Operatora skazano na wysoką grzywnę, Biełsat stracił cenny sprzęt. Wyrok w sprawie Alaksandra Barazienki


Współpracownika naszej telewizji Alaksandra Barazienkę oskarżono o naruszenie praw autorskich oraz bezprawne wykorzystanie marki… Biełsat. Naszym dziennikarzom nie pozwolono na fotografowanie i transmitowanie wideo nie tylko z sali rozpraw, ale z całego budynku sądu. Zakaz ten tłumaczono istnieniem specjalnej „instrukcji”. Dopóki więc było to możliwe, relację wideo, a następnie audio prowadził z sali posiedzeń sam oskarżony.

Przebieg sprawy transmitował na żywo sam… oskarżony.

W sądzie zabroniono rejestrowania obrazu. Ale można było nagrywać (i transmitować) dźwięk.

Dziennikarza skazano na grzywnę w wysokości 920 rubli białoruskich (równowartość 1710 złotych), a także skonfiskowano należący do Biełsatu sprzęt przeznaczony do nadawania transmisji na żywo. Został on Alaksandrowi Barazience odebrany podczas transmitowania na żywo protestów 25 marca 2017.

Dziś w sprawie tego sprzętu wypowiadał się nawet specjalnie powołany rzeczoznawca: specjalista z Kompanii Telewizyjno-Radiowej Alaksandr Hrybło, dyrektor działu rozwoju technicznego państwowej telewizji, która nb. sama nie posiada takiego wyposażenia.

25 marca Barazienka był jedynym dziennikarzem, który trafił na 15 dni do aresztu – oficjalnie za wyzywanie milicjantów (czego jednak nie było słychać na zarejestrowanym wideo). Ale już 31 marca w mińskich biurach Biełsatu odbyły się przeszukania. Milicjanci znaleźli tam sprzęt oblepiony logotypami firmy. Wtedy także na kamerze Barazienki, który siedział w areszcie śledczym, pojawiła się naklejka Biełsatu.

Przerwa w posiedzeniu sądu

Nielegalne użycie logo zarzucił Barazience oskarżyciel, który inny taki znaczek wypatrzył też na mikrofonie. Zdaniem oskarżenia miało to świadczyć o naruszeniu prawa do własności intelektualnej biznesmena Andreja Bielakowa, który rości sobie prawo do posiadania wyłączności na używanie nazwy Biełsat na Białorusi.

Czytajcie również:

Kolejny fragment relacji na żywo prowadzonej przez oskarżonego.

– Jestem dziennikarzem. Co do wysuniętych oskarżeń, mogę powiedzieć, że nie dokonałem naruszenia prawa, jakie jest mi zarzucane. Nie wprowadzałem wymienionego sprzętu do obrotu: nie wypożyczałem go i nie sprzedawałem. Wykorzystywałem go jako narzędzie pracy – powiedział Alaksandr Barazienka.

Tłumaczył też, że jest operatorem, więc w żaden sposób nie może być odpowiedzialny za wykorzystanie mikrofonu z napisem Biełsat.

– Milicja będzie starać się udowodnić, że Barazienka naruszył prawa Bielakowa, rzekomo przez fakt wysyłania materiałów – ostrzegał też przedstawiciel Biełsatu na Białorusi Alaksiej Minczonak.

 

 

Słowa te się sprawdziły, jednak nasi dziennikarze nie zamierzają składać broni,

– Haniebny cyrk w brzydkich czarnych kostiumach. Będziemy zaskarżać ten wyrok – skomentował wyniki rozprawy Alaksandr Barazienka.

NМ, Pjr, cez/belsat.eu

Aktualności