Wieczorem w centrum Mińska zebrało się około stu demonstrantów, głównie kobiet. Na miejscu byli też funkcjonariusze milicji i OMONu.
Kobiety utworzyły łańcuch solidarności. Podchodzili do nich funkcjonariusze, którzy informowali, że zgromadzenie jest nielegalne.
– Zgromadzenie jest nielegalne – mówili milicjanci.
– A bicie ludzi było legalne? – pytały protestujące.
– Możecie zostać pociągnięte do odpowiedzialności administracyjnej – słyszały w odpowiedzi.
Później na placu pojawili się tajniacy oraz więźniarki. Odprowadzano do nich mężczyzn. Nie wiadomo, ile dokładnie osób zatrzymano. Kobiety opuściły plac i poszły w stronę metra Kastrycznickaja.
Wcześniej protestowali także informatycy pracujący w Parku Nowych Technologii poza centrum Mińska. Tam nie doszło do zatrzymań.
W stolicy odbył się dziś także proprezydencki przejazd rowerowy przez miasto. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób. Zorganizował go Białoruski Republikański Sojusz Młodzieży.
pp/belsat.eu wg nn.by i svaboda.org