Pomniki ryb i rajdy antykłusownicze. Reportaż z krainy białoruskiej troci


Pomnik troci w Ostrowcu. Autor: Alaksandr Szomau

Korespondentka belsat.eu wybrała się w okolice Ostrowca, gdzie próbuje się odrodzić ten gatunek – zwany inaczej łososiem morskim lub łososiopstrągiem.

Dwa pomniki tej ryby odsłonięto dwa lata temu, z okazji 550-lecia Ostrowca. Pierwszy ustawiono na niewielkiej wyspie, która znajduje się za cerkwią św. Piotra i Pawła. Rzeźba przedstawia troć, która pokonuje daleką i niełatwą trasę przypływając na Białoruś na tarło.

Alaksandr Winczeuski

Ziemia ostrowiecka to jedyne miejsce na Białorusi, dokąd łososie przypływają, aby się rozmnażać.

– Dosłownie 50 lat temu prawie we wszystkich dopływach Niemna i Zachodniej Dźwiny żyły również łososie, które wpływały z morza i odbywały tarło w naszych rzeczułkach. Ale kiedy zbudowano tamy elektrowni wodnych w Kownie, Rydze i Daugavpils (Dyneburgu – Belsat.eu), ryby nie mogą wpłynąć do rzek – opowiada szef organizacji ekologicznej Achowa Ptuszak Baćkauszczyny [Ochrona Ptaków Ojczyzny – przyp. red] Alaksandr Winczeuski. – Przez długi czas naukowcy myśleli, że również te ryby znikły. Ale w latach 90. zjawiły się informacje, że łowią je i jedzą tutejsi kłusownicy. Okazało się, że Wilia wpada do Niemna poniżej tamy i łososie zaczęły wpływać do niej na tarło.

Na początku lat 2000. było ich zaledwie kilkanaście sztuk i działacze Achowy prowadzili całoroczne dyżury, chroniąc łososie z Wilii podczas tarła przed kłusownikami. Wskutek tej ofiarnej pracy, okoliczni mieszkańcy informują, że ilość docierających na Białoruś ryb wzrosła do setki.

Walancin Bordzy, autor drugiej rzeźby łososia morskiego, która stoi dziś w Wornianach, również pełnił dyżury na Wilii.

Pomnik troci przed szkołą i Centrum Łososia w Wornianach

– Od około czterech lat przyjeżdżam na patrole razem z Achową Ptuszak Baćkauszczyny. Kiedy więc powstał pomysł wykonania pomnika, wiedziałem jak wyglądają te ryby na żywo, widziałem ich tarło. Dlatego rzeźba wyszła bardzo naturalna. To samiczka i samiec – z zaznaczonymi szczegółami anatomicznymi i w autentycznym rozmiarze – mówi nam Bordzy.

Autor rzeźby troci, Walancin Bordzy

Wynikiem wieloletniej pracy aktywistów stało się pierwsze na Białorusi Centrum Łososia. Placówkę edukacyjną o tej nazwie otwarto rok temu w Wornianach, w miejscowym zespole szkół – mieszczącym żłobek, przedszkole i szkołę średnią. Budowę centrum sfinansowali Szwedzi.

– Przyjeżdża wiele dzieci z innych szkół. Nasze centrum jest bardzo interaktywne, skierowane na to, aby uczniowie sami szukali odpowiedzi i dowiadywali się różnych ciekawych rzeczy o łososiu – opowiada Alena Jurkojc, dyrektorka szkoły.

Alena Jurkojc, dyrektorka szkoły w Wornianach.

Na jednej z witryn umieszczono właśnie takie pytania. Co np. łosoś ma wspólnego z uczniem, psem i drzewem? Okazuje się, że największy złowiony okaz troci wędrownej ważył 29,2 kg i mierzył 127 cm. To mniej więcej tyle, ile wzrost dziewięcioletniego ucznia. A co ta ryba ma wspólnego z psem? Ma ona znakomity węch, dzięki któremu odróżnia jeden strumień od drugiego. A drzewo? Koncentryczne okręgi na łusce pomagają w określeniu wieku ryby, podobnie jak słoje drewna.

Dzieci w jedynym na Białorusi Centrum Łososia.

To centrum unikalne nie tylko na skalę Białorusi. Po jego otwarciu skontaktowali się z nim Kanadyjczycy z prośbą, aby pokazać im, co i jak tam zrobiono. Wcześniej szukali podobnego ośrodka w Rosji. I… nie znaleźli.

– Okazuje się, że w kraju, który tyle milionów zarabia na połowie łososia, nie zbudowano niczego podobnego – dziwi się Alaksandr Winczeuski. – Nam udało się zwiększyć populację, jednak powstaje teraz inny problem: nie starcza miejsc, gdzie ryby mogą odbywać tarło.

Zdaniem ekologa niezbędne teraz jest oczyszczanie innych rzeczek i usuwanie tam, aby ryby mogło do nich wpływać i wykopywać w dnie specjalne dołki na ikrę.

– Możemy mieć tysiące łososi. Praktycznie Białoruś może uzyskać nawet limity na połowy w Bałtyku, jeżeli zdołamy odnowić populację – przekonuje Alaksandr Winczeuski.

Paulina Walisz, cez/ belsat.eu

Aktualności