Żniwa na trzeźwo: władze zarządziły prohibicję na polach


 

Białorusini z roku na rok trafiają do rankingów najbardziej pijących narodów świata. Władze obawiają się, że spożywanie alkoholu podczas zbioru plonów może odbić się na wynikach kampanii żniwnej.

Aby żniwa się udały, niezbędna jest sucha pogoda i „suchy zakon”, czyli prohibicja. W obwodzie witebskim miejscowe władze ograniczają sprzedaż alkoholu na okres żniw. Są miejsca, gdzie napoje wysokoprocentowe nie są sprzedawane od 17:00 do 11:00, są też miejsca, gdzie zakaz obowiązuje całodobowo.

– W celu zapewnienia bezpieczeństwa, zachowania plonów oraz mienia państwowego oraz w celu zapobieżenia naruszeniom dyscypliny pracy i faktom łamania prawa, wydział spraw wewnętrznych witebskiego obwodowego komitetu wykonawczego zwrócił się do miejscowych organów władzy z wnioskiem o ograniczenie sprzedaży alkoholu na czas kampanii żniwnej. Został on poparty – oznajmiono nam w siedzibie władz obwodowych.

Krok ten znajduje odzwierciedlenie w statystykach ilustrującej działania milicji, która tropi tych, którzy nie stosują się do zakazu. Funkcjonariusze niemal w każdym gospodarstwie rolnym odnotowują drobne wykroczenia. Sporządzili już ponad sto protokołów – m.in. w sprawach mechanizatorów, którzy kierowali pojazdami rolniczymi po pijanemu.

Biełsat ruszył tropem oficjalnych zakazów. Jednak w najbliższych okolicach Witebska nasi reporterzy nie natrafili na ślad antyalkoholowych ograniczeń. Ani w sklepach wiejskich, ani przed nimi. Za to miejscowych mieszkańców, którzy już wypili z rana – było dużo.

Jednak miejscowi kombajniści zapewniają zgodnie, że nawet bez zakazu nie mają teraz czasu i sił, aby myśleć o alkoholu.

– Przychodzimy do domu z pracy i od razu padamy. Rano wstajemy i idziemy do pracy – wyjaśniają.

Czyli żyć i pracować bez zakazów można. Najważniejsze, aby było do czego dążyć, a nie czego się bać. Wtedy i piwko „na rozruch” jest niepotrzebne.

Walery Rusielik, Biełsat, Zdj. mv.gorodskoitelegraf.ru

Aktualności