Komitet organizacyjny demonstracji z 25 marca uznał, że nie będzie płacił stołecznej milicji, ponieważ nie wywiązała się ona ze swoich obowiązków.
I tak uargumentowaną odmowę sędzia Iwan Kaścian z sądu dzielnicowego w Mińsku uznał z kolei za „niewykonanie obowiązków przez organizatorów akcji”. Nie wziął przy tym pod uwagę żadnych wyjaśnień złożonych przez nich na rozprawie. Przedstawiciele organizatorów demonstracji przekonywali podczas posiedzenia, że milicja nie zapewniła porządku podczas akcji i nie zapewniła też bezpieczeństwa jej uczestnikom.
Na potwierdzenie przytaczali fakty – w jej trakcie ubrani po cywilnemu mężczyźni napadali na manifestantów i wywozili ich samochodami w nieznanym kierunku. Milicja nie tylko na to nie reagowała, ale sama próbowała też zatrzymywać uczestników demonstracji, zmuszając ich do zwijania flag w biało-czerwono-białych barwach narodowych.
Już wcześniej organizatorzy skierowali oficjalnie swoje pretensje do stołecznego wydziału spraw wewnętrznych. Milicja nie dość, że nie pogodziła się z zarzutami, to jeszcze niemal dwukrotnie podniosła koszt rachunku za swoje „usługi” – z 3825 do 6375 rubli, czyli ponad 11,5 tys. zł.
A dziś Juryj Hubarewicz i Mikałaj Kazłou, jako skarżący się na jakość milicyjnego serwisu, zostali ukarani grzywnami. Każdy ma zapłacić po 735 rubli, a więc po ponad 1300 zł. Przed sądem stanęli dziś też inni organizatorzy obchodów Dnia Wolności – Wolha Kawalkowa i Ihar Barysau.
dr, cez/belsat.eu