Mieli tam trafiać zatrzymywani na samym początku protestów – od razu po sfałszowanych wyborach prezydenckich 9 sierpnia. O sprawie informuje Radio Swaboda powołując się na mężczyznę, który brał udział w przekształceniu słuckiego centrum terapii poprzez pracę w obiekt przypominający obóz.
Wiele osób, zatrzymanych w pierwszych dnia protestów po wyborach 9 sierpnia, wywieziono właśnie pod Słuck. Wspominał o tym, między innymi, fotograf gazety Nowy Czas Dzmitryj Dzmitryjeu.
– Było widać, że całe terytorium dopiero niedawno ogrodzono wysokim płotem. Świeże drewno, które nawet nie zdążyło ściemnieć. Płot co najmniej wysokości 5 metrów. I jeszcze wieże dookoła. Jak w obozach, stoi tam ochrona – mówił.
Teraz do Radia Swaboda zwrócił się mężczyzna, który twierdzi, że brał udział w budowie tego obozu. Do redakcji przysłał też zdjęcia. Dzmitryj Dzmitryjeu potwierdził, że to jest to miejsce, gdzie był przetrzymywany. Rozmówca Radia Swoboda powiedział, że rozkaz o przygotowaniu obozu przyszedł 10 sierpnia, czyli dzień po wyborach.
– Wykopano doły, postawiono słupy, otoczono drutem kolczastym. Wyposażenie przywozili z innych kolonii i jednostek wojskowych – mówił.
Wewnątrz ochroną zajmowali się pracownicy Służby Więziennej z psami. Na zewnątrz – wojskowi przysłani przez Ministerstwo Obrony.
Obóz miał być łatwy do przeniesienia. Pierwszych zatrzymanych przywieziono 14 sierpnia, a już na następny dzień ich wywieziono. Szybko go rozebrano.
O obozie na Białorusi stało się głośno po ujawnieniu w połowie stycznia nagrania, na którym głos podobny do głosu wiceministra spraw wewnętrznych generała Mikałaja Karpiankowa mówi o tym, że Alaksandr Łukaszenka nakazał utworzenie obozów dla “szczególnie wierzgających” przeciwników reżimu. Nagranie pochodzi prawdopodobnie z października.
pp/belsat.eu wg Swaboda