Od kamiennych fallusów do pornograficznych kin: Historia seksu na Białorusi


Miłosne obrzędy ludowe, obnażone damy na stronach Biblii Franciszka Skaryny, haremy magnatów i pierwsze zabawki erotyczne. To tylko część rodzynek z nowej książki kulturoznawcy Anastasii Zielankowej „W łóżku z Białorusinem. Z narodowej historii seksu”.

Po publikacji tej książki, Białorusinów trudno nazwać narodem wstydliwym i powściągliwym. Autorka bada intymną historię Białorusi – od najdawniejszych początków po czasy współczesne. Podane dalej przykłady to tylko drobna część badań, które nadają ludzką twarz dziejom narodu – czyniąc je fascynującymi, a czasem kontrowersyjnymi, ale dzięki temu bliższymi dla czytelnika.

Historia seksualności wpływała bezpośrednio na kulturę, w której wychowują się i nowe pokolenia – i dlatego zasługuje na szczególną uwagę. Muzea erotyki i seksu od dawna istnieją w państwach zachodnich. Możliwe, że i na Białorusi czas otworzyć swoją ekspozycję.

Kamienne idole w kształcie męskich narządów płciowych archeolodzy wciąż znajdują na całej Białorusi. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Pokłon przed fallusem

Kult penisa panował u ludów pierwotnych w różnych zakątkach świata. Liczne starożytne religie utożsamiały głównego boga z męskim narządem płciowym – i dawni mieszkańcy Białorusi nie byli wyjątkiem. Potwierdzają to dość częste znaleziska archeologiczne. Na przykład w okolicach wsi Darochi, gdzie naukowcy zajmowali się przedwiekowymi kurhanami, znaleziono cały stos kamiennych penisów, z których najstarszy pochodzi z IV wieku p.n.e., a najmłodszy z IX-XI w. n.e. Archeolodzy skłaniają się do teorii, że ludzie tworzyli te rzeźby, by zapewnić płodność i urodzaj. Dawni mieszkańcy tych ziem bili przed nimi pokłony.

Anastasija Zielankowa, autorka książki „W łóżku z Białorusinem. Z narodowej historii seksu”. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Do lat 80. XX wieku w Mińsku na brzegu Świsłoczy stał głaz nazywany Dziadem. Uważano, że gdy dziewczyna usiądzie na Dziadzie gołym tyłkiem, zakrywając spódnicą cały kamień, to obowiązkowo urodzi dziecko. Dziś kamień znajduje się w Muzeum Głazów w Uruczczy, a wokół niego wciąż do dziś składane są „ofiary” – cukierki i drobne pieniądze.

„Rośnijcie ogórki, jak chłopskie ch…ki”

To nie sekret, że erotyką przesiąknięty jest cały białoruski folklor. Często pieśni ludowe, wciąż obecne w białoruskiej kulturze, mają bardziej pikantny sens, niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Jeśli wierzyć folklorystom, teksty dotyczące uprawy gleby, pojenia konia, wzuwania butów i jedzenia ryby oznaczają nic innego, jak stosunek płciowy. Proces ten lud białoruski zawsze opisywał jako jakąś aktywność fizyczną: kucie, dziobanie, bicie, szycie, rwanie, pielenie i tak dalej.

Z symboliką płodności był związany chyba każdy rytuał naszych przodków. Istniała tradycja, zgodnie z którą ogórki powinien siać goły mężczyzna – by przenieść swoją moc reprodukcyjną na ziemię. Bywało, że gospodynie prosiły swoich mężów, by pobiegali nago nad grządkami i potrzęśli przyrodzeniem. One zaś zaklinały wtedy: „Rośnijcie ogórki, jak chłopskie ch….ki”.

Kupalnocka na Białorusi.
Zdj. Viktor Drachev/TASS

Najbardziej „nieprzystojne” z białoruskich świąt jest Kupalle – Noc Kupały. Chłopcy i dziewczęta tracili tej nocy dziewictwo, a mężczyźni i kobiety nie unikali stosunków pozamałżeńskich. Jak uważają badacze, w święcie tym pozostały cechy grupowego ślubu, jaki mogły zawierać społeczności w paleolicie.

Nawet współczesnych Białorusinów mogą trochę szokować dawne kupalskie obrzędy. Nagie dziewczęta biegły na skrzyżowanie dróg za wioska, zębami zrywały babkę lancetowatą. Z tym ziołem wracały do chaty i szły spać, kładąc je pod głową, by przyśnił się im wybranek.

Erotyka na stronach Biblii Skarynowskiej

To może być dziwne, ale pierwszym Białorusinem, który drukował obrazki gołych ciał był słynny humanista, człowiek renesansu Franciszek Skaryna. Nie wstydził się on przy tym pokazywania scen biblijnych „w całej okazałości”: Adam i Ewa tak, jak Bóg ich stworzył, tak samo aniołki. A kusicielki z głębokim dekoltem. Przy czym sam Skaryna dość wstrzemięźliwie wypowiadał się w kwestiach seksualnych. Ale co by nie było, to dzięki niemu drukowana erotyka trafiła pod strzechy w Wielkim Księstwie Litewskim.

Prezentacja książki „W łóżku z Białorusinem. Z narodowej historii seksu” w Centrum Życia Miejskiego w Grodnie. Zdjęcie – Wasil Małczanau/Biełsat

Lubieżne Litwinki i szlacheckie obyczaje

Już przed zwycięstwem Kościoła Katolickiego nad reformacją w Rzeczy Pospolitej, życie w związku nieformalnym w Wielkim Księstwie Litewskim nie były uważane za nic zdrożnego. Były też dozwolone przez prawo. W tym samym czasie Litwinki [mieszkanki WKL, czyli także Białorusinki – przyp. tłum.] nie miały w Europie Zachodniej reputacji powściągliwych. Gdy polscy magnaci próbowali zerwać stosunki Barbary Radziwiłłówny z królem Zygmuntem Augustem, to argumentowali, że jest ona Litwinką, a wiadomo, że Litwinki są bardziej rozpustne od Polek.

Wiadomo także, że w niektórych majątkach uprzywilejowanej szlachty utrzymywano specjalne nałożnice dla młodych paniczów. Na przykład Hanna Radziwiłł, żona Karola II Rudego zorganizowała dla swoich synów Janusza i Stanisława harem złożony z ośmiu dziewcząt.

Bioskop, wczesna kamera, którą w centrum Mińska kręcono pornograficzne obrazy

Pierwsze czasopisma pornograficzne i środek na kobiece zdrady

W późniejszych czasach pikantna historia Białorusinów była nie mniej ciekawa. Już w XIX wieku erotyczne nowinki z Europy Zachodniej pojawiały się tu dość szybko. Czasopisma i pocztówki „francuskiego gatunku” były zamawiane na poczcie lub kupowane w księgarniach. Na przykład angielskie czasopismo erotyczne The Pearl, na którego stronach można było nie tylko zobaczyć nagie piękności, ale też czytać opowiadania erotyczne.

Prostytutki na ulicach Wilna w 1939 roku

Poza drukowanymi materiałami z Europy, panie zamawiały sobie też „kobiece zabawki”. Przy czym „damski” asortyment i dziś robi wrażenie – od „przyborów” z kości słoniowej zapakowanych w skrzynkę z czerwonego drewna, do pierwszych wibratorów wielkości wanny i specjalnych „siedzących wanien”. Wiele z tych urządzeń było wykorzystywanych w celach higienicznych. Lekarze uważali, że w ten sposób chronią pacjentki przed „zepsuciem”.

W przedrewolucyjnym Mińsku nietrudno było też trafić na seans porno. W ścisłym centrum miasta, w kamienicy Kurlanda na ulicy Gubernialnej w dziale dla dorosłych można było za 20 kopiejek popatrzeć w nowomodny bioskop, na którym migotały pornograficzne obrazki.

Czytajcie również:

Paulina Walisz, pj/belsat.eu

Aktualności