Osiemnastoletnia milionerka, dwudziestoletni prezes? W Rosji to możliwe, gdy tata jest ministrem


Cała władza w rękach rodziny – w Rosji utrwala się system przekazywania władzy, majątku i wpływów dzieciom kremlowskiej elity. Powstaje zamknięta kasta i nowa arystokracja.

Dziesięć lat temu Ksenia Szojgu skończyła 18 lat. Studentka MGIMO tuż po urodzinach stała się właścicielką obszernej działki w podmoskiewskiej Barwisze, luksusowym osiedlu dla oligarchów. Działkę wyceniano na 9 mln. dolarów, a rozległa rezydencja w rustykalnym stylu, która wkrótce na niej stanęła, na 18 mln. dolarów. O działce pisała Fundacja Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego.

Dziś Ksenia Szojgu pracuje w Gazprombanku i jest znaną celebrytką, organizatorką tzw. maratonu bohaterów, czyli ligi forsownych marszów terenowych. Są organizowane przy wsparciu ministerstwa obrony i koncernów zbrojeniowych. W końcu Ksenia jest córką ministra obrony Siergieja Szojgu, jednego z najbliższych ludzi z otoczenia Władimira Putina.

Gdy fundacja Nawalnego ujawniła informacje o majątku córki ministra, Siergiej Szojgu natychmiast zaprzeczył. Ale patrząc na majątki i pozycję zawodową dzieci ludzi z najbliższego otoczenia Putina, widać, że Rosja jest krajem wielkich możliwości. Takim, w którym po skończeniu studiów zostaje się dyrektorem, albo właścicielem wartej miliony firmy.

Złote dzieciaki

Alrosa to potężna korporacja i największy na świecie producent diamentów. Jej dyrektorem jest od dwóch lat Siergiej Iwanow. To syn Siergieja Iwanowa, byłego wicepremiera i ministra obrony, jednego z najbliższych Putinowi „czekistów” z Petersburga. Trzydziestoośmioletni dziś młodszy Iwanow ledwo skończył studia, a już wspinał się po menedżerskich posadach w Gazpromie.

Rówieśnik młodszego Iwanowa, Dmitrij Patruszew i syn długoletniego dyrektora FSB Nikołaja Patruszewa trafił nie gorzej. W maju ubiegłego roku został ministrem rolnictwa. Wcześniej dyrektorował w banku rolnym. Nadal jest właścicielem solidnego pakietu akcji Gazpromu. Drugi syn Nikołaja Patruszewa, Andriej jest dyrektorem jednego z przedsiębiorstw Gazpromu. Właśnie został prezesem rady nadzorczej Centrkaspnieftiegazu, spółki Łukoilu i Gazpromu.

– Działa mechanizm ograniczonego kręgu zaufania kremlowskiej elity. Ufają rodzinom i od dawna przygotowywali swoje dzieci do pełnienia ważnych funkcji w biurokracji i państwowym biznesie – mówi Michaił Winogradow z fundacji „Petersburgskaja Politika”.

Nie jest zaskakujące, że dzieci kremlowskiej elity robią „kariery” najczęściej w resortach, albo branżach, którymi zarządzają rodzice. Aleksiej Rogozin, syn Dmitrija Rogozina obecnie dowodzącego Roskosmosem, a przez długi czas zarządzającym rosyjskim przemysłem obronnym, jest dyrektorem w przedsiębiorstwach lotniczych. Np. w zakładach im. Iliuszyna.

Nowa arystokracja

Na ostatniej, wielkiej konferencji prasowej w grudniu ub. roku Władimir Putin był wyraźnie skonsternowany, kiedy padło pytanie o „złotą młodzież”. Ktoś pytał, czemu dzieci menedżerów państwowego Gazpromu latają po Europie prywatnymi samolotami, podobno na mecze Ligi Mistrzów, popisują się drogimi samochodami, a potem chwalą bogactwem na Instagramie.

– Trzeba sprawdzić na jakie mecze latali, przecież Gazprom sponsoruje drużyny piłkarskie w Niemczech – odpowiedział zaskoczony Putin.

Pytanie dotyczyło dzieci średniego pułapu kremlowskiej elity. Takich, którzy się rzeczywiście popisują drogimi, sportowymi samochodami na portalach społecznościowych i życie spędzają na wydawaniu pieniędzy rodziców. Ci z samego szczytu kremlowskiej elity, potomkowie najbliższych ludzi Putina prowadzą dość sekretne życie. Wiadomo, że mają stanowiska i pieniądze, ale nie chwalą się tym.

Bogatym dzieciakom rosyjskiej elity nie wystarcza bogactwo, muszą się nim chwalić w internecie. Źródło: instagram

Kiedy w ubiegłym roku Aleksiej Nawalny zarzucił Wiktorowi Zołotowowi korupcję, generał stojący na czele Rosyjskiej Gwardii, potężnej struktury bezpieczeństwa, wściekł się. Nagrał filmik na youtube w którym ubliżał Nawalnemu i wyzywał go na pojedynek. Syn Zołotowa, Roman jest dziś dyrektorem i współwłaścicielem przedsiębiorstwa „Technologie kwantowe”. Wcześniej zajmował się biznesem ochroniarskim, a teraz awansował do wysokich technologii. Wiktor Zołotow, jeden z najbliższych generałów Putina już raz musiał się tłumaczyć za syna. Dziesięć lat temu 23 letni wówczas Roman został właścicielem wartej dziesiątki milionów dolarów rezydencji na Rublowce.

Wiadomości
Ochroniarz Putina stracił nerwy, a to nie wróży nic dobrego dla rosyjskiej opozycji
2018.09.12 13:54

Trzydziestotrzyletni Władimir Kirijenko również „pracuje” w zaawansowanych technologiach. Jest właścicielem funduszu inwestycyjnego wartego niemal 50 mln. USD, inwestującego m.in. w energetykę atomową. Siedziba funduszu znajduje się w byłej siedzibie Rosatomu, państwowego przedsiębiorstwa zarządzającego energetyką jądrową. Dyrektorem Rosatomu był przez wiele lat Siergiej Kirijenko, ojciec Władimira i były premier oraz doradca polityczny Putina.

W ubiegłym roku fundacja Petersburgskaja Politika wydała raport pt. „Następcy 2.0 (arystokracja)” o systemie awansu elity władzy w Rosji. Z raportu wynika, że tendencja wprowadzania na kluczowe stanowiska w administracji i biznesie dzieci ludzi Putina nasila się. I już w tej chwili Rosją rządzą rodzinne klany na podobieństwo dawnej arystokracji.

Wiadomości
Policja polityczna Kremla tropi nastoletnich konspiratorów w barach McDonald’s
2018.09.03 14:12

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności