W związku z rocznicą bitwy warszawskiej, której stulecie obchodzone będzie 15 sierpnia, pracownicy Ambasady RP na Białorusi odwiedzają co tydzień kolejne cmentarze obrońców ojczyzny. Dziś byli nad bratnimi mogiłami w Podświlu i Zadrożu.
Delegacji przewodniczył dziś zastępca ambasadora Marcin Wojciechowski. W jej skład weszli polski attache wojskowy płk Jarosław Kembrowski, wicekonsul Mariusz Podgórski, przedstawiciel attaszatu wojskowego Cezary Adamus, oficer łącznikowy Straży Granicznej w Mińsku Marek Gierasimiuk oraz inni pracownicy ambasady.
Gospodarzami podczas wizyt byli przedstawiciele lokalnych władz białoruskich, duchowni i parafianie. Na cmentarzu w Podświlu obecna była także zastępczyni kierownika rejonu głębockiego Tacciana Tarasiewicz.
Dzisiejszy objazd dyplomaci rozpoczęli w Podświlu. Po odmówieniu modlitwy za zmarłych, do zebranych przemówili proboszcz Wital Bialenik, wiceambasador oraz przewodniczący podświlskiej rady wiejskiej Anatol Jaraszewicz.
– Spoczywają tu najlepsi synowie Polski, którzy oddali swoje życia za naszą i waszą wolność – podkreślił ojciec Bialenik.
Stojąc nad grobami poległych Marcin Wojciechowski podkreślił, że “nie możemy zmienić historii, ale możemy wyciągać z niej wnioski na przyszłość”. Przywołał przy tym słowa Jana Pawła II, który podkreślał, że naród nie pamiętający o swojej historii nie ma przed sobą przyszłości.
– Dotyczy to tak Polaków, jak i Białorusinów – dodał dyplomata.
Podziękował też mieszkańcom Podświla, że przez sto lat opiekowali się grobami żołnierzy Wojska Polskiego. Wyraził też wdzięczność dla władz wsi, które dwa lata temu pozwoliły odnowić miejsce pamięci.
– Historia Podświla zaczęła się po tym, jak postawiono tu koszary batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza. Potem powstały domu oficerów, szkoła i kościół. Tak powstała nasza wieś – podkreślił przewodniczący rady wiejskiej Anatol Jaraszewicz.
I rzeczywiście, miejscowość ma około stu lat. Na początku XX wieku w szczerym polu wybudowano stację kolejową. Od niedalekiej wsi Świła licząca kilka domów osada została nazwana Podświle.
Po pokoju ryskim, gdy młode państwo polskie umacniało swoje granice, postanowiono dwa kilometry od stacji postawić koszary Korpusu Ochrony Pogranicza. Potem miejscowość zaczęła się rozbudowywać o nowe domy i instytucje.
Na miejscowym cmentarzu spoczywa ponad sześćdziesięciu żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Są tu też groby KOPistów, którzy zginęli w latach 30-tych. Na cmentarzu wojskowym pochowano też miejscowego weterana powstania styczniowego.
Wizytę w Zadorożu także rozpoczęła modlitwa za zmarłych, którą odmówił proboszcz Eduard Naradouski. Poza polskimi dyplomatami na cmentarzu był przewodniczący pliskiej rady wiejskiej Wasil Plisko, miejscowi parafianie i goście z innych wsi.
Przedstawiciel białoruskich władz podkreślił, że mieszkańcy także w czasach sowieckich nie wyrzekli się swojej wiary i pamięci o obrońcach tych ziem.
– Kościół z Zadorożu był otwarty przez cały ten czas. I przez wszystkie te lata parafianie doglądali tych grobów. One nigdy nie były zaniedbane.
Dwa lata temu obydwa cmentarze zostały odnowione przez Fundację “Pomoc Polakom na Wschodzie” ze środków polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kwatera wojskowa w Zadorożu jest największym cmentarzem WP w rejonie głębockim.
W sześciu bratnich mogiłach spoczywa tu ponad 120 żołnierzy. Oddali oni życie odpierając letnią ofensywę bolszewików w 1920 roku. Właśnie tutaj, pomiędzy rzekami Mniutą i Autą miały miejsce najcięższe walki polskich obrońców z czerwonymi.
Jak zapowiedział wiceambasador Wojciechowski, w następnym tygodniu polscy dyplomaci odwiedzą Łużki i Hermanowicze w rejonie szarkowszczyńskim. Do tej pory złożyli już kwiaty na grobach żołnierzy Wojska Polskiego w Głębokim, Królewszczyźnie, Dołhinowie, Duniłowiczach, Krzywiczach i Wołkołacie.
Tekst Zmicier Łupacz, zdjęcia Leanid Juryk, pj/belsat.eu