W jednym z wagonów pociągu, który wczoraj wrócił do Moskwy, wykryto skażenie promieniotwórcze. Pierwsi zauważyli to pogranicznicy na polsko-białoruskiej granicy.
Gdy dotarł do Moskwy, w wagonie nie było pasażerów. Wcześniej pojechały nim na leczenie w Niemczech osoby cierpiący na choroby onkologicznie. Gdy skład wracał do Rosji, na polsko-białoruskim przejściu granicznym strażnicy zanotowali skażenie radioaktywne.
Dopuszczalne normy promieniowania przekraczała podłoga jednego z przedziałów i toaleta. Mimo to pogranicznicy pozwolili składowi kontynuować przejazd i wpuścili pociąg na Białorusi.
Na Dworcu Białoruskim w Moskwie czekali już na niego pracownicy Kolei Rosyjskich i strażacy, którzy potwierdzili informacje o skażeniu.
Jak uważa źródło agencji Interfax, ślady promieniowania mogą pochodzić od jednego z pasażerów, który był leczony za pomocą radioterapii. Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych twierdzi, że skażenie jest niewielkie i nie zagrażało innym pasażerom, podała agencja TASS.
mh,pj/belsat.eu