Tydzień po sfałszowanych wyborach prezydenckich na ulicach białoruskich miast nadal protestują tłumy ludzi. W manifestacji odbywającej się w Grodnie tłumnie uczestniczyła mniejszość polska.
Ponad 40 tysięcy osób zebrało się w centralnym miejscu Grodna, na Placu Lenina. Przed zgromadzonymi wystąpili znani mieszkańcy miasta, działacze społeczni i związkowcy. Zapowiedziano bezterminowy strajk w grodzieńskich przedsiębiorstwach państwowych.
Wśród historycznych biało-czerwono-białych flag wolnej Białorusi w tłumie widać było flagi biało-czerwone. Według spisu powszechnego z 2009 r. mniejszość polska stanowi jedną piąta mieszkańców Grodzieńszczyzny i liczy ponad 230 tys. osób.
Podczas demonstracji głos zabrała prezes nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi, który od lat jest obiektem represji.
– Chwała krajowi, który chce wolności. Wolności i normalności. Nasze hasła, to „Wypuścić więźniów politycznych” i „Wolność dla wszystkich”. „Za naszą i waszą wolność”, przyjaciele! Niech żyje Białoruś! Żywie Biełaruś! – zwróciła się w języku białoruskim i polskim do zebranych Andżelika Borys.
Manifestacja przebiegła bez interwencji milicji. Kolejną mieszkańcy Grodna planują na poniedziałek o godzinie 19.00.
md/belsat.eu