza Franciszka Alechnowicza.

Czytajcie również:

Jednak zanim do tego doszło, białoruski językoznawca i polityk został trzy lata wcześniej, w 1931 roku w tajemniczych okolicznościach aresztowany na granicy niemiecko-polskiej.

– 5 lutego 1931 r. w pociągu nr 118 Gdańsk – Malbork, który przybywa do Tczewa o godz. 21 min. 31, podczas kontroli dokumentów naczelnik Komisariatu Pogranicznego Policji Państwowej w Tczewie nadkomisarz Skalski ustalił po fotografii w jednym z paszportów, że osoba posiadająca czechosłowacki paszport na nazwisko Vladislava Pavlaka – to zbiegły z Polski do Gdańska były poseł do Sejmu RP Bronisław Taraszkiewicz.

Bronisław Taraszkiewicz ok. 1910 r.

U zatrzymanego znaleziono ogromne jak na tamte czasy sumy pieniędzy: „1792 dolary, 1790 złotych, 939 marek niemieckich, 3 guldeny i 59 fenigów”. Sumy te według Taraszkiewicza miały być przeznaczone na działalność wydawniczą i większość z nich pochodziła z datków Białorusinów – emigrantów. Śledczych zdziwiło co innego:

– Polityk wiózł ze sobą całe archiwum – referaty, proklamacje, sprawozdania, komunizujące wykłady, informacje finansowe, 90 pustych, ale zaadresowanych kopert. […] Miał przy sobie kartotekę na 537 stronach z nazwiskami i adresatami prenumeraty […] Dlaczego on – doświadczony konspirator postąpił tak lekkomyślnie? Czy nie stał się ofiarą prowokacji, np. ze strony takiego Kominternu – struktury wykonawczej OGPU? – zastanawia się Drańko-Majsiuk.

Historyk Alaksandr Bergman uważa, że zatrzymanie nie było przypadkowe.

– Areszt był starannie wyreżyserowany. 5 lutego 1931 r. Taraszkiewicz powinien był lecieć samolotem z Gdańska do Berlina. Gdy przyjechał na lotnisko, okazało się, że, że samolot, na który miał wykupiony bilet, już odleciał pół godziny wcześniej. Wtedy kupił bilet na kolejny samolot. Po jakimś czasie powiedziano mu, że drugi samolot również nie poleci, zwrócono pieniądze na bilet i poradzono jazdę pociągiem. W sytuacji, w której musiał przybyć do Berlina w konkretnym terminie, wybrał pociąg. W Tczewie do jego przedziału wdarł się komisarz policji Tadeusz Skalski.

– Taraszkiewicz był już niepotrzebny komunistom (przynajmniej na wolności). Zaproponowano mu, by z całym swoich spisanym ręcznie i na maszynie skarbem przeniósł się do Berlina (legenda, którą go skuszono to kontynuacja działalności wydawniczej, do której Białorusini zawsze podchodzą z ochotą). Dano mu pieniądze, fałszywy paszport i na pewno „podkablowano” kontrwywiadowi. Kontrwywiad oj, jak się ucieszył. Nieprzypadkowo za sprawdzanie podrabianego paszportu zabrał się sam naczelnik pogranicznego komisariatu pan Skalski – jego podwładni byli wtedy ponoć zajęci czymś innym – twierdzi Leanid Drańko-Majsiuk.

Ilustracja z czasopisma „Małanka” mająca ukazywać ogromną popularność Hramady.

Czy rzeczywiście komuniści wydali niepotrzebnego Taraszkiewicza, by potem we wrześniu 1933 r. po długotrwałej operacji wymienić go na Franciszka Alechnowicza, a po kolejnych pięciu latach go zabić ?

Na razie jednoznacznych odpowiedzi brak.

(wg publikcji Leanida Drańko-Majsiuka “U Wilni i bolsz nidzie” (Dziejasłou, nr 52/2011)

Dla Biełsatu Siarhiej Pilipczenia, jb

Aktualności