Ostatnia droga Kalinowskiego oczami malarza REPORTAŻ


Białoruski artysta Ryhor Tabolicz podczas pracy nad szkicem na Placu Łukiskim. W marcu 1864 roku carscy żołnierze powiesili tu Wincentego Konstantego Kalinowskiego, przywódcę powstania styczniowego na ziemiach Litwy i Białorusi. 21 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Na pogrzeb powstańców styczniowych przyjechał do Wilna białoruski artysta Ryhor Tabolicz. To autor m.in. obrazów o życiu i twórczości białoruskiego poety Maksima Bahdanowicza. Celem malarza jest stworzenie w ciągu doby cyklu dwunastu szkiców o Kalinowskim.

W Wilnie jest zimno. Ryhor Tabolicz ma na sobie ciepłą zimową kurtkę, ale letnią czapkę i cienkie buty.

Białorusini tłumnie przyjechali na pogrzeb powstańców styczniowych. 22 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Proponuję panu Ryhorowi, byśmy weszli ogrzać się w kawiarni. Odpowiada: „Potem, potem”. Artysta je w drodze, przechodząc od jednego do drugiego „powstańczego” punktu miasta.

– Planowałem narysować dwanaście szkiców o drodze Kalinowskiego. Ale trudno to zrobić na takim zimnie. Na każdy obrazek schodzi mi przynajmniej pół godziny – tłumaczy artysta.

Mieszkańcy Wilna obserwują mijający ich kondukt pogrzebowy. 22 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Ostatecznie artysta stworzy cztery szkice: z Placu Łukiskiego, gdzie powieszono powstańców, z Placu Katedralnego, gdzie odbędzie się msza pogrzebowa, sprzed Ostrej Bramy i Cmentarza na Rossie.

Żołnierze polscy i litewscy przeprowadzają przez Ostrą Bramę lawetę ze szczątkami Zygmunta Siekarowskiego i Wincentego Konstantego Kalinowskiego. 22 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

– Gdy rysowałem Ostrą Bramę, przychodzili miejscowi, zerkali na arkusz, ale o nic nie pytali. Myślę, że malarze na ulicach nie są dla nich niczym dziwnym – opowiada Tabolicz. – Od jednej z kobiet dowiedziałem się, że wcześniej przechodnie zdejmowali pod Ostrą Bramą kapelusze z głów. Nawet Żydzi. Taki był szacunek do tej ikony.

Wyprowadzenie trumien ze szczątkami powstańców styczniowych z wileńskiej katedry. 22 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Według Tabolicza, białoruscy artyści do dziś nie wyczerpali tematu Wincentego Konstantego Kalinowskiego.

– Tak w ogóle, to zauważyłem, że Kalinowski na obrazach jest do siebie niepodobny. A przecież nie trzeba jego twarzy wymyślać – są zdjęcia, które dają wyobrażenie o tym, jak wyglądał przywódca powstania. Z twarzy widać, że był człowiekiem o silnej woli. Powiedziałbym, że miał rysy białoruskich chłopów: przystojną, jasną twarz, prosty nos, obfite usta i bujną czuprynę – charakteryzuje go artysta.

Wywiad
Kalinowski. Król Litwy WYWIAD
2019.11.22 07:04

Proszę, by scharakteryzował Kalinowskiego jednym słowem. Tabolicz zamyślił się na kilka sekund.

– Jeśli mam go nazwać jednym słowem, to powiedziałbym: wojownik. Odważny i inteligentny. W jego odezwach słyszymy niewiarygodną miłość do ludu. Kto inny, jeśli nie on, mógłby tak mówić? Na Białorusi lubią nazywać go Polakiem. Ale czy Polacy to diabły? Rosjanie, to wiadomo. Oni nie pamiętają, że Karol Marks był Niemcem! – mówi Tabolicz. – Kalinowski jest najważniejszym białoruskim bohaterem. On pierwszy pokazał kierunek, w którym zmierzać ma nasz naród.

Swoje szkice Ryhor Tabolicz dokończył w jednej z wileńskich kawiarni. 21 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Artysta mówi, że gdy przed katedrą zobaczył niezliczone biało-czerwono-białe flagi niepodległej Białorusi, głos zamarł mu w gardle.

– Swoje prace dokończę już w domu. To będzie światło bijące od flag i Kalinowskiego. Wszystko dziś było piękne, wszystko tak, jak trzeba – mówi Tabolicz. – To będzie symbol współczesnej Białorusi.

Plac Katedralny na szkicu Rygora Tabolicza
Plac Łukiski oczami białoruskiego artysty
Kaplica na Rossie, gdzie spoczęli powstańcy styczniowi
Ostra Brama ręki Ryhora Tabolicza

– W hostelu, w którym nocuję, Białorusini się upili i zaczęli krzyczeć. Mówili, że chcą zmienić władzę w kraju. Przez cały czas pytali się mnie, czy oddam życie za Białoruś, czy przyjmę śmierć. Odpowiedziałem im, że liderem może być każdy, ale sytuację trzeba zmieniać pokojowymi metodami – opowiada artysta.

– Mówiłem im, że kiedyś chodziłem na wiece, ale teraz wolę zajmować się swoją pracą. A oni: „Ty taki-owaki, odcinasz się!” Jedna kobieta z tej kompanii powiedziała mi, że moje wnuki będą mnie przeklinać – opowiada z żalem Tabolicz. – Ja jestem artysta, przede mną stoją inne zadania. Można stanąć na czele każdego ruchu, ale trzeba umieć pracować.

Ryhor Tabolicz ze szkicami na Placu Łukiskim, gdzie w latach 1863-1864 carscy oprawcy stracili powstańców styczniowych. W tle kościół świętych Jakuba i Filipa oraz odnowiony w 2002 roku krzyż postawiony powstańcom. 21 listopada 2019 r.
Zdj. Denis Dziuba/Biełsat

Wśród współczesnych Białorusinów malarz nie widzi nowych Kalinowskich.

– Ciężko dziś o takiego bohatera. Jeśli są tacy, to nie wiemy o nich. A gdybyśmy wiedzieli, byłoby im ciężko, bo staliby się celem represji – podsumowuje artysta.

Wideo
Ostatnia droga powstańców styczniowych w dwie minuty WIDEO PL
2019.11.24 11:03

Denis Dziuba, pj/belsat.eu

Aktualności