– Oby tylko w taki sposób przebiegały powstania… – mówi nasz reporter. – Ale i w tym wariancie nie brakuje emocji.
– Chwilami wydawało się, że zapadały decyzje co do moich własnych losów, a nie losów bohatera, którym grałam – mówi uczestniczka gry.
Pewnego razu z własnym losem zagrał Antoś Jankouski z Grodna. Wraz z kolegami 6 lat temu zajął się stworzeniem pierwszej białoruskiej planszówki historycznej. Był to początek nowej życiowej pasji i… biznesu. Czyli sklepu z grami planszowymi „Kubik”.
– Poszliśmy dalej: że nie tylko gry białoruskojęzyczne, ale również projekty z drewna, projekty dla dzieci, w których najważniejszy nie będzie język i kultura, ale wykonanie gier – mówi Antoś.
W ten sposób sklep „Kubik” i zjednoczenie „A-Czatyry” przygotowały wspólnie ponad 10 gier planszowych, przy których można nie tylko fajnie spędzać czas, ale np. szlifować język białoruski. Z okazji pięciolecia działalności „Kubik” wypuścił na rynek nową wersję „Powstańców”, od których zaczynał swoją działalność. Teraz to rzeczywiste postaci historyczne – z własnymi historiami.
– Np. jest wieśniak Michaś, który rzeczywiście spotykał się kiedyś z powstańcami przy herbacie. Albo mieszczanka – pani, która naprawdę opluła rosyjskiego urzędnika. I w ten sposób będzie „ograna” każda karta posiadana przez uczestników gry – zachęca Alaksiej Kajrys, historyk i konsultant „Powstańców”.
Czytajcie również:
Aleś Zaleuski, cez/belsat.eu