"Politolog z Warszawy": dyżurny ekspert rosyjskich propagandystów


Kadr z programu “Stiena Sosnowskogo” w Youtube

Jak na potrzeby Moskwy i Mińska Mateusz Piskorski „demaskuje” rzekome tajne plany polskiego rządu i dezinformacyjną misję Biełsatu.

Wyrafinowane metody, których używa państwo polskie, aby wpłynąć na sytuację polityczną na Białorusi, były głównym tematem 20-minutowej rozmowy byłego lidera partii Zmiana z osiadłym w Niemczech byłym korespondentem rosyjskich mediów Aleksandrem Sosnowskim. Sosnowski przedstawiający się jako „politolog z Berlina”, swojemu rozmówcy wyznaczył z kolei rolę „polskiego politologa i dziennikarza”.

Gospodarz zamieszczanego w kanale Telegram i na YouTube programu interesował się zwłaszcza rolą Związku Polaków na Białorusi oraz telewizją Biełsat, którego dyrektorka, Agnieszka Romaszewska-Guzy, jest jego zdaniem „jedną z kluczowych postaci w systemie finansowania, inspirowania i kierowania protestami na terytorium Białorusi”.

Wiadomości
Związek Polaków na Białorusi jest solą w oku, bo nie pozwolił się ujarzmić
2020.11.03 15:20

Gość w odpowiedzi doprecyzował tę opinię, wymieniając od razu kilka instytucji międzynarodowych – Departament Stanu USA, rządy Wielkiej Brytanii i Holandii oraz National Democratic Institute for Internal Affairs – które dotychczas wspierały funkcjonowanie stacji. Potwierdzając zaś tezę o wyjątkowej pozycji naszej stacji, powiązał też z działalnością Biełsatu… dymisję szefa polskiej dyplomacji sprzed trzech lat. Zdaniem Piskorskiego Witold Waszczykowski został zmuszony do dymisji właśnie dlatego, że zamierzał zmniejszyć finansowanie Biełsatu.

Zachowane (a ostatnio, co podkreślono, jeszcze zwiększone przez obecny rząd) oficjalne środki przeznaczane przez polski MSZ oraz TVP mają być przy tym tylko nieznaczną częścią finansowania, bo naprawdę mowa o „setkach milionów dolarów”. Zaś wokół samej TV powstają podobno też projekty dodatkowe, z których każdy „dysponuje oddzielnym budżetem” – jak choćby kanał “NEXTA”.

– Innymi słowy można powiedzieć, że Polska nie miesza się w sprawy innych państw i w ogóle nie ma z tym nic wspólnego. Tylko to finansuje – ironizował gospodarz programu.

A jak te pieniądze przekazywano? M.in., jak przekonywał Piskorski, za pośrednictwem pracowników rozmaitych organizacji non-profit oraz korzystających z nietykalności polskich dyplomatów. Wniosek zdaniem obu rozmówców może być tylko jeden:

– Jeśli z terytorium Polski w samochodzie z numerami dyplomatycznymi przewożono gotówkę, którą później przekazywano jakimś organizacjom non-profit, to mam wrażenie, że mówimy po prostu o operacji służb specjalnych przeciwko sąsiedniemu państwu – co najmniej o nieprzyjaznej operacji, a być może nawet o poważnej ingerencji w sprawy innego państwa, przy użyciu gotówki przeznaczonej do finansowania jakichś nieprzyjaznych działań – oskarżał polskie władze Sosnowski.

– Jeśli będziemy to w taki sposób oceniać, to trzeba będzie powiedzieć otwartym tekstem, że w ciągu ostatnich piętnastu lat Rzeczpospolita Polska – państwo polskie, potajemnie finansowało te ruchy protestu – kontynuował prowadzący.

Aktualizacja
Co łączy protesty na Białorusi i w Polsce, Biełsat i ZPB? Wersja Moskwy
2020.11.02 13:27

Szczególne “zasługi” na tym polu ma mieć osobiście dyrektorka Biełsatu, Agnieszka Romaszewska-Guzy. Aby to udowodnić, zademonstrowano jej biogram z Wikipedii – z jakiegoś powodu jej ukraińskiej wersji. Zdaniem gospodarza programu, to „wspaniała biografia” profesjonalnego – w cudzysłowie – rewolucjonisty, organizatora i prowokatora rozmaitych tzw. „kolorowych rewolucji”.

Piskorski podkreślał zaś wszechobecność kierowanego przez nią Biełsatu i jego dziennikarzy na obszarze postsowieckim, której doświadczył nawet osobiście. Poskarżył się, że gdy był obserwatorem na krymskim referendum w 2014 roku, reporterzy naszej stacji mieli tam wręcz na niego „polować”.

– Mają wielkie doświadczenie; myślę, że oni tu, w Polsce, przechodzą szkolenia w zakresie różnego rodzaju technik dezinformacyjnych – przekonywał swojego rozmówcę.

Wykorzystywać to mają potem w praktyce – wracając do swoich krajów, zakładając tam rzekomo niezależne portale internetowe i rozpowszechniając „kłamliwe informacje, dezinformację” i prowadząc różnego rodzaju kampanie PR. Piskorski nie podał jednak żadnego przykładu – ani takiego portalu, ani przeprowadzonej kampanii. Nie przeszkodziło mu to jednak stwierdzić, że „można wprost uznać, iż stacja zajmuje się tworzeniem sieci ośrodków dezinformacyjnych na obszarze postsowieckim”.

Wiadomości
Białoruska i rosyjska propaganda czynią z Polski i Litwy sponsorów “kolorowej rewolucji”
2020.09.17 14:44

Te i podobne wypowiedzi byłego lidera partii Zmiana są coraz częściej cytowane przez rosyjskie, a także białoruskie media państwowe. Na jego słowa dotyczące domniemanego finansowania białoruskiej rewolucji przez polskie władze powoływano się np. w miniony weekend w publicystyczno-propagandowym talk-show telewizji Rossija-1 „Niedzielny wieczór z Władimirem Sołowiowem”, którego gościem był właśnie… Aleksandr Sosnowski.

Z kolei na antenie rządowej białoruskiej TV Piskorski – przedstawiany również jako polski politolog – wypowiadał się ostatnio m.in. „o wiecach w Polsce i podwójnych standardach”, o Polsce, „która popierając kolorową rewolucję na Białorusi, sama może stać się ofiarą tych samych technologii” oraz o „Warszawie, która zapłaciła za próbę rozchwiania Białorusi”.

Mateusz Piskorski w białoruskiej telewizji państwowej: “Polska, wspierająca kolorową rewolucję na Białorusi, sama może stać się ofiarą tych samych technologii”.

Jest tam zresztą stałym i mile widzianym gościem od lat. Jeszcze w 2012 roku, kiedy udał się na Białoruś jako członek zorganizowanej przez władze w Mińsku grupy obserwatorów, chwalił w państwowej TV przebieg wyborów parlamentarnych i krytykował obserwatorów z państw zachodnich. A w 2010 r. przyjechał z Andrzejem Lepperem do Mińska na wybory prezydenckie, które zakończyły się brutalną pacyfikacją i setkami aresztowań uczestników protestów przeciw sfałszowaniu wyników. Obaj goście z Polski też chwalili wtedy proces wyborczy i odrzucali zarzuty o naruszeniach. Piskorski przedstawiał się wówczas jako szef Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych – think-tanku przygotowującego opinie o wyraźnie antyzachodnich i prorosyjskich treściach.

cez/belsat.eu

Aktualności