Podmioty te zostały wpisane na tzw. listę SDN (Specially Designated Nationals). Obejmuje je zamrożenie przechowywanych w Stanach Zjednoczonych środków. Nie mają także możliwości prowadzenia interesów z amerykańskimi obywatelami.
Amerykańskie władze – jak donosiły media – poinformowały wczoraj o tym zamiarze rząd Niemiec oraz swych pozostałych europejskich partnerów.
Jeszce przed oficjalnym ogłoszeniem tej decyzji rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Nord Stream 2 wciąż napotyka na przeszkody tworzone przez Waszyngton.
– Ten międzynarodowy projekt nadal napotyka brutalną i niezgodną z prawem presję ze strony Stanów Zjednoczonych – twierdzi Pieskow.
Jego zdaniem, trwają i nasilają się “działania, których celem jest wprowadzenie ograniczeń nielegalnych z punktu widzenia prawa międzynarodowego”. Celem są podmioty gospodarcze powiązane z projektem gazociągu.
Z kolei Ukraina wyraziła zadowolenie z powodu nałożonych sankcji.
– Nadal będziemy ściśle współpracować z naszym strategicznym partnerem, USA, w celu ochrony energetycznej niezależności Ukrainy i całej Europy – oświadczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Tymczasem szef unijnej dyplomacji Josep Borrell podczas debaty w Parlamencie Europejskim powiedział, że Bruksela nie może nałożyć sankcji na ten projekt.
– Nie możemy firmom uniemożliwić jego realizacji, jeżeli niemiecki rząd się na niego zgadza. Jeśli te firmy zakończą ten rurociąg, to powinny wiedzieć, że będzie musiał działać zgodnie z prawem UE. To wszystko co możemy zrobić na szczeblu UE – powiedział Borrell.
Dodał przy tym, że Komisja Europejska wielokrotnie wyrażała swoją opinię na temat tego gazociągu oceniając, między innymi, że nie prowadzi do dywersyfikacji źródeł energii UE, a to jest jednym z celów unii energetycznej.
Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
pp/belsat.eu wg PAP